[ Pobierz całość w formacie PDF ]

podszył się pod jego spojrzenie, wkradł w fizyczną strukturę i może próbuje mnie sprowadzić
z właściwej ścieżki, zabłąkać wokół setek oficjalnych księgarni z kolorowymi wystawami,
podzielonymi na działy tematyczne, dla dorosłych i dla dzieci, kucharek i pań z towarzystwa.
A może wuj tylko udaje sklerotycznego kretyna ze względu na ciotkę Fugę, żeby mu dała
spokój i szła na plotki do sąsiadek?
Pewnie w każdym z moich przypuszczeń było trochę prawdy, gdyż po kolacji, gdy ciotka
wyruszyła na obchód kumoszek, Dezyderiusz otworzył szufladę, w której, według mego w
tym mieszkaniu rozeznania, powinno znajdować się archiwum rodzinne w postaci metryk,
paragonów i kart gwarancyjnych na różne sprzęty, fotografii zbiorowych i indywidualnych,
wreszcie listów i pocztówek świątecznych. Spośród tego śmiecia starzec wydobył dwie
zalakowane koperty pożółkłe ze starości.
 Bierz  rzekł do mnie.  Nam to na nic się nie zda. W życiu nie przeczytałem całej
gazety, a co dopiero książki, zobacz, dziecko, do kogo trafił roznosiciel tych trefnych listów!
Obejrzałem koperty i nie stałem się ani o jedno olśnienie mądrzejszy. Zerknąłem poważnie
na Dezyderiusza i marszcząc brwi spytałem:
 Co to jest?
 Nie ufasz mi?  zatroskał się wuj.
 Na kopertach brakuje adresu.
 Oczywiście, przecież nie było wiadomo, kto zdecyduje się poszukiwać Księgarni. Nie
było cię jeszcze na świecie, kiedy te listy trafiły do mojej szuflady.
 Dlaczego ich nie zniszczyłeś albo komuś nie przekazałeś, choćby moim rodzicom ? 
Uważałem, że wątpliwości należy wyjaśnić do końca.
 Ostrzegano mnie. Spalona lub podarta koperta Księgarni ożywa i obraca się przeciwko
temu, kto ją zniszczył.
 Nie znam tej legendy.
 Jesteś młody i niedoświadczony, ale jeśli wierzysz w Opatrzność, posłuchaj do końca
dziejów tych kopert. Trzy razy włamywano się do nas, by je ukraść i za każdym razem
włamywacze nie potrafili ich znalezć. Pieniędzy nie wzięli... Wolno ci otworzyć tylko jedną,
wewnątrz znajdziesz opis drogi do Księgarni. Drugą powinieneś zachować i oddać jako
23
zapłatę właścicielowi, kiedy wybierzesz już książki, które chciałbyś kupić. Tyle mogę ci
przekazać.
 Dziękuję, może jeszcze...
 Niczego więcej nie dowiesz się od prostych ludzi, takich jak my. Dalej musisz iść sam.
 Nie będę zabierał wam więcej czasu  pożegnałem się, nie czekając na ciotkę Fugę,
mogłaby pomyśleć, że chcę drinka na odchodne, niech sobie zostawi ten rum do ciasta,
pomyślałem i podążyłem prosto na przystanek autobusowy. Koperty wsunąłem głęboko do
kieszeni kurtki i dotarłem jakoś szczęśliwie do domu, nie napadnięty ani nie okradziony, ani
też nie zwiedziony na manowce przez dziewczynę  zgubę, jak to nazywał zwykle gapiostwo
sąsiad mego kolegi z dzieciństwa.
Dopiero w swoim pokoju na piętrze wyjąłem obie tajemnicze instrukcje i położyłem je na
biurku obok zastawionej figurami szachownicy. Od dawna nie miałem przeciwnika w tej
szlachetnej grze, więc kształcenie sprawności posunięć też mi nie wychodziło. Ale czy warto
było składać szachy, skoro koperta mogła okazać się pusta albo zawierać szyderstwo,
oszukańczą propozycję dla niedoświadczonego młodzika?
Obawy okazały się płonne, złamanie pieczęci nie uruchomiło mechanizmu bomby, nie
wydostał się też z koperty trujący gaz czy proszek. Stare opowieści głoszą, że rogi kartek
mogą być nasączone trucizną, ostrożnie rozłożyłem więc, starając się nie uszkodzić niemal
zupełnie zetlałego papieru, dużą kartę, pokrytą brązowymi plamami, jakie pozostawia w
starych księgach wilgoć i zacząłem czytać:
 Marzysz o Z a k a z a n e j K s i Ä™ g a r n i ?
Najpierw zadaj sobie pytanie, czy w dozwolonych dziełach przeczytałeś już wszystko, o
czym chciałbyś wiedzieć. Nie pominąłeś żadnego ważnego tomu? Być może z marginesu, na
który chcesz wstąpić, nie ma powrotu do świata oficjalnej nauki i literatury, toteż odpowiedz
sam sobie, czy gra warta Å›wieczki. JeÅ›li dwa razy wymówisz «tak», wolno ci czytać dalej .
Usiadłem prosto na kanapie, wziąłem głęboki oddech i przekonywałem się w myślach, iż
żadna zalecana bądz na całym świecie dozwolona książka nie interesuje mnie tak bardzo, jak
zabronione przez wielkie religie pamflety, dzienniki hochsztaplerów czy co tam jeszcze
mogło stać na półkach tropionej przez rządowych szpiclów instytucji. Wyszeptałem  tak, tak
i choć nie wiem, czy zabrzmiało to przekonująco, szybko odcyfrowałem dalszy ciąg
niewyraznie napisanej instrukcji:
 Los nie daje prezentów, na odkrywanie zakazanego trzeba ciężko zapracować.
Spodziewałeś się tego? Nie, jesteś przecież wychowany przez baśnie starego świata, w
których po prostu ma się szczęście. A tak naprawdę dlaczego miałoby ci sprzyjać, może woli
sprzątaczkę uliczną albo włóczęgę? Jeszcze wolno ci się wycofać, włożyć ten list do nowej
koperty, potem do szuflady, gdzie będzie czekał na następnych ciekawskich .
Zwątpiłem na chwilę w sens dalszych działań. Skoro dostęp do księgarni został
obwarowany tyloma nakazami, przegadany morałami, może dać sobie spokój i samemu
napisać z założenia bulwersującą opowieść, oczywiście zgodną z moimi poglądami na istotne
sprawy i cieszyć się, że coś tak odważnego leży sobie w biurku i nikt o tym nie wie. Ale nie,
nie powinienem chyba obrażać się na autora listu, pewnie nie miał z kim sobie pogadać,
biedaczek, zwierzyć się z tajemnicy Księgarni, a tam przy półkach nudzi się śliczna
antykwarystka, oboje mnie potrzebują; dobre towarzystwo też ma swoją cenę, pomyślałem, a
zaraz potem stwierdziłem, iż w żadnym razie do niego nie należę, nie stać mnie nawet na
herbatę w dobrej kawiarni, a jak doliczę koszt szatni i toalety, wniosek będzie tylko jeden  [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • metta16.htw.pl
  •