[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kiedy mnie tropiono jak zgonionego lisa.
Była dla mnie jak matka, której prawie nie znałem.
Była te\ inna...
Pokochałem ją, lecz bez wzajem ności.
Za to mnie te\ potępiasz, przebrzydła ludzka raso?
Za to, i\ los sprawił, \e nie mo\na mnie kochać jak zwykłego człowieka?
Pamiętam taką chwilę, ulot59 .
na i przebrzmiałą jak osioł Chestertona, pełną ognia i słodyczy króciutką
godzinę, gdy ju\, ju\ myślałem, \e zaznam miłości...
Popiół, sadz, pustka.
Nie zdarzy Å‚o siÄ™.
I nigdy nie zdarzy.
Musi być więc w zamian trochę inna miłość wiara w Pana, który mnie nie zdradzi.
Jego właśnie czcić będę a\ do końca \ycia.
Rozdział III
LAMENT ARMANDA DUFOUR
ULICA, BROADWAY, NOWY JORK, PAyDZIERNIK 1906 ROKU
Nie cierpiÄ™ tego miasta.
Nie powinienem był tu przyje\d\ać.
Po co, do diaska, to zrobiłem?
Na \yczenie umierającej biedaczki w Pary\u, która rów nie dobrze mogła mieć
pomieszanie zmysłów?
No i dla sakiewki pełnej złotych napoleonów.
Tak, czy siak, nie powinienem był brać tej sprawy.
Gdzie szukać adresata tego nieszczęsnego listu?
Nonsens...
Wedle słów księdza Sebastiana powinien być tak brzydki, \e widoczny w tłumie jak
na dłoni.
Jest akurat odwrotnie; stał się niewidzialny.
Z dnia na dzień nabieram przekonania, \e wcale tu nie przybył.
Nie przeszedł przez kontrolę na Ellis Island.
Strona 22
forsyth Upiur Manhattanu.txt
Byłem tam istny rozgardiasz i chaos.
Biedota i kalecy ze wszystkich zakątków świata ciągną do tego kraju, a większość
z nich pozostaje w tym obrzydliwym mieście.
Nigdy nie oglądałem
61 .
potworniejszej sceny: długi rząd niechlujnych, śmier dzących uchodzców.
Niektórzy prawie zwariowali w czasie koszmarnego rejsu, gdy kazano im siedzieć w
zapyziałych lukach.
Teraz ściskają w dłoniach poszarpane torby z całym ich ziemskim dobytkiem i
stoją w niezliczonej ci\bie wśród bezbarwnych budynków na tej beznadziejnej
wyspie.
Z wyspy obok spoglÄ…da na nich olbrzymia statua, dar od mojego kraju.
Dama z pochodniÄ….
Ktoś mógł prze cie\ powiedzieć Bartholdiemu, \eby zatrzymał ów przeklęty posąg
we Francji i w zamian posłał Jankesom coś przydatniejszego.
Najlepiej du\y komplet słowników Laroussea, by się mogli nauczyć cywili zowanej
mowy.
Nie...
Trzeba było silić się na symbole.
A oni przerobili to w magnes, ściągający wszystkich łazęgów z Europy i jeszcze
dalszych krain.
PrzybywajÄ… tutaj w poszukiwaniu lepszego \ycia.
Quelle blague!
Jankesi to wariaci.
Chcą stworzyć kraj z szumowin?
Z bandy wyrzutków, porzucających domy od Bantry Bay po Brześć nad Bugiem i od
Trondheimu a\ po TaorminÄ™?
Czego siÄ™ spodziewajÄ…?
śe pewnego dnia przemienia się w potę\ny i bogaty naród?
Poszedłem porozmawiać z szefem Biura Imigracyjnego.
Dzięki Bogu, miał tłumacza, który znał fran cuski.
Powiedział, \e zaledwie parę osób zostało odprawionych ze względu na kalectwo
lub inną przypadłość, ale \e mój adresat mógł być i w tej grupie.
A nawet jeśli wjechał przed dwunastoma laty, to miał a\ nadto miejsca, \eby się
gdzieś osiedlić.
Na
62
trzech tysiÄ…cach mil od Wschodniego Wybrze\a do Pacyfiku.
Zwróciłem się do władz miasta.
Tam uzyskałem informację, \e jest pięć niezale\nych gmin i \e na ogół nikt nie
prowadzi dokładnej statystyki.
Mogłem odwiedzić Brooklyn, Queens, Bronx i Staten Island i co z tego?
Zostałem więc na Manhattanie i dalej się uganiam za tym nieszczęsnym zbiegiem.
Co za nędz ne zadanie dla dobrego Francuza!
W księgach na ratuszu odnalazłem pewnie z tuzin Muhlheimów.
Sprawdziłem wszystkich.
Jakby się nazywał Smith, wróciłbym do domu.
Mają tutaj niemało telefonów i odpowiednie spisy nazwisk.
Erika Muhlheima nie było.
W Urzędzie Podatko wym usłyszałem natomiast, \e ich dane są tajne.
Lepiej poszło z policją.
Trafiłem na Irlandczyka, sier\anta, który stwierdził, \e jak zapłacę, to po
szuka.
Dobrze wiem, \e "honorarium" schował do kieszeni.
Poszedł gdzieś, potem wrócił i powiedział, \e Muhlheima nie ma, ale znalazł ze
sześciu Miillerów, którzy się mogą przydać.
Dureń.
Pojechałem do cyrku na Long Island.
Pudło.
By Å‚em w wielkim szpitalu o nazwie Bellevue, lecz nie trafili na pacjenta ze
zdeformowanÄ… twarzÄ….
Sam ju\ nie wiem, co robić.
Wynająłem pokój w skromnym hotelu na tyłach tego bulwaru.
Posiłki są okropne, a piwo wprost wstrętne.
Sypiam na wÄ…skiej pryczy i marzÄ™ o po wrocie do mieszkania przy Ile Saint Louis,
o cieple i rozkosznie tłustych pośladkach madame Dufour.
63 .
Strona 23
forsyth Upiur Manhattanu.txt
Tutaj jest coraz zimniej i kończą mi się pieniądze.
Chcę wrócić do mojego kochanego Pary\a, do cywi lizowanego miasta, w którym
ludzie po prostu cho dzą, a nie gnają na oślep przed siebie.
Tam, gdzie powozami nie kierują szaleńcy, a tramwaje nie są zagro\eniem dla rąk,
nóg czy \ycia.
Do tej pory myślałem, \e przynajmniej trochę znam perfidny język
Szekspira, gdy\ widywałem lordów wystawiających konie do wyścigów w Auteuil i
Chantilly.
Tutaj mówią przez nos i w dodatku za szybko.
Wczoraj, przy tej samej ulicy, natrafiłem na włoską kawiarenkę, gdzie
parzÄ… dobrÄ… kawÄ™ i majÄ… nawet chianti.
Nie bordeaux, rzecz jasna, ale i to lepsze ni\ jankeskie szczyny nazywane piwem.
O, tam ją widać, po drugiej strome cholernie groznej jezdni.
Wypiję mocną kawę dla ukojenia nerwów, wrócę do hotelu i zarezerwuję miejsce na
powrotnym statku.
Rozdział IV
SZCZZCIE CHOLLTEGO BLOOMA
BAR "LOUIES", RÓG PITEJ ALEI I DWUDZIESTEJ ÓSMEJ ULICY, NOWY JORK,
PAyDZIERNIK 1906 ROKU
Mówię wam, chłopaki, \e są takie chwile, gdy praca dziennikarza w
najszybszym i najgwarniejszym mieście wydaje się najlepszym zawodem na ziemi.
Dobra, wszyscy wiemy, \e zdarza się, \e łazisz całymi godzinami i za Chiny nie
trafisz na odpowiedni temat.
Zlady wiodą donikąd, wywiady są nudne, \adnej treści.
Mam racjÄ™?
Barney, daj nam tutaj następną kolejkę piwa.
Tak...
Są dni (na szczęście rzadkie), \e w ratuszu zabraknie skandali, \e nikt wa\ny
się nie rozwodzi i \e rankiem w Grammercy Park nie znajdą \adnego ciała.
śycie traci swój urok.
Myślisz wtedy: co ja tu, do cholery, robię? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • metta16.htw.pl
  •