[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Fajne buty, ale nie możesz tak wyjść na ulicę.
 Czyżby?  Uniósł brwi.  Dlaczego nie?
 Jest zimno.
 Nie szkodzi.
Wyglądał zjawiskowo z nagim, cudownym torsem. Opadający na czoło ciemny
kosmyk przyciągał uwagę do jego pięknych oczu i niesamowicie seksownych ust.
Jeśli wyjdzie tak na zewnątrz, narazi się na zaczepki rozmarzonych kobiet.
Wydęła usta.
 Nie możesz tak iść.
Aidan zmarszczył brwi.
 To co mam zrobić?  Założył ręce na piersi, naśladując jej pozę.  Chcesz
przez to powiedzieć, że nie życzysz sobie, abym z tobą szedł?
 Nie! Cóż& tak.  Wzniosła ręce.  Może uda mi się wrócić na lunch i
przynieść ci coś do ubrania. Mógłbyś wtedy spędzić ze mną resztę dnia.
 Pamiętasz, o czym rozmawialiśmy? Jeśli będziesz ze mną szczera, ja
odwdzięczę się tym samym.
Lyssa parsknęła śmiechem.
 Zabawne, wyszło na to, iż ty wszystko o mnie wiesz, a ja o tobie nic.
 W każdej chwili mogę ci wszystko powiedzieć. Nawet teraz. To ty nie
możesz znalezć dla mnie czasu w swoim napiętym planie dnia.
 Ale to ty wprosiłeś się do mnie bez uprzedzenia!
Otworzył usta, żeby jej odpowiedzieć, ale tylko głośno westchnał.
 Może zechcesz mi wyjaśnić, dlaczego się kłócimy?
 Nie kłócimy się&  Zamilkła, gdy spojrzał na nią spod uniesionych brwi.
Wzruszyła bez przekonania ramionami.  Nie podoba mi się, że pokażesz się
publicznie nago, okej?
Na jego ustach pojawił się uśmieszek.
 Czyżbyś była zaborcza, moja laleczko?  zapytał ironicznie.
 Nie  skłamała, odwracając się, i podeszła do drzwi.  Muszę już iść. Wrócę
około&
Złapał ją w talii, podniósł i zniósł po schodach, cały czas chichocząc.
 Co robisz?  Szarpała się w jego ramionach. Jej kochanek był ogromny i
arogancki, ale tak słodko się uśmiechał.
Lubiła go. I to bardzo.
 Idę z tobą. Włożę jeden z fartuchów Mike a, jeśli to sprawi, że poczujesz się
lepiej.
Lyssa zesztywniała.
 Wiesz co? Ilość informacji, które posiadasz na mój temat, jest przerażająca.
 Doskonale to rozumiem.  Zatrzymał się obok barku śniadaniowego.  Wez
swoje rzeczy.  Chwyciła torebkę i klucze.  I te dwie książki.
 A właśnie, co to za książki i co, do cholery, robią w moim domu?
 To moje zadanie domowe, żebym się nie nudził.
Wstrzymała się z ripostą i z całych sił usiłowała się na niego gniewać, chociaż
nie było to łatwe, gdy niósł ją niczym worek z kartoflami. Jego delikatne pocałunki
padające na jej szyję również nie pomagały.
 Przestań i patrz, gdzie idziesz.
Aidan nie potrzebował napomnień. Poruszał się z niezawodną precyzją,
przytrzymując ją jedną ręką, podczas gdy drugą wyłączył światło, potem ekspres do
kawy i w końcu otworzył drzwi do garażu.
 Podnosimy dach  wymruczała, gdy sadzał ją na siedzeniu kierowcy.
Wyobraziła sobie spojrzenia, które przyciągnie Aidan, gdy staną przed światłami.
 Przesadzasz.  Przytrzymał jej rękę, gdy sięgała do przycisku
automatycznego opuszczania i podnoszenia dachu.
Był tak blisko, że czuła na twarzy jego oddech. Zamknął ją w ramionach,
każąc czekać. Mogła się nieco nachylić i go pocałować, ale powstrzymywała ją
potrzeba odpowiedzi i narastające zaniepokojenie.
Aidan ukrywał frustrację spowodowaną powściągliwością Lyssy. Wysunęła
język, żeby zwilżyć usta, ale poza tym nie wykonała żadnego ruchu. Nie zmniejszyła
dystansu powstałego między nimi. Chwycił pas bezpieczeństwa, przeciągnął wokół
niej i zapiął. Potem cmoknął w policzek, okrążył samochód i usiadł na fotelu
pasażera.
Siedziała przez chwilę, wpatrując się w niego ciemnymi oczami, które
zdradzały mu wszystkie jej myśli. Była to jedna z wielu cech, które u niej uwielbiał 
absolutna szczerość. Przy niej mógł po prostu być. Nie musiał przywdziewać żadnej
maski, przyjmować żadnej pozy.
Uczucie ulgi, które dzięki temu czuł, było jak głębokie westchnienie po długim
wstrzymywaniu oddechu, chociaż ostrożność, którą zaczął wyczuwać u Lyssy, bardzo
mu doskwierała. Potrzebował fizycznego kontaktu, wyciągnął więc ręce i splótł palce
z jej palcami.
 Sprawiasz kłopoty przez duże K  westchnęła.
Poczekaj, aż zaciągnę cię z powrotem do łóżka.
Zadrżała. Słodka Lyssa ze szczerym uśmiechem miała swoje sekrety, jak jej
skrywane zamiłowanie do ostrego seksu. Zastanawiał się, czy którykolwiek inny
mężczyzna zadał sobie trud, żeby to odkryć. Ta wiedza przyszłaby z czasem, nawet
gdyby nie mógł czytać w jej myślach i snach. Cieszył się jednak, że nie musiał
czekać. Aączyło ich silne pożądanie, i to za pomocą niego zamierzał o nią walczyć.
Póki co musieli przetrwać ten dzień, jednak jak na razie wszystko obracało się
przeciwko niemu. Ale zostanie z Lyssą sam na sam i wszystko jej wyjaśni, jak tylko
będzie miała wystarczająco dużo czasu, żeby go wysłuchać. Jego słowa muszą być
jasne i wiarygodne, z tą myślą Aidan oparł głowę na zagłówku i zamknął oczy,
upajając się porannym powietrzem na twarzy.
Tak jak ostrzegała, było dość chłodno, ale ciepło, które odczuwał wewnątrz po
jej gorących spojrzeniach, sprawiało, że czuł się świetnie. Pod lewą ręką leżały
książki zabrane ze Zmierzchu. Miał nadzieję, że dostarczą mu odpowiedzi na wiele
pytań: w jaki sposób zapewnić Lyssie bezpieczeństwo? jak dowieść raz na zawsze, że
Klucz nie istnieje? A jeśli nawet, to nie jest nim Lyssa.
%7łałował, że nie uważał bardziej na lekcjach historii, ale był wtedy młody i
napalony. Interesowały go walka i seks. Nie był wystarczająco dojrzały, żeby
rozważać różne aspekty przyszłości. A już na pewno nie przypuszczał, że kiedyś
znajdzie kogoś, kto mu uświadomi, że ma głębsze potrzeby poza cielesnymi.
Lyssa jechała w milczeniu. Martwił się, że na Ziemi nie potrafi czytać w jej
myślach tak jak w Zmierzchu. Była zdezorientowana, ale jej podświadomość
pamiętała go. Mógł tylko mieć nadzieję, że to wystarczy, żeby wysłuchała jego
wyjaśnień. Zdawał sobie sprawę, że może wziąć go za wariata.
 Mów do mnie  powiedział cicho, tak że jego słowa były ledwie słyszalne w
szumie wiatru.
 A może to ty coś powiesz?  odrzekła.  Powiedz, skąd tyle o mnie wiesz.
Aidan westchnął. A więc o tym rozmyślała.
Jak zacząć? Czy powinien zacząć od wyjaśnienia, że nie pochodzi z Ziemi?
Czy od proroctwa, według którego Lyssa ma doprowadzić do zagłady dwóch
światów?
Musi zrozumieć, kim jest, zanim do głosu dojdzie zdrowy rozsądek i Lyssa
postanowi go wykopać z domu. Nie chciał jej porywać ani zmuszać, żeby robiła coś
wbrew własnej woli. Ale zrobi wszystko, byle tylko ocalić jej życie.
Roadster zatrzymał się raptownie. Aidan podniósł głowę, otworzył oczy i
zobaczył przed sobą tylne wejście do kliniki. Gdy Lyssa wyskoczyła z samochodu, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • metta16.htw.pl
  •