[ Pobierz całość w formacie PDF ]
adwokat Hoff.
- Wyruszył z Rotterdamu przez Hawanę do Vera Cruz. Tu poczynił przygotowania do
ekspedycji, której celem był Jukatan, a ściślej, pewien rejon w pobli\u północnej granicy
Hondurasu. By opłynąć półwysep, profesor wynajął łódz motorową oraz zwerbował załogę. Po
przybyciu do wyznaczonego punktu drogą morską nale\ało z kolei zapuścić się w d\unglę.
Tutaj, w dziewiczych lasach, w odległości około pięćdziesięciu kilometrów od morza, wyprawa
dotarła do miasta ruin, celu ekspedycji profesora Tarnowa. O istnieniu tego miasta nie wiedział
nawet rząd
meksykański. Być mo\e profesor w czasie doświadczeń widział na ekranie swego cudownego
aparatu to nrasto w jego pierwotnym kształcie, miasto pełne wspaniałych pałaców, rojne,
wielkie. Być mo\e widział równie\ zagładę tego miasta. Kto wie, czy nie to właśnie było
głównym powodem zwrotu jego dotychczasowych zainteresowań w kierunku archeologii.
Profesor Tarnów rozpoczął poszukiwania według sporządzonego przez siebie szkicu. Prace
postępowały co prawda powoli, jednak\e wyniki były doskonałe. Raptem tragedia. Profesor,
który miał zwyczaj chodzić wśród ruin samotnie, z jednej ze swych wędrówek nie wrócił.
Wszelkie wysiłki doktora Tora, by odszukać zaginionego, nie dały wyniku. Nie mo\na było
znalezć najmniejszego śladu. Po dwu miesiącach wyprawa zwinęła obóz i ruszyła w kierunku
zatoki, w której stała zakotwiczona łódz... To wszystko, co mi wiadomo o losie profesora...
Poszukiwania podjęło następnie kilka jeszcze ekspedycji, lecz wszystkie wysiłki - jak panowie
pamiętacie -były bezskuteczne. Doktor Tor wrócił, by prowadzić dalej prace profesora Tarnowa.
Udało mu się nawet przejąć na własność pracownię swego byłego szefa.
- A co się stało z wynalazkiem? - zapytał doktor Berger.
- Pracuje nad nim Tor.
- Dlaczego nie syn? Doktor Piotr Tarnów jest przecie\
równie\ fizykiem - rzucił Regnard.
- Piotr Tarnów - odpowiedział Hoff - pomagał kiedyś ojcu, obecnie zaś pracuje intensywnie nad
własnym wynalazkiem, ponadto warunki zmusiły zarówno Piotra, jak i jego matkę, panią
Tarnów, do sprzedania wszystkiego byłemu asystentowi.- Hoff przerwał na chwilę, by zapalić
cygaro, po czym podjął na nowo. - Piotr Tarnów ma pewien plan. Chce mianowicie po
zakończeniu swoich prac, mo\e ju\ za dwa-trzy miesiące, wyruszyć do Meksyku, aby podjąć
na nowo poszukiwania. Jest zdania, \e Tor nie uczynił wszystkiego, by odnalezć profesora.
Szkoda, \e nie przyszedł tu dzisiaj, na pewno dowiedzielibyśmy się czegoś
więcej.
Spojrzenie w przeszłość
Doktor Tor ukłonił się i powiedział:
- Witam państwa serdecznie i dziękuję za zainteresowanie,
które okazujecie mojej pracy. Szczególną jednak przyjemność sprawia mi fakt, \e mogę
zademonstrować aparat przed panią Tarnów, gdy\ właśnie nad tym
aparatem pracował przez długi czas jej mą\, a mój profesor. Z kolei doktor Tor zwrócił się do Piotra.
- Panu, panie doktorze Tarnów, na pewno sprawi satysfakcję, \e prace badawcze pańskiego czcigodnego
ojca doprowadzone zostały do końca. Uwa\ałem za swój obowiązek zaprosić równie\ pana, panie Hoff,
jako długoletniego przyjaciela profesora. Pana, panie Regnard, proszę o odpowiednią publikację w
pańskim poczytnym piśmie. W przekonaniu, \e wynalazek znajdzie zastosowanie w dziedzinie historii
powszechnej i geografii, zaprosiłem pana, profesorze Czechin z Europejskiego Towarzystwa
Geograficznego, oraz pana, panie profesorze Decker z uniwersytetu w Leyden.
Po tym wstępie Tor przystąpił do rzeczowych wyjaśnień:
- Je\eli światło pada na jakiś przedmiot, to zostaje ono przez ten przedmiot częściowo pochłonięte i
zamienione na ciepło, po części zaś odbite. Właśnie dzięki temu odbitemu światłu mo\emy przedmiot ów
widzieć. Od milionów lat promienie Słońca padają na powierzchnię Ziemi. Od milionów lat Ziemia odbija te
promienie w przestrzeń kosmiczną. Znaczy to, \e od milionów lat obrazy powierzchni Ziemi, wszystkie
wydarzenia historyczne, wszystkie zjawiska przyrody, obrazy fauny i flory z ró\nych epok znajdują się w
przestrzeni międzygwiezdnej. Regnard nie powstrzymał się, aby wtrącić:
- Wszechświat, kosmos, jest przecie\ nieskończony. Jak pan chce zatem te odbite promienie, niosące z
sobą obrazy, znowu sprowadzić na Ziemię?
Doktor Tor uśmiechnął się i podniósł ze stołu gumowy balon.
- Proszę sobie wyobrazić - powiedział - \e po tym balonie biegnie mrówka. Dla niej droga nie ma końca,
a jednak balon jest ograniczony. Ograniczony jest równie\ mimo swej nieskończoności wszechświat. W
tym nieskończonym, a jednak ograniczonym wszechświecie światło odbite przez Ziemię przebiega w
ka\dej sekundzie przestrzeń długości około 300 000 km. W ciągu roku światło to przebywa w swej nie
kończącej się wędrówce około 9,5 biliona kilometrów. Jest to znana jednostka astronomiczna, rok
świetlny. A oto kilka przykładów liczbowych, które dają dobry pogląd, je\eli chodzi o odległości
[ Pobierz całość w formacie PDF ]