[ Pobierz całość w formacie PDF ]

międzyczasie prosi także, aby podzielił się pan odpowiedzią do numeru 14, ponieważ ona nie
jest w stanie odpowiedzieć na nie, korzystając ze zródeł, które obecnie posiada.
Równocześnie przesłane zostają przeprosiny za tak ostre słowa skierowane do pana
podręcznika, panie Potter. Jest to dobry podręcznik, tylko nie tak bogaty w informacje jak
inne.
Czterdzieści dwa i pół biliona galeonów wydaje się być właściwszą sumą, nie sądzi pan?
Niemniej, Pana wykroczenia są zauważone.
Z poważaniem,
Pan Harry Whittinghamm-Strathimore III
P.S.  Nie chciałabym niepokoić jej tak ostrymi pytaniami. Oczywiście, że jest miłym
ptakiem, jest moja. Dziękuję za dyniowe paszteciki. Szybko je pochłonęłam. Tak, dlatego nie
byłam na śniadaniu. Nie zeszłabym ze schodów, nawet gdybyś mi zapłacił  choć nie boli już
tak mocno jak wcześniej, kiedy teraz o tym pomyślę. Nie mogę iść do Pomfrey, bo mówi, że
odetnie mi kostkę, jeżeli wrócę do niej z następnym urazem. A gdybyś naprawdę mnie nie
porzucił, to znalazłbyś jakiś sposób, żeby zdobyć mi ładną, dużą miskę ryżu na kolację. To
taka tylko myśl. -L
________________________________
Drogi Harry,
Możesz poinformować swoją klientkę pannę Lily Evans, że jestem na zawsze wdzięczny
za jej dostosowanie się do moich skromnych pragnień. W rzeczy samej jest ona kochaną,
cudowną, współczującą osobą. Proszę o poinformowanie jej, że otoczę wielką troską mały
kawałek jej serca, którego zrzekła się na moją rzecz.
Numer czternasty, tak jak powinna o tym dobrze wiedzieć, jest mieszaniną części
rozdymki i ciemiernika, który, jeżeli nie zostaje zneutralizowany przez jaja widłowęża,
stworzy tragiczną eksplozję.
Przeprosiny przyjęte.
Czterdzieści dwa i pół biliona galeonów brzmią dobrze.
Moje wykroczenie& do czego zmierzasz, Lily?
Z poważaniem,
J. Potter
P.S.  Ostre pytania, gówno prawda. Lubię Winnie. Nie ma za co, choć nie sądzę, że
pochłonięcie ich było zdrowe. Przykro mi z powodu twojej kostki, ale cieszę się, że czuje się
lepiej. Jeśli nadal będzie boleć w czasie spotkania Prefektów, to i tak powinnaś iść do
Pomfrey, na wszelki wypadek, jeżeli naprawdę coś jest z nią nie tak. Nie to, że chcę, aby
odrąbali ci kostkę  jest to ładna kostka  ale tak może być najlepiej. Co do porzucenia
cię& skrzaty domowe powinny być u ciebie za moment, madame.  J
________________________________
James-
Panna Evans ciepło ci dziękuję za chronienie tego małego kawałka jej serca.
Nie chcę zgłaszać wątpliwości, ale czy to nie skarabeusze je neutralizują?
Bardzo dobrze wiedzieć, ile jesteś warty& na wypadek innego procesu.
Do niczego nie zmierzam. Jednak powinnam zmierzać po jakieś środki przeciwbólowe,
choć pole zdrowotne w tym zamku oczywiście się zapuszcza, dlatego nie da mi żadnego
takiego leku.
-Harry
P.S.  Nie mogę wiele pisać, ponieważ umieram i idę do nieba z gigantyczną miską ryżu,
którą właśnie dostałam. Jesteś moim bohaterem, Jamesie Potterze. Moim wielkim, silnym,
dającym ryż bohaterem.  L
________________________________
Harry/Lily
Zawsze.
Nie lubię brzmieć protekcjonalnie, ale jeśli spojrzysz na stronę 387, to zobaczysz, że są
to jaja widłowęża.
Nie potrzebujesz więcej leków. Bez nich jesteś wystarczająco zbzikowana.
-J
P.S.  Tylko to chciałem zawsze usłyszeć, Lily. Widzisz, moje życie jest teraz niemal
kompletne. -J
________________________________
J-
Do zobaczenia na spotkaniu.
-L
Pózniej, Dormitorium 7-rocznych Dziewcząt
Spostrzegawcza Lily: Dzień 20
Suma Obserwacji: 135
Oficjalny Zapis Drugiego Spotkania Prefektów: Pazdziernik 1977
Spisany przez Prefekt Naczelną, Lily Evans
Godzina: 19:00
(różne etapy trajkotania wypełniają salę)
Lily Evans (Prefekt Naczelna): Czy wszyscy mogą się uciszyć, żebyśmy mogli& Chrisie
Lynch, nawet nie myśl o rzuceniu tym, bo inaczej upewnię się, że twoja gorąca randka, którą
myślisz, że masz, na pewno dzisiaj się nie wydarzy!
(więcej śmiechu)
James Potter (Prefekt Naczelny): Lynch, zabierz stamtąd swój durny tyłek. Zaczynajmy
już to spotkanie. Są miejsca do zobaczenia, ludzie do spotkania.
John Abbott (5-roczny Puchon): Ty też masz dzisiaj gorącą randkę, Potter?
JP: Tak, ze wspaniałą dziewczyną, którą lubię nazywać moim łóżkiem. Robię się bardzo
drażliwy, jeśli opuszczam naszą wieczorną randkę.
(śmiech)
Chris Lynch (6-roczny Gryfon): No to zaczynajmy! Nie ma co tracić czasu. Jakich nowych
zasad musimy się dziś nauczyć?
JP: Zamknij się i usiądz, to się dowiesz.
(w bród narzekania)
LE: Pierwszy punkt obrad& a tak, punkty. Szósto i siódmoroczni powinni być świadomi
systemu punktowania i jak on działa. Dla reszty z was& tak, jako Prefekci macie prawo
zabierać punkty& z uzasadnionych powodów. To nie jest, jak wielu z was uważa, żart. Nie
możecie zabierać punktów dlatego, że ktoś w zły sposób pije sok dyniowy albo dlatego, że
wasz kolega klasowy nie pozwala wam odpisać swojego zadania, dobra?
JP: Proszę was, na wszystko co magiczne, przestańcie próbować zabierać punkty
profesorom. (śmiech winnych) Za pierwszym razem jest to zabawne, za drugim, trzecim i
sześćdziesiątym siódmym to wrzód na tyłku. Binns już trzy razy mi się skarżył. Nie możecie
tak robić. Więc proszę, przestańcie próbować, dla mojego dobra.
(przypadkowe burkliwe zgody, kilka westchnień rozczarowania)
LE: Po drugie& ktokolwiek mówi ludziom, że prefekci organizują jakąś imprezę na
gwiazdkę, kłamstwa muszą się skończyć, okej? Nie oszukujmy się, ludzie. Szczerze, kiedy
ostatnim razem Hogwart miał jakąś zabawę?
Tammy Turner (7-roczna Krukonka): W 1592?
JP: Dalej. Do tego po prostu nie dojdzie. Więc przestańcie nakręcać pierwszoroczniaków,
dobrze? Sami róbcie sobie imprezy w waszych pokojach wspólnych&
LE: Albo wiecie, nie róbcie tego, bo nie bardzo powinniśmy zachęcać do takich rzeczy&
JP: Nie będzie to miało znaczenia, jeśli nie zostaną przyłapani, Lily. Oczywiście niezbędna
będzie dyskrecja&
LE: James!
JP: Co?
LE: (burczenie)
(śmiech)
JP: Co jeszcze& a, obchody. Nie zapomnijcie zapisać się, zanim wyjdziecie. Kalendarz leży
na stoliku tuż przy drzwiach. I nie róbcie zbyt dużo hałasu podczas tych nocnych wypadów.
Pan Filch ma na ten temat kilka rzeczy do powiedzenia.
Remus Lupin (7-roczny Gryfon): Kiedy on nie ma kilku rzeczy do powiedzenia?
(śmiech)
JP: Dobre pytanie, przyjacielu. W rzeczy samej dobre pytanie.
LE: Mimo wszystko nie sądzę, że gra Mogę-Być-Głośniejszy-Od-Ciebie jest stosowna
podczas obchodów. Rozumiecie?
(masa potakiwania)
LE: Dobrze. Jest coś jeszcze, James?
JP: Nie bądzcie idiotami.
(śmiech)
LE: Chodziło mi o coś związanego ze spotkaniem.
JP: Jest związane. Jedyne, co jest gorsze od prefekta, to prefekt idiota.
(więcej śmiechu)
LE: Albo Prefekt Naczelny idiota&
(więcej śmiechu)
JP: Pytania? Nie? Zatem w porządku, ogłaszam, że spotkanie oficjalnie się zakończyło.
Idzcie i nie bądzcie idiotami.
(znowu śmiech)
Koniec zapisu.
Godzina: 19:26
Pózniej, Dormitorium 7-rocznych Dziewcząt
Spostrzegawcza Lily: Dzień 20
Suma Obserwacji: 135 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • metta16.htw.pl
  •