X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mojej piersi.
 Yaniro, proszę przynieść wody i czyste serwetki  mówi.
Bez wahania robię to, o co prosi, a kierownik razem z Titem i kilkoma kelnerami podnoszą Nelsona z
podłogi i niosą do sali obok, która w tej chwili jest pusta.
Kiedy wracam z tym, o co mnie prosił, widzę mojego kolegę leżącego na stole, otoczonego przez kilku
mężczyzn. W końcu zaczyna reagować i otwiera oczy.
 Spokojnie, Nelson  mówi Dylan, który stoi obok niego.  Nic ci nie jest.
 Co za pech  mruczy kierownik ze skwaszoną miną.  Akurat dzisiaj. Przykro mi, młody człowieku,
ale w tym stanie nie może pan pracować. Korzystając z okazji, że będziemy mieć postój, najlepiej będzie,
jak opuści pan statek do następnego rejsu. Podczas tego nam pan się nie przyda.
Nelson, kiedy to słyszy, zielenieje.
 Panie Mart�nez, obiecuję, że będę pracował jak każdy. Proszę, potrzebuję tej pracy. Mojej żonie i
dzieciom te pieniądze są potrzebne na życie i&
 To niemożliwe  stwierdza bezlitośnie ten wstrętny dziad.  Po zbadaniu przez lekarza ma pan
natychmiast opuścić statek. Porozmawiam z biurem, żeby przysłali zastępstwo.
Patrzę na niego z niedowierzaniem. Czy ten facet jest bez serca? Spoglądam na Dylana, który się nie
odzywa, i ze ściśniętym sercem patrzę, jak Nelsonowi łzy napływają do oczu.
 Proszę  błaga.  Niech mi pan pozwoli pracować. Proszę.
Och, jak przykro, Boże, jak przykro! Jeżeli będzie dalej tak błagał, rozpłaczę się razem z nim.
 Panie Mart�nez  odzywa się Dylan.  To, co się stało, to moja wina. Nelson i ja otworzyliśmy
jednocześnie drzwi i&
 Nie obchodzi mnie, czyja to była wina  ucina kierownik.  Nelson się już nie przyda.
Nie mogę stać z założonymi rękami, widząc rozpacz biedaka, leżącego na stole.
 Proszę pana, ja będę pracować na dwa etaty, Dopóki Nelson nie dojdzie do siebie, będę wykonywać
jego pracę.
 Na mnie też może pan liczyć  deklaruje Dylan.
Szlachetnie z jego strony, ale kierownik jest nieprzejednany.
 Przykro mi  powtarza.  Ale muszę kierować się interesem statku.  Odwraca się do Tita, który nie
otworzył ust.  Bardzo panu dziękuję za pomoc i bardzo mi przykro z powodu tego, co się stało. Proszę
wracać do stolika, w ramach podziękowania każę państwu podać butelkę najlepszego szampana.
%7łycie jest niesprawiedliwe. Nelson błaga o drugą szansę po incydencie, któremu biedak na pewno nie
jest winien, a kierownik serwuje szampana mężczyznie, który o niego nie prosił i z pewnością bez
wysiłku może za niego zapłacić.
Jestem przerażona i wściekła. Słyszę, że Dylan znowu się odzywa.
 Panie Mart�nez, to tylko lekkie rozcięcie dłoni. Parę szwów załatwi sprawę.
Mężczyzna porusza się nerwowo.
 Uważa się pan za lekarza?  cedzi.  Proszę milczeć i wracać do pracy. Wszyscy przyprawiacie
mnie o ból głowy.
Patrzę na niego z odrazą. Jak może być tak niemiły? Gdyby nie to, że potrzebuję pracy, ukręciłabym łeb
temu imbecylowi.
Oczy Dylana są pełne takiego samego gniewu jak moje. Widzę, że zaciska pięści i zamierza się
odezwać, ale nagle Tito, który do tej pory trzymał się na drugim planie, spogląda na Zgreda.
 Jako pasażer statku muszę powiedzieć, że nie wydaje mi się właściwe to, jak zamierza pan postąpić
z tym chłopakiem, tym bardziej że koledzy deklarują się, że go zastąpią.
Kierownik chce odpowiedzieć, ale Tito nie dopuszcza go do głosu.
 Jeżeli pan pozwoli, osobiście zajmę się raną Nelsona.
 Pan?  pyta Dylan, zaskoczony.
 Tak, jestem lekarzem  odpowiada grubawy Tito z przyjacielskim uśmiechem.
Zaskoczona jego wspaniałomyślnym gestem, mam ochotę zacząć klaskać z radości, gdy widzę, że
rozmawia z kierownikiem i nie odpuszcza, a mój brunet pyta Nelsona:
 Nie lubisz widoku krwi, prawda?
Biedak kiwa głową, a Dylan przykrywa mu zakrwawioną dłoń serwetką.
 Nie martw się, staraj się nie patrzeć. Przeciąłeś się odłamkami szkła, ale rana jest czysta. To nic
poważnego.
Kiedy Tito kończy rozmowę z kierownikiem, wyciąga złotą kartę z kieszeni spodni, odwraca się do
mnie i mi ją podaje.
 Yaniro, proszę pójść do mojej kajuty  mówi.  Numer dwadzieścia dwa. W szafie znajdzie pani
granatową walizkę, proszę mi ją szybko przynieść.
Wiem, że kajuta Tony ego ma numer dwadzieścia jeden. Tak jak mówię, coś w tym jest! Spoglądam na
kierownika, który beznamiętnie kiwa głową, a Dylan spogląda w sufit, niezadowolony. Biorę kartę i
biegnę na wyższy pokład, na którym znajduje się kajuta.
Wchodzę i jestem pod wrażeniem ogromnej przestrzeni, jaka mnie otacza. Nie ma nic wspólnego z
dziuplą, w której ja nocuję. Ale przegięcie! Czysty luksus!
Na ogromnym łóżku widzę cukierki, ale nie mam czasu do stracenia, więc otwieram szafę i uśmiecham
się, widząc, że koszule są powieszone według kolorów. Identycznie jak u mnie, mam do tego słabość!
Uśmiecham się, bez zastanowienia przysuwam nos do koszul i biorę głęboki wdech. Cudownie pachną.
Potem biorę walizkę, a wyciągając ją, zwracam uwagę na ciemny garnitur. Nie jestem w stanie go nie
dotknąć. Tkanina jest lekka i delikatna. Najbardziej delikatna ze wszystkich, jakie w życiu dotykałam.
Hałas z zewnątrz sprowadza mnie z powrotem na ziemię, zostawiam wszystko, tak jak było, i
pospiesznie wychodzę z kajuty.
Wracam do sali, gdzie leży Nelson, i bez słowa podaję Titowi walizkę. Spogląda na kierownika.
 Panie Mart�nez, jeżeli pan chce, może pan wracać do restauracji  sugeruje.  Pracownicy na pewno
pana potrzebują. Ja się zajmę Nelsonem.
Nie wiem, czy te słowa podobają się kierownikowi, czy nie, ale z kwaśną miną pyta:
 Będzie pan potrzebował obecności kelnerki i serwisanta?
Dylan i ja spoglądamy na siebie, a Tito mierzy wzrokiem nasze twarze.
 Tak  odpowiada.  Będę potrzebował obojga.
Pan Mart�nez odchodzi bardzo niezadowolony, a ja widzę, jak lekarz otwiera walizkę. Nelson się
denerwuje, a kiedy Dylan podnosi serwetkę, żeby odsłonić rękę, ciekawość każe mu spojrzeć i trzy
sekundy pózniej znów mdleje.
 Spokojnie  mówi brunet, widząc moją zmartwioną twarz.  Nic mu nie jest. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • metta16.htw.pl
  •  
     

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.