[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Pamiętam tylko, że mówiłaś w kółko jakieś słowa. Levate? Co to jest?
- To coś co mówię w stresie. Jak mantra, pomaga mi się uspokoić.
- Wiecie, pracując w genealogi, musiałam nauczyć się łaciny. Czy tym jest
twoja mantra? Czy to nie oznacza 'wznieśmy się'?
- To prawda. - powiedziała Libby. Zaczęła delikatnie pocierać tył głowy
Sidney. - Ale, prawdopodobnie, o tym też zapomnisz. Nie martw się,
wszystko jest w porządku.
- I latanie. - nagle powiedziała Sidney. - to było jakbyśmy latali, wszyscy
troje.
- Ludzie nie umią latać, Sidney. - powiedziała jej Libby. - Wiesz o tym. -
ręka nadal pocierała głowę. - To był tylko sen. Najlepiej jeśli wyrzucisz to
z głowy.
- Cóż, mogę przynajmniej postawić wam kolację dziś wieczorem, po tym
całym myciu się?
- Chcielibyśmy, Sidney, ale Quincey i ja mamy samolot do złapania.
- Oh? Dokąd?
- San Francisco - powiedział Quincey Morris.
* * * *
Umieścili Van Dreenana w Holiday Inn, co jemu odpowiadało. Jego pokój
był czysty i stosunkowo cichy, a czułby się nieswojo w jednym z tych
amerykańskich pałacy, których reklamy widział w ilustrowanych
magazynach.
Van Dreenan starał się wieść spokojne i prywatne życie, możliwe że w
rekompensacie dla nieładu i chaosu jego pracy. Był sam od czasu rozkładu
jego małżeństwa i, jak wielu samotnych mężczyzn w średnim wieku,
szukał wygody w strukturze i regularności.
jego rutyna była taka sama, nie ważne gdzie się znajdował albo co robił.
Po rozebraniu się do bielizny, udał się do łazienki by oddać mocz, umyć
ręce, wyszczotkować zęby i napić się wody.
Następnie usiadł na łóżku i zmówił po cichu modlitwę. Nie modlił się za
siebie, ale raczej za dusze innych.
W końcu, Van Dreenan zrobił to co robił każdego wieczora od czasu
najgorszego dnia jego życia. Z dużej koperty wyciągnął wycinki z gazet,
które tak często wyciągał, że groziły rozpadnięciem się przy zgięciach.
Van Dreenan przypuszczał, że będzie musiał skleić je taśmą gdy tak się
stanie. Myśl o zwykłym przerwaniu tej wieczornej czynności nigdy nie
przyszła mu na myśl.
Ponownie przeczytał wycinki, mimo że ich zawartość wyryła się już w
jego duszy.
Pierwszy zatytułowany był "MIEJSCOWA DZIEWCZYNKA
ZAGINAA', dalej mówiło 'Pretoriańska policja prowadzi dochodzenie w
sprawie zaginięcia miejscowej dziewczynki z placu zabaw, koło jej domu.
Katerina Van Dreenan, 9 lat, ostatnio widziana przez przyjaciółkę...'
Drugi nagłówek mówił 'TRWAJ POSZUKIWANIA MIEJSCOWEJ
DZIEWCZYNKI'
'Władze zwiększyły wysiłki by ustalić miejsce pobytu córki dowodzącego
południowoafrykańskiej policji. Katerina Van Dreenan, 9 lat, zaginiona od
wtorku, zniknęła z placu zabaw przy jej domu. Według rzecznika policji
Pietera Jowett, sprawa jeszcze nie jest traktowana jako porwanie, skoro
nie zostało postawione żadne żądanie okupu. Jednakże, podkreślał, że
zostały pojęte wszelkie....'
'ZOSTAAO ODNALEZIONE CIAAO ZAGINIONEJ DZIEWCZYNKI'
mówił ostatni artykuł. Dalej było 'Zwłoki Kateriny Van Dreenan, 9 lat,
zostały dzisiaj odnalezione przez parę turystów koło brzegu jeziora
Centaurion poza miastem Pretoria. Dziewczynka, córka
południowoafrykańskiego policjanta, Gartha Van Dreenana i jego żony
Judith, była celem intensywnych poszukiwań od zgłoszenia jej zaginięcia
we wtorek. Władze odmawiają komentarzy i nie potwierdzają raportów o
tym, że dziewczynka była ofiarą 'zabójstwa muti', skoro kilka organów
zdaje się brakować w jej ciele. Rzecznik policji mówi tylko, że prowadzone
jest intensywne dochodzenie, a aresztowania są oczekiwane...'
Kolejny raz sztylet przebił jego serce, Van Dreenan schował wycinki do
koperty, położył się do łóżka i wyłączył światła. Po jakimś czasie,
wyczerpanie przezwyciężyło żal, miłosiernie pozwalając mu zasnąć.
Spał jakieś czterdzieści minut gdy zadzwonił telefon. Odebrał po drugim
sygnale, bez gmerania czy dezorientacji - wiele już razy w swojej karierze
został obudzony dzwonkiem telefonu,żadna wiadomość nie była dobra.
- Ja. Van Dreenan.
Głos w uchu należał do Fentona, który nie tracił czasu na uprzejme
wstępy.
- Mamy kolejne. - powiedział.
Rozdział 14
Tylko garstka ludzi z terenowego biura FBI pracowało o tej godzinie, a
kilku spojrzało w górę znad biurek i wpatrywało się w Van Dreenana gdy
szybko przemaszerował obok nich zmierzając do wychwalanej dziupli
Fentona.
Kilka sekund pózniej, Van Dreenan pochylał się nad ramieniem Fentona,
pytając:
- Co wiemy do tej pory?
- Są w ruchu. - powiedział mu Fenton - New Jersey, tym razem. Ciało
zostało odnalezione tego popołudnia, na obszarze leśnym w Glassboro. -
zdjęcia z miejsca zbrodni nadal przychodziły on-line, a Fenton ściągał je
na napęd USB, który podłączył do laptopa.
- Blisko wody? - spytał Van Dreenan.
- Tak, wygląda na to, że jest mały strumień biegnie pięćdziesiąt stóp (15,5
m) dalej.
- Ofiara - chłopiec czy dziewczynka? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • metta16.htw.pl
  •