[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ogóle istnieją.
Gościnna sypialnia Bretta była większa niż jej salon. Podłogę przykrywał
pastelowy dywan, w oknach wisiały bogato udrapowane zasłony, a na środku
pyszniło się wielkie łoże z baldachimem.
Mam nadzieję, że będzie ci tu wygodnie powie dział Brett, stawiając na
podłodze tekturowe pudło z jej rzeczami. Gdybyś czegoś potrzebowała, daj mi
znać.
Nie sądzę, wszystko wygląda wspaniale.
Zajęła się rozpakowywaniem i starała się opanować narastające
zdenerwowanie. Nie była przyzwyczajona do takich luksusów i po raz kolejny
uświadomiła sobie, w co się wpakowała.
Cóż to takiego? usłyszała z plecami głos Bretta.
Stał przy komodzie i podejrzliwie oglądał jeden z flakoników, który przed
chwilą tam postawiła.
Nigdy nie widziałem perfum w takim kolorze& Z zainteresowaniem
przyglądał się chabrowemu płynowi. Ostrożnie zdjął korek i powąchał zawartość.
Porzeczki? zdziwił się.
Lubię owocowe zapachy powiedziała Sunny, wzruszając ramionami.
Nigdy nie spotkałem takich perfum. Muszę sprawdzić, jak pachną na tobie.
Wystarczy, jak powąchasz z buteleczki zaprotestowała.
Skąd! Perfumy zupełnie inaczej pachną na skórze. Ciepło ciała wydobywa
kolejne nuty zapachowe i tak dalej, sama wiesz.
Patrzyła na niego z lekkim rozbawieniem, ale nie ruszała się.
Poza tym rodzice mogą mnie zapytać, jakiego zapachu używasz i co wtedy?
Powiem im, że pachniesz truskawkami i wpadka gotowa.
Podszedł do niej, ciągle trzymając flakonik. Prawie nieświadomie wyciągnęła
rękę w jego kierunku. Wolnym ruchem objął jej dłoń i odwrócił wewnętrzną stroną
do siebie.
Jego ciepły dotyk sprawił, że zaczęła lekko drżeć. Krew pulsowała jej w żyłach.
Psiknął odrobinę perfum na przegub ręki Sunny i delikatnie potarł to miejsce
kciukiem. Jej serce dudniło jak oszalałe. Brett uniósł jej rękę i powąchał.
Rozkoszne& odezwał się gardłowym głosem.
Drgnęła lekko i zabrała rękę.
Oczywiście miałem na myśli perfumy dodał rozbawiony. Bardzo
przyjemne. Będę mógł opowiadać mamie, że pachniesz jak babeczki porzeczkowe.
Babeczki?
No, tak. Powinniśmy chyba pleść o sobie takie słodkie głupstwa, nie sądzisz?
Tak zazwyczaj zachowują się zakochani. Ty mogłabyś na przykład wspomnieć, że
jestem szalenie przystojny i jesteś zauroczona moimi oczami. Odziedziczyłem je po
rodzinie ze strony matki, więc to na pewno zrobi na niej dobre wrażenie.
Sunny podniosła głowę i otwarcie wpatrywała się w jego niezwykłe,
intensywnie niebieskie oczy. Tęczówki migotały turkusowym blaskiem, a całość
ocieniały długie, ciemne rzęsy. Ciekawe, czy zamyka oczy, kiedy się całuje,
przeszło jej przez głowę.
Wspaniałe dziedzictwo odezwała się z uznaniem. Będę pamiętała, żeby o
tym wspomnieć.
Uśmiechnął się szeroko i machnął ręką.
No, dość już tych głupstw. Kolacja czeka. Sałatka i krwiste steki, jak sobie
życzyłaś.
Mam wspomnieć twoim rodzicom, że świetnie gotujesz?
Naturalnie! Zaśmiał się. Nigdy dość pochwał!
Podeszli do stołu i Sunny ze zdziwieniem stwierdziła, że Brett nakrył go
obrusem i podał eleganckie lniane serwetki. Odsunął jej krzesło i pomógł zająć
miejsce. Usiadła sztywno i zastanawiała się, czy kiedykolwiek dotąd była
traktowana z podobną atencją.
Musimy trenować wyjaśnił Brett, odpowiadając na jej zdziwione spojrzenie.
Jak już wyjdziemy z nimi na kolację, musi to wyglądać tak, jakbyśmy jadali
razem setki razy.
Zamierzasz zachowywać się tak przez cały tydzień? Nie wierzę&
Powinienem. Ale nie wiem, czy wytrzymam przyznał, sięgając po butelkę.
Zawsze pijesz wino do kolacji?
Zwykle tak. To moje ulubione, półsłodkie. Nie znoszę wytrawnego.
Ulubione to półsłodkie, wytrawne nigdy powtórzyła pilnie.
A jakie jest twoje ulubione wino?
Milczała przez chwilę, niepewna, co odpowiedzieć. W końcu uznała, że
szczerość będzie najlepszą taktyką.
Moje ulubione, to to, które w supermarkecie ma etykietę promocja .
Roześmiał się i uniósł kieliszek.
Spróbuj więc, ciekawe, jak ci będzie smakować.
Upiła niewielki łyk i podniosła wzrok. Brett wpatrywał się w nią wyczekująco.
Bardzo dobre zapewniła bez przekonania. Naprawdę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]