[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Czasem zdaje mi się, że chce się już wydostać - stwierdziła królowa. - Miło
być w ciąży, ale powoli zaczynam mieć tego dosyć.
To mówiąc, ścisnęła Lizzy za rękę.
- Ostatnio tyle mi pomagasz. Za rzadko ci dziękuję.
Słowa królowej obudziły w Lizzy poczucie winy. Jak się odwdzięczała za
życzliwość? Za jej plecami łamała podstawową zasadę obowiązującą personel pa-
łacu. Na szczęście królowa nigdy się o tym nie dowie, nawet jeśli Lizzy będzie mu-
siała do końca życia zachować to w tajemnicy.
- Nie będę ci już przeszkadzać. Nie siedz za długo.
- Dobrze - odparła Lizzy, cofając dłoń.
Królowa podeszła do drzwi, kiwając się na boki. Odwróciła się i powiedziała:
- Wiesz, Elizabeth, mężczyzni uwielbiają gonić króliczka, ale gdy są blisko,
za mało się starają, aby go złapać.
S
R
A więc usłyszała rozmowę.
Lizzy zarumieniła się ze wstydu. Chciała coś powiedzieć, ale zanim zdołała
wymyślić odpowiedz, królowej już nie było. O mały włos, a wszystko by się wy-
dało. To byłaby katastrofa.
W szufladzie znów zaczął dzwonić telefon. Na ekranie komórki wyświetlił się
numer Maddie. Od rana próbowała się dodzwonić. Tym razem Lizzy musiała ode-
brać. Znów ryzykowała, że zostanie przyłapana na prywatnej rozmowie w godzi-
nach pracy.
- Jestem w pracy - powiedziała do przyjaciółki.
- Wiem, przepraszam. Chciałam się tylko dowiedzieć, jak było zeszłej nocy.
Lizzy ściszyła głos, żeby pokojówki jej nie usłyszały, i powiedziała:
- To było... olśniewające.
Maddie zapiszczała z zachwytu.
- Czy to znaczy, że rok abstynencji się skończył?
- Wiem, trudno w to uwierzyć.
- Ależ to cudownie! Kto to jest? Znam go? Kiedy się znów z nim zobaczysz?
Musisz mi wszystko opowiedzieć. Ze szczegółami!
Niestety Lizzy nie mogła wtajemniczyć przyjaciółki w swój romans. Znając
jej stosunek do rodziny królewskiej, była pewna, że Maddie będzie oburzona. Poza
tym najlepiej, żeby nikt się nie dowiedział o jej znajomości z księciem.
- To była jedna noc, nic więcej.
- Dlaczego? - Maddie spytała zaskoczona. - Rzucił cię?
Lizzy wyobraziła sobie przyjaciółkę z wypiekami na twarzy przyklejoną do
słuchawki i z trudem powstrzymała śmiech. Maddie była niezawodna. Gdyby nie
jej pomoc, Lizzy nigdy nie otrząsnęłaby się po rozwodzie.
- Nie, spokojnie. Sama mu powiedziałam, że musimy się rozstać.
- Był słaby w łóżku?
Lizzy roześmiała się.
S
R
- Nie, był fantastyczny! Po prostu nie jestem gotowa na związek.
- Co to za facet?
- Nikt szczególny, i na pewno nie jest dla mnie.
- Jakiś artysta? - spytała Maddie z pogardą w głosie.
- Coś w tym stylu.
- Przykro mi, że się nie udało, ale cieszę się, że wreszcie skoczyłaś na głęboką
wodę.
Maddie miała rację. To była wspaniała noc, a dziś po raz ostatni zobaczy Et-
hana, zamknie za nim drzwi i wróci do normalnego życia.
Kiedy Ethan wszedł do baru, Charles siedział przy ich ulubionym stoliku koło
kominka, pod wielkim plazmowym ekranem. Flirtował z młodą i ładną kelnerką.
Kobiety go uwielbiały, a mężczyzni zazdrościli mu urody i uroku osobistego. Zred-
nio raz na tydzień zmieniał dziewczynę i traktował to jak sport. Chociaż żadnej ko-
biecie nie obiecywał wierności, każda wierzyła, że go zmieni i będzie tą jedyną.
Starały się, jak mogły. Jednak Ethan nie mógł sobie wyobrazić kuzyna w roli sta-
tecznego męża i ojca.
Kelnerka odeszła, a Charles odprowadził ją głodnym wzrokiem. Ethan pod-
szedł do niego i usiadł przy stole, gdzie czekała na niego pełna szklanka.
- Niezła - zauważył.
Charles pokiwał głową, nie spuszczając oczu z młodej kobiety.
- Nowa?
- Zaczęła pracować w środę. Niezłe ciało, co?
- Umówiłeś się?
Kiedy kelnerka zniknęła w kuchni, Charles wreszcie spojrzał na kuzyna.
- Dzisiaj wieczorem spotykamy się na drinka - oznajmił z triumfalnym
uśmiechem.
- Nie tracisz czasu - roześmiał się Ethan.
S
R
- Nie warto. - Charles wzruszył ramionami. - Najważniejsze jest tu i teraz -
[ Pobierz całość w formacie PDF ]