[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wraz ze szwaczką mierzyły ciało Victorii.
Gabriel powiedział, że jego członek ma więcej niż dwadzieścia centymetrów.
Zastanawiała się o ile więcej.
- Czy kiedykolwiek mężczyzna błagał panią o rozkosz, madame! - zapytała Victoria z napięciem.
Spojrzenie Gabriela zamieniło się w srebrny lód.
- Na tym polega zadanie un prostituee, mademoiselle, na sprawianiu rozkoszy.
Szlaczka zanotowała wymiary, wyraznie nie przywiązując znaczenia do pytania Victorii.
- Le plus rozkoszy, tym lepiej, oui!
Im więcej rozkoszy, tym lepiej. To oczywiste.
- Czy - jakiś klient sprawił, że to pani błagała o rozkosz, madame! Na szyi Victorii zacisnęła się
pętla.
- Non, non, proszę się nie ruszać, mademoiselle. Już kończę. Voila.
Victoria stała nieruchomo.
Metr krawiecki otoczył jej szyję...
- Gdy mężczyznę i kobietę łączy wzajemny szacunek i miłość... - Ciepły oddech połaskotał Victorię
po plecach - ...mogą na tysiąc sposobów doprowadzić się nawzajem do szczytowania.
...i opadł. Victoria była wolna.
Szwaczka zanotowała obwód szyi, szybko wodząc ołówkiem po papierze.
Srebrne oczy w lustrze przykuwały wzrok Victorii.
- A jeśli nie ma między nimi szacunku... - Victoria z trudem przełknęła ślinę - ...ani miłości?
- Wówczas mamy do czynienia z gwałtem na zmysłach. Madame Renę odsunęła się.
- Uwodzenie jest igraniem ze zmysłami - ciągnęła. - Odmalowywaniem wizji słowami.
Wywoływaniem oczekiwania na... un baiser, pocałunek... une caresse pieszczotę... les
embrassement przytulenie... Na tym właśnie polega sztuka uwodzenia, n'estil pas, monsieur
Gabriel?
- Oui, madame Renę - zgodził się obojętnie Gabriel.
Jego chłodne spojrzenie nie zdradzało, że przed oczami miał obraz, który podsunęła szwaczka. Un
baiser, pocałunek. Une caresse pieszczotę. Un embrassement, przytulenie.
Victoria wyobraziła sobie, jak członek Gabriela - bitte - całuje ją pieści, wsuwa się w nią.
Osiemnaście, dziewiętnaście, dwadzieścia centymetrów... Gabriel wyobraził sobie, że jego członek
centymetr po centymetrze zagłębia się w ciele Victorii.
Głos szwaczki przywołał oboje do rzeczywistości.
- Przyślę gotową suknię immediatement monsieur - oznajmiła z zadowoleniem. - Au revoir
mademoiselle.
Victoria widziała w lustrze, jak madame Renę oddala się. Również Gabriel zniknął z pola widzenia
Victorii; francuska szwaczka, wychodząc, zostawiła odzianego od stóp do głów mężczyznę, który
wyrzekł się swoich pragnień, i nagą kobietę, która otwarcie okazywała swoją rozwiązłość.
Victoria opuściła ręce. Mokre włosy opadły jej na plecy. Odwróciła się z włosami przylegającymi do
nagich ramion. Gabriel stał obok drzwi. Cień, który Victoria widziała na jego twarzy w lustrze, był
ciemnym zarostem, kontrastującym z jasnymi włosami.
Właściciel nocnego lokalu miał na sobie białą jedwabną koszulę, tę samą, co poprzedniego
wieczoru, ale bez kołnierzyka, mankietów i spinek.
Koszula była pomięta, jakby w niej spał. Z rozchylonego dekoltu wystawały ciemne włoski, w takim
samym kolorze jak brwi i zarost. Victoria patrzyła na ciemne, wijące się kędziorki. Na pewno
łaskotałyby kobiece piersi.
Nagle przypomniała sobie urządzenie, które łączyło funkcje wanny i prysznica, i dwie rurki
skierowane na wysokości ud w dół. Gdyby odwróciło się je do góry i odkręciło kurek, woda
popłynęłaby prosto między uda.
Pod wpływem nagłego skojarzenia Victoria poczuła pulsowanie w łechtaczce. Uniosła głowę.
Czekało na nią srebrne spojrzenie Gabriela.
- Masaż wątroby"... wcale nie służy do masowania wątroby - powiedziała w zamyśleniu.
Gabriel nawet nie udawał, że nie zrozumiał.
- Ma pani rację.
Victoria pomyślała o statecznych, godnych szacunku ludziach, korzystają z wanny i prysznica w
Crystal Pałace. Czy wiedzą, że strumień wody, którym teoretycznie można masować wątrobę, w
rzeczywistości używany jest do tak zwanego znęcania się nad sobą.
Bezwiednie spojrzała na wypukłość w spodniach między udami Gabriela.
- Czy strumień wody działa na mężczyzn podniecająco?
Czarny jedwab pulsował w tym samym rytmie, co jej ciało.
- Nie tak jak na kobiety, jego glos był spokojny i opanowany, Victoria spojrzała mu w oczy.
- A jednak w pańskiej łazience jest taki kurek.
- Przysłano mi go razem z wyposażeniem wanny.
- Czy to Michaela pan przelicytował?
Ogromne napięcie w postawie Gabriela spowodowało, że Victoria poczuła mrowienie na skórze.
- Nie - odparł uprzejmie. - Michael nie brał udziału w licytacji.
- Ale był w salonie - obstawała przy swoim Victoria.
- Owszem, był - odparł beztroskim tonem Gabrieli Jednak w jego oczach nie było beztroski.
Les deux anges. Dwa anioły.
Są rywalami" - stwierdziła Victoria.
Przyjaciółmi" - poprawiła ją madame Renę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]