[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sobÄ… do domu?
- 46 -
S
R
ROZDZIAA SIÓDMY
Joel nie potrafił określić, jak się czuł, wyjmując z kieszeni klucze do
domu. Po drugim rozwodzie nie wprowadził tu żadnej kobiety. To, że Olivia
była pierwszą, dodawało całej sytuacji pikanterii.
Ciężkie drzwi wprowadzały do kwadratowego korytarza prowadzącego
do głównych pomieszczeń. Błyszczący parkiet przykryty był kilkoma
kolorowymi dywanikami, które Joel przywiózł z podróży po Indiach. U dołu
schodów stała rzezbiona, dębowa skrzynia.
Zamknąwszy za gościem drzwi, gospodarz poprowadził Olivię do kuchni.
Gdyby nie Sean, bylibyśmy tu sami", pomyślała.
Doszła do wniosku, że jej były mąż miał doskonały gust, ze smakiem
łączył nowoczesne formy z antycznymi, delikatne kolory i różnorakie faktury.
- Jestem głodny - stwierdził Sean, kierując się do lodówki. - Mogę zjeść
trochÄ™ sera, tato?
- Chyba tak. - Joel zaczął przygotowywać kawę, po czym rzucił przez
ramię: - A na Church Close cię nie karmią? Sean posępniał.
- Karmią - wymamrotał. - Ale nie jadłem dziś śniadania.
- Ciekawe, czyja to wina? - dopowiedział Joel, na co Olivia zamknęła
oczy - nie tak powinna przebiegać rozmowa ojca z synem.
- Moja wina - odparł Sean, a Olivia była pewna, że w jego oczach
błysnęły łzy, kiedy rzucił nierozpakowanym serem i wybiegł z kuchni.
Potem usłyszeli kroki na schodach i głośny huk zatrzaskiwanych drzwi.
Joel wzruszył ramionami i oparł się o bufet.
- Co ja takiego powiedziałem? - zapytał zdziwiony.
- Dobrze wiesz - odpowiedziała Olivia. - Nie możesz być bardziej
wyrozumiały? Nie czuje się teraz najlepiej.
Joel parsknÄ…Å‚.
- 47 -
S
R
- A co wynika z twojego doświadczenia? Masz gdzieś rodzinę, o której
nic nie wiem?
Nie odpowiadając, Olivia oparła się o futrynę. Po chwili Joel ją
przeprosił.
- Nie wiem, co siÄ™ z nim dzieje - westchnÄ…Å‚ bezradnie. - Mieszkanie z
matką i Stuartem nigdy nie było dla niego czymś fantastycznym, ale wcześniej
nie zdarzały się takie incydenty.
Oczywiście, i ja nie chcę stresu dla Seana, ale jakie mam wyjście?
Olivia zmarszczyła brwi.
- Dlaczego nie możecie podzielić się opieką? Twoja matka na pewno
mogłaby się Seanem zajmować, kiedy ciebie nie będzie w domu.
- Jasne. Już pędzi, aby porzucić swą wolność dla opieki nad nastolatkiem.
Bardzo bym się zdziwił. To nie jej problem.
- Sean nie jest problemem - powiedziała Olivia. - Jest dorastającym
chłopakiem, chcącym spędzać więcej czasu ze swoim ojcem. Może warto by mu
teraz dać parę dni wytchnienia. Jeśli uciekł już dwa razy w tym tygodniu, to
musisz potraktować to jako krzyk o pomoc.
Joel rzucił ostre spojrzenie.
- Czy mój syn powiedział ci coś, o czym powinienem wiedzieć?
- Nie - odparła Olivia, krzyżując ręce na piersiach. - Tak tylko sądzę.
Mógłby u ciebie zostać? Jeśli dasz mu czas, może powie ci, co go gryzie.
- Więc uważasz, że coś go niepokoi? Olivia westchnęła.
- Wydaje mi się, że ma problemy. - Przerwała na chwilę. - Nie chcę
brzmieć jak urzędnik opieki socjalnej...
- Jakie ma problemy? - Joel był skonsternowany.
- Gdybym wiedziała, nie musielibyśmy teraz tak rozmawiać. - Olivia
przymrużyła oczy.
- Wiesz, jak to jest. Dzieci mają problemy o wiele większe niż starsi
ludzie. Pamiętasz, jak to było, gdy byliśmy w jego wieku?
- 48 -
S
R
Joel spojrzał na Olivię spod swych długich i grubych rzęs.
- Pamiętam twój pierwszy dzień w ogólniaku - zaczął. - Czekałaś na
szkolny autobus, kiedy szedłem na przystanek. Pomyślałem wtedy...
Przerwał i odwrócił się, żeby włączyć ekspres do kawy.
- Kawa zaraz będzie gotowa. - Był zawstydzony tą chwilą wspomnień. -
Pójdę do Seana zawrzeć rozejm.
- Może ja z nim porozmawiam? - Olivia nie miała pojęcia, dlaczego
przeciągała tę rozmowę, wiedziała jedynie, że nie robiła tego wyłącznie ze
względu na chłopca.
Joel wzruszył ramionami.
- Jeśli wydaje ci się, że przemówisz mu do rozsądku...
Dziesięć minut pózniej Olivia i Sean zeszli na dół.
- Przepraszam, tato - wymamrotał chłopak, wchodząc do kuchni i
zerknąwszy kątem oka na Olivię, podszedł do ojca i się przytulił.
Joel spojrzał na Olivię znad głowy syna, jednak jej twarz nie zdradzała
żadnych emocji.
- W porządku, synku - powiedział, kiwając głową w kierunku stołu. -
Zrobiłem ci tosty z serem.
- Super! - odparł Sean, wysuwając krzesło i posyłając Olivii szeroki
uśmiech.
Ewidentnie szukał w jej oczach uznania, a Joel zastanawiał się, dlaczego
mu to nie przeszkadzało.
- Kawa - powiedział, przekazując gościowi gorący napój.
- Mmm. Dobra - skomplementowała napój.
- Zawsze robiłeś... To znaczy, bardzo lubię napić się dobrej kawy.
Niemal zdradziłam, że się znamy", pomyślała.
Oczywiście nie miała zamiaru na siłę tego taić, jednak Seanowi
wystarczyło emocji jak na jeden dzień.
- 49 -
S
R
- Przejdzmy do salonu - zaproponował Joel. Uśmiechnął się do syna. - A
ty najpierw skończ kanapkę, OK?
- Dobrze.
Joel i Olivia wyszli z kuchni. Korzystając z okazji, zwróciła się do Joela:
- Przepraszam - powiedziała. - Nie przeszkadzałoby mi, gdybyś mu
powiedział. - Przerwała.
- Ale nie musi się o tym dowiadywać w tej chwili.
Joel zmarszczył brwi.
- Czy coś przegapiłem? O czym nie musi się dowiadywać?
- %7łe byliśmy małżeństwem - odparła niepewnie, zdając sobie sprawę, że
ich czas sam na sam może dobiec końca. - Najwyrazniej nie usłyszałeś mojego
przejęzyczenia.
Przysiadła na jednej ze skórzanych kanap otaczających otwarty kominek.
W dłoniach ściskała kubek kawy.
Ku jej zdziwieniu Joel podszedł i usiadł obok.
- Nie chcesz, by Sean o nas wiedział?
- Nie ma nas", Joel - odparła, nie czując się na siłach, by ciągnąć tę
rozmowÄ™.
- Wiem - wydusił. - Ale byliśmy...
Joel nie wiedział, po co to dodał. Może dlatego, że podrażnił go zapach jej
skóry?
Od dawna go nie czuł. Zawsze, kiedy znajdował się w pobliżu Olivii,
doprowadzała go do szału. Teraz nie myślał o niczym innym, jak o spotkaniu w
gabinecie. Nie mógł dopuścić do powtórki.
Olivia odezwała się lekko drżącym głosem:
- To, czy mu powiesz, czy nie, zależy od ciebie. Nie chcę tu nic mieszać.
Joel nie był w stanie oderwać wzroku od jej piersi i krągłych bioder.
- Rozumiem.
- 50 -
S
R
- Uważasz, że przyjeżdżając tu, zle postąpiłam? - zapytała, a on zamknął
oczy, walcząc z narastającym pożądaniem, choć myślał, że się go pozbył lata
temu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]