[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jego uczuć? - martwiła się.
- Może chciałbyś pojechać do domu ze mną? -
zaproponowała. - Tris mógłby sam przywiezć Natalie, kiedy
będzie gotowa.
- Dobrze.
Zgoda chłopca nieco ją zdziwiła.
- W takim razie zobaczymy się za kilka minut. - Tris
poklepał bratanka po ramieniu, rzucił Rachel posępne
spojrzenie i ruszył w kierunku szatni.
- Chodzmy.
Oni też wstali, po drodze wyrzucili puste kubki do
stojącego przy drzwiach kosza i wyszli.
- Dlaczego Steve nie przyszedł z tobą na mecz? - spytał
Alain, kiedy znalezli się w samochodzie.
- W ostatniej chwili w pracy wyniknął jakiś problem. -
Och!
- Masz ochotę na lody?
- Chętnie. Macie lody truskawkowe?
- Mamy pięćdziesiąt jeden smaków.
- Niemożliwe! - Chłopiec z niedowierzaniem potrząsnął
głową. - Pięćdziesiąt jeden...
- Zgadza się. Moje ulubione to czekoladowe z kawałkami
wafla i karmelu.
- Nigdy takich nie jadłem.
- No to chodzmy spróbować.
Pół godziny pózniej, kiedy siedzieli w domu, zajadając się
lodami, usłyszeli dzwięk otwieranych drzwi.
- Mamo?
Alain spojrzał na Rachel.
- Jesteśmy w kuchni. - Rachel odłożyła łyżeczkę.
Natalie i Tris stanęli w drzwiach. Jedno spojrzenie na
córkę wystarczyło, żeby upewnić ją w przekonaniu, że nie jest
dobrze. Wyrazu twarzy Trisa nie potrafiła jednak
rozszyfrować.
- Doskonale grałaś, kochanie.
- Nieprawda. - Natalie odsunęła się, gdy matka chciała ją
przytulić. - Nie powinny zdobyć tej bramki,
- Wasza bramkarka powinna była ją obronić - wtrącił
Alain.
- Tak, ale to moja wina. Mogłam odebrać jej krążek,
zanim podjechała pod bramkę.
- Następnym razem podjedz do niej z drugiej strony, z tej,
z której się ciebie nie spodziewa. Wujek Tris mówi, że tak
właśnie należy zrobić.
Rachel patrzyła ze zdumieniem, jak Natalie słucha Alaina.
Nałożyła sobie lody i po chwili dzieci pogrążyły się w
rozmowie na temat hokeja.
Tris niespodziewanie dotknął jej włosów. Pochylił się i
szepnął jej do ucha:
- Skoro tak doskonale się rozumieją, zostawmy ich na
chwilę samych.
Przeszli do salonu.
Traktował ją jak żonę. Zapewne dlatego, że byli rodzicami
Natalie. Ale jeśli nadal będzie jej dotykał, zacznie reagować
jak żona, A on na pewno nie będzie z tego zadowolony.
Zdenerwowana Rachel usiadła na brzegu kanapy i
podkuliła nogi. Tris stał obok.
- Jak ci się podobała gra Natalie?
- Mam powiedzieć prawdę?
- Naturalnie.
- Bardzo mnie martwi.
- Zastanawiałam się, czy właśnie dlatego nie odzywałeś
się podczas meczu. Ja też się martwię. Jeszcze w zeszłym
sezonie to był zupełnie niewinny sport, ale dziewczęta są dużo
silniejsze. Grały jak mężczyzni! Pewnego dnia którejś z nich
przydarzy się jakaś poważna kontuzja. Teraz rozumiem,
dlaczego Bernard i Francois nie chcieli, by Alain miał
cokolwiek wspólnego z tym sportem. - Azy napłynęły jej do
oczu. - Kiedy pomyślę o tym, co przydarzyło się tobie...
- Rachel... Ukryła twarz w dłoniach.
- Nie zniosłabym, gdyby i jej też coś się stało.
ROZDZIAA DZIESITY
Też?
Serce Trisa zaczęło bić szybciej. Takie małe słowo, też"
Ważne, dlaczego Rachel go użyła. Dla niego mogło to
oznaczać piekło łub niebo. Uniosła głowę nieświadoma tego,
co się z nim działo.
- Opowiadając Natalie o twojej grze w hokeja, chciałam
pomóc jej w odnalezieniu własnej tożsamości. Zamiast tego
doprowadziłam do czegoś, czego teraz żałuję.
- Cześć, mamo. Tato? - Natalie wpadła do salonu. -
Idziemy z Alainem pooglądać filmy na wideo.
- Nie ma sprawy, kochanie.
Tris dał Alainowi klucz do domu.
- Zobaczymy się pózniej.
Gdy tylko Natalie otworzyła drzwi, usłyszeli jej krzyk. -
Nana!
- Witaj, skarbie. Kto to jest?
Rachel posłała Trisowi spłoszone spojrzenie.
- To mój kuzyn, Alain Monbrisson. A to moja babcia,
Vivian Marsden.
- Miło mi panią poznać, pani Marsden.
- Ja też bardzo chciałam cię poznać, Alain. Cieszę się, że
Natalie ma ciotecznego brata. Gdy byłam w jej wieku,
uwielbiałam spędzać czas z moimi kuzynami.
- Fajnie jest mieć kuzynów - potwierdził Alain. Jego
odpowiedz bardzo ucieszyła Trisa, a zaskoczyła Rachel.
- Przykro mi, że nie mogłam być na meczu. Wygrałyście,
prawda?
- Nie, ale wygramy następnym razem. Idziemy teraz do
domu taty pooglądać filmy. Do zobaczenia.
Tris wyszedł przywitać się z matką Rachel.
- Nareszcie mamy okazję się poznać, pani Marsden -
powiedział. Przyglądał się jej przez dłuższą chwilę. Była
jasnowłosa jak córka i miała takie same oczy. - Teraz wiem,
po kim pani córka odziedziczyła urodę.
- A ja wiem, po kim Natalie odziedziczyła swoją.
Dziękuję za śliczne kwiaty.
Tris ujął jej rękę w obie dłonie.
- Przynajmniej to mogłem zrobić, by podziękować za
prezent, jaki otrzymałem od pani za pośrednictwem Natalie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]