[ Pobierz całość w formacie PDF ]

gotów do ucieczki, gdy wrócimy.
Skinął głową, odprawił mnie ruchem ręki. Adina pukała do drzwi domu, gdy przebiegłam
przez trawnik. Uniosła nogę i uderzyła w drzwi.
Nie słyszałam krzyków, idąc za nią po schodach. Zatrzymała się pośrodku małego pokoju,
z rękami na biodrach, kręcąc głową. Dom wyglądał na pusty.
Złapałam ją w talii i powietrze uciekło jej z płuc. Dugą ręką znalazłam jej kamerę,
zerwałam z hełmu i rzuciłam nią o ścianę.
Oderwała moją rękę od brzucha i zamachnęła się, o włos mijając mój policzek. Chciałam
pochwycić jej spojrzenie, ale natarła na mnie, mocno i szybko. Zrobiłam unik i chciałam
podciąć jej nogi. Przeskoczyła nad moją nogą, walnęła mnie w policzek.
Zamrugałam, zaskoczona. Była dobra jak na Trzydziestkędziewiątkę.
Uniknęłam następnego ciosu, wykręciłam jej rękę za plecy. Przyciągnęłam Adinę do
siebie, aż jej twarz znalazła się o kilka centymetrów od mojej. Nie chciałam się odzywać, bo
wciąż miała komunikator w uchu, więc spojrzałam jej prosto w oczy.
Zrobiła zmieszaną minę i odepchnęła mnie, zaciskając pięści. Uniosłam ręce, wskazując
palcem mój kod kreskowy.
Z wahaniem zrobiła krok do przodu, odsuwając hełm, spod którego wysunęły się pasma
długich brązowych włosów. Jej szeroko otwarte brązowo-złote oczy patrzyły na mnie
podejrzliwie i z zaciekawieniem.
Sięgnęłam do kieszeni, a ona złapała mnie za nadgarstek, paznokcie wbiły się w moją
skórę. Spojrzałam na nią z irytacją i strząsnęłam rękę. Wyciągnęłam list Leba. Wyciągnąłem
go w jej stronę, a ona patrzyła na niego z namysłem przez kilka sekund, zanim wzięła go z
moich palców.
Czytała szybko, z nieodgadnioną miną. Kiedy znowu na mnie spojrzała, sięgnęłam do
komunikatora w jej uchu. Pozwoliła mi go wyjąć i zacisnęłam go w garści.
 Chcesz iść ze mną?  zapytałam szeptem.
 Do tego rezerwatu?  zapytała, spoglądając na list.
 Tak.  Rzuciłam okiem za siebie, za drzwi. Callum wciąż kucał pod siatką, z twarzą
uniesioną ku niebu.
Nie odpowiadała przez kilka sekund. Zaciskała usta, z zadumą ściągała brwi. Kiedy znowu
na mnie spojrzała, byłam prawie pewna, że odmówi. Parę tygodni temu, przed poznaniem
Calluma, tak właśnie bym zrobiła.
Leciutko skinęła głową.
 To znaczy, tak?  zapytałam, żeby się upewnić.
 Tak  potwierdziła, starannie składając list i wsuwając go do kieszeni.
Zmiażdżyłam jej komunikator i rzuciłam szczątki na ziemię. Wyjęłam z kieszeni lokalizator
nadajników i omiatałam jej ciało, dopóki nie zapaliło się czerwone światełko, nad lewym
obojczykiem.
 Twój nadajnik  szepnęłam.
Wyjęłam z kieszeni nóż i wbiłam szpic w podstawę jej szyi. Nawet się nie wzdrygnęła.
Wyjęłam nadajnik i ostrożnie położyłam go na ziemi.
 Wren  przedstawiłam się.
 Addie. Znasz mojego ojca?
 Tak, ale musimy uciekać. Oni...
Wrzask przeszył noc, zduszony i pełen przerażenia. Odwróciłam się, szukając Calluma.
Zniknął.
Wyskoczyłam za drzwi. Addie zbiegła za mną po schodach. Furtka w sąsiednim
ogrodzeniu była otwarta.
Drzwi frontowe zostały wyłamane.
Przemknęłam przez podwórko i wpadłam do domu. W kuchni panował bałagan, krzesła
były rozrzucone, stół przewrócony.
 Callum?!  ryknęłam.
Z pokoju w głębi domu dobiegło stęknięcie. Pobiegłam korytarzem, zahamowałam przed
drzwiami sypialni. Jakiś człowiek leżał na podłodze, Callum trzymał go za szyję. Mężczyzna
miał pusty wzrok.
Nie żył.
Callum rozluznił ręce i szeroko otworzył usta, gotów wyrwać kęs ciała z jego szyi.
Skoczyłam przez pokój, odepchnęłam go, zanim zdążył wbić zęby. Razem upadliśmy na
podłogę i jego zęby drasnęły moje ramię, gdy warczał i się miotał. Przycisnęłam go do desek,
usiadłam na nim.
 Callumie  wycedziłam przez zaciśnięte zęby, przytrzymując go za ramiona, gdy się
szamotał.
Spojrzałam na martwego mężczyznę. Nie mogę pozwolić, żeby go zobaczył. Jeśli
wyciągnę go z tego pokoju, nie będę musiała mu o tym mówić. Nie musi wiedzieć.
 Aap go za nogi  powiedziałam do Addie, chwytając Calluma pod pachy. Zrobiła, co
kazałam, mocno trzymając jego nogi, gdy próbował ją kopnąć.
 Jest podsześćdziesiątką?  zapytała, gdy podniosłyśmy go z podłogi.
 Tak. Dwadzieścia Dwa.
 Uciekła! Trzydzieści Dziewięć uciekła!
Krzyk z sąsiedniego domu sprawił, że obie poderwałyśmy głowy. Musimy się śpieszyć. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • metta16.htw.pl
  •