[ Pobierz całość w formacie PDF ]
myślała, że zemdleje z rozkoszy. Była otwarta i gotowa. Rozkwitła
dla niego, była jego damą, miłością, kimkolwiek chciał, żeby była.
Jack podniósł głowę, spoglądając na nią. Oddychał ciężko. Jego
nozdrza rozszerzały się z wysiłku. Przypominał wielkiego ogiera
przygotowującego się do tego, by ją posiąść.
Zauważyła, że zbiera myśli. Potem zapytał głosem pełnym
rozwagi.
Brałaś pigułkę? Skrzywiła się. W pochłaniającej pasji
63
RS
zapomniał, że nie była zabezpieczona. Ucieszyła się, że w ogóle wziął
to pod uwagę. Claire?
Potrząsnęła głową, odwracając twarz. Nabrał powietrza w płuca i
westchnął głęboko. W porządku, będę o tym pamiętał.
Otworzył szafkę nocną i zaczął ją przetrząsać. Mignął jej przed
oczyma kawałek różowej koronki ( Jakaś damska bielizna?"
pomyślała) i srebrna folia.
Nie zawołała podnosząc się. Nie, zbyt daleko się
posuwamy. Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłam!
Pocałował ją w usta.
Uwierz w nas powiedział. Claire, uwierz. Nie martw się.
Amy poszła gdzieś z Daveyem.
Zmarszczyła brwi.
Przestań wykorzystywać Amy, żeby przez nią dotrzeć do mnie.
Jeśli się zakocha w tym chłopaku, to będzie wyjeżdżać ze złamanym
sercem.
Ucichł na chwilę, najwyrazniej walcząc z sobą. Potem podciągnął
jej bluzkę i zanim zorientowała się, co robi, zręcznie odpiął
koronkowy stanik.
Opuszczając głowę do piersi, zaczął lizać różowe sutki. Ssał
niczym dziecko, przytrzymując jej ramiona, kiedy próbowała się
bronić. Poczuła jego miękkie jak jedwab włosy.
Gdybyśmy zrobili dzidziusia, zostałabyś? Popatrzył wzburzony.
Spojrzała na niego zaszokowana.
Bo może ja po prostu powinnam... Spódnica zwinięta była
wokół bioder. Niecierpliwie przeszukiwał fałdy cienkiej materii,
próbując znalezć gumkę bikini. Kiedy znalazł, supłał palcami, jak
gdyby miał ochotę rozerwać.
Jack wyszeptała wzdychając, zaskoczona jego pasją.
Ton jej głosu powstrzymał go na chwilę. Przeciągnęła dłonią po
włosach.
Cholera. Dotknął jej policzka. Nie chcę się kontrolować,
zwłaszcza, że ty tu jesteś. Uśmiechnął się zawadiacko. Zdaje
się, że za bardzo się przyzwyczaiłem do tego rozkiełznanego życia w
64
RS
stadninie. Chciałem i mam wszystko inne... machnął ręką, nie
mając ochoty na dokończenie myśli.
Popsuł się nastrój. Znów zamknęła się w sobie. Przerzuciła nogi
na drugą stronę łóżka, doprowadziła do porządku ubranie i
chwiejnym krokiem zbliżyła się do drzwi.
Jack podskoczył.
Claire, poczekaj. Nie zrozumiałaś, o co mi chodzi. Chodzi o to,
że...
Nie obchodzi mnie to zawołała, przemierzając szybko jego
gabinet.
Znowu uciekasz, Claire oskarżyła się. Czy całe życie
będziesz uciekać?"
Tak, jeżeli zajdzie potrzeba" usłyszała cichą odpowiedz.
Zwiat cały przemierzyła moja wierna miłość. Niejedną doliną i
niejedną górą. Tarcza ze złota chroni moją wieczną miłość, Bo on to
mężów jest królem.
Zwiat cały przemierzyła moja wierna miłość. Niejeden ocean i
niejedno morze. Któż wiatrem napełni piąkny żagiel jego, I wrócić
mu do mnie pomoże.
Och, jakie to piękne! zawołała Karen, klaszcząc w dłonie,
kiedy ucichły głosy Amy i Claire i ostatnie akordy gitary. I to jest z
siedemnastego wieku, tak?
Uhm przytaknęła Amy. Nauczyłyśmy się tego na Rhode
Island.
Wszędzie byłyście wtrącił Tom, mąż Karen.
Prawie wszędzie zgodziła się Amy. Podniosła głowę i
dodała. Ciągle jeszcze są miejsca, które musimy zobaczyć, prawda
Cunky?
Siedzieli w dużym pokoju wokół kominka zrobionego z cegły. Jack
otworzył kilka okien, wpuszczając do wnętrza chłodne, nocne
powietrze.
Karen i Tom rozłożyli się na fotelach wypchanych końskim
włosiem, pociągając wino jabłkowe, Claire zaś usadowiła się na
wielkiej poduszce. Fałdy szerokiej spódnicy układały się wokół jej
65
RS
smukłej postaci. Obok, na takiej samej poduszce, ulokowała się
młodsza siostra z plikiem saszetek na łonie. Jack przycupnął na
biegunie kołyski bliżej ognia. Uśmiechał się do spoczywającej w jego
ramionach Megan.
No i proszę, poskutkowało powiedział z satysfakcją.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]