[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wyobrazić niczego takiego, co by zawdzięczało swoje powstanie dwóm przeciwnym
przyczynom.
R. A jeżeli w naturze tylko jeden fałsz ma takie właściwości? Czy nie wiesz, że badając
niezliczone gatunki zwierząt przekonujemy się, że tylko krokodyl porusza przy żuciu górną
szczęką? Zważ zwłaszcza, że bardzo trudno jest znalezć jedną rzecz tak podobną do drugiej,
żeby nie różniła się od niej pod jakimś względem.
A. Widzę to wprawdzie, ale kiedy pomyślę, że tak zwana rzecz fałszywa ma w sobie coś
podobnego do prawdziwej i coś niepodobnego, nie mogę rozstrzygnąć, czy nazywamy ją
fałszywą z powodu podobieństwa, czy też z powodu niepodobieństwa. Jeżeli z powodu
niepodobieństwa, powiem, że nie znajdziemy nic, czego by nie można nazwać fałszem,
ponieważ nie ma niczego, co nie różniłoby się od jakiejś rzeczy, którą uznajemy za
prawdziwą. Tak samo będzie, jeżeli powiem, że jakaś rzecz musi być nazwana fałszywą z
powodu podobieństwa. Wtedy podniosę sprzeciw nie tylko o te jajka z twojego przykładu,
które są prawdziwe właśnie dlatego, iż są zupełnie do siebie podobne, lecz także nie potrafię
się obronić, jeżeli ktoś zmusi mnie, żebym uznał wszystko za fałszywe, ponieważ nie mogę
zaprzeczyć, że wszystko jest do siebie pod jakimś względem podobne. Ale przypuśćmy, że
odpowiem mu śmiało, iż przyczyną fałszu jest zarówno podobieństwo jak i niepodobieństwo.
Jak wybawisz mnie wtedy z kłopotu? Mój przeciwnik będzie nalegał tak samo, żebym
przyznał, że wszystko jest nieprawdziwe, bo przecież wszystkie rzeczy, jak to powiedzieliśmy
poprzednio, są pod jakimś względem i podobne, i niepodobne do siebie. Pozostaje
twierdzenie, że tylko to jest fałszem, co jest czymś innym, niż się wydaje, ale obawiam się
owych straszliwych skał podwodnych,1 które według swego przekonania już dawno
pozostawiłem za sobą. Bo znowu jakaś niespodziewana fala unosi mnie z powrotem ku
twierdzeniu, że każda rzecz jest prawdziwa tylko wtedy, gdy jest taka, jaką się wydaje. Stąd
wynika, że żadna rzecz nie może być prawdziwa, jeżeli nie ma istoty, która by mogła ją
poznać, i tu muszę się lękać rozbicia na skałach podwodnych, które są prawdziwe, chociaż ich
nie widać. Jeżeli natomiast powiem, że prawdziwe jest to, co istnieje, trzeba będzie
wyciągnąć wniosek, że nigdzie nie ma rzeczy fałszywej, a każdy myślący człowiek musi
wniosek taki odrzucić. Jestem więc znowu pełen wątpliwości i wydaje mi się, że ani kroku
naprzód nie postąpiłem, chociaż tak cierpliwie towarzyszę ci w twoich długich
poszukiwaniach.
Definicja fałszu. Nieprawda, Kłamstwo i zmyślanie.
IX 16. R. Lepiej zrobisz, jeżeli będziesz uważać; bo w żaden sposób nie mogę przypuścić,
że daremnie prosiliśmy Boga o pomoc. Skoro w miarę sił rozpatrzyliśmy wszelkie
możliwości, widzę, że pozostały już tyko dwa rodzaje rzeczy, które zasługują na nazwę
fałszu; takie, które przybierają fałszywe pozory, lub w ogóle ułudy wywołujące wrażenie
bytów rzeczywistych. Do tego pierwszego rodzaju fałszu należy oszustwo albo zmyślanie. O
oszustwie mówimy wtedy, kiedy działa chęć wprowadzenia w błąd, której powstania nie
można wyobrazić sobie bez udziału duszy. Tylko że w jednych wypadkach decyduje rozum,
w innych natura: rozum u istot rozumnych, jak u człowieka, natura u zwierząt, jak na
przykład u lisa. O zmyślaniu natomiast mówimy Wtedy, gdy ktoś zmyśla. Różnica między
tym, kto zmyśla, a oszukującym polega na tym, że oszukujący pragnie wprowadzić w błąd,
podczas gdy ten, kto zmyśla nie zawsze ma taką intencję. Bo przecież i komedie, i wiele
innych utworów poetyckich roją się od nieprawdziwych historii opowiedzianych raczej
dlatego, żeby zabawić, niż oszukać. Podobnie zmyślają wszyscy żartownisie. Oszustwem
natomast czy oszukującym nazwiemy słusznie człowieka, który stara się każdego zmylić. O
tych zaś, którzy nie mają zamiaru oszukiwać, ale jednak coś zmyślają, powiemy bez wahania,
że mają bujną fantazję, a jeśli nie, to przynajmniej, że fantazjują w danej chwili. Czy
zgadzasz się na wszystko?
17. A. Proszę cię, mów dalej. Bo zdaje się, że teraz zacząłeś wykładać prawdę o fałszu.
Czekam jednak, żebyś mi już powiedział, jakiego rodzaju są te rzeczy, które nazwałeś
ułudami wywołującymi wrażenie bytów rzeczywistych.
R. Dlaczego masz czekać? Znajdziesz ich wiele wśród przykładów, które przytoczyłem
poprzednio. Czy nie zdaje ci się, że twoje odbicie w zwierciadle chce być niby tobą samym, a
ponieważ nie jest tobą, dlatego jest fałszywe? .
A. Tak właśnie myślę.
R. A każdy obraz albo inne tego rodzaju artystyczne naśladownictwo, czyli wszelkie dzieło
sztuki? Czy nie narzucają nam przekonania, że są tym przedmiotem, na wzór którego artysta
je utworzył?
A. Całkiem się zgadzam.
R. Zgodzisz się też, jak sądzę, że do tego rodzaju należą również zjawy, które zwodzą ludzi
śpiących albo szaleńców.
A. Można je tu zaliczyć nawet słuszniej niż cokolwiek innego, bo nic nie zbliża się tak bardzo
do rzeczywistości oglądanej przez ludzi na jawie lub w normalnym stanie umysłu. I
nieprawdziwe są właśnie dlatego, że nie mogą być tym, co przedstawiają.
R. Po cóż mówić jeszcze o pozornym ruchu wież, o.zanurzonym wiośle albo o cieniach
rzucanych przez ciała? Jest oczywiste, jak sądzę, że zjawiska te podlegają tej samej zasadzie.
A. Zupełnie oczywiste.
R. Nie mówię już o wrażeniach innych zmysłów, bo każdy po rozważeniu musi się przekonać,
że wśród rzeczy podpadających pod znyyisły te nazywamy fałszywymi, które usiłują przybrać
pozory czegoś rzeczywistego, choć w rzeczywistości nie istnieją.
Fałsz i fikcje literackie.
X 18. A. Masz rację, ale dziwię się, dlaczego nie zaliczysz tutaj także wspomnianych
utworów poetyckich, żartów i innych rzeczy zmyślonych.
R. Oczywiście dlatego, że co innego jest chcieć być fałszywym, a co innego nie móc być
prawdziwym. Toteż takie dzieła ludzkie jak komedie, tragedie, mimy i inne tego samego
rodzaju możemy zaliczyć do jednej grupy z dziełami malarzy i innych naśladowców natury.
Podobnie bowiem nie może być prawdziwym człowiek namalowany, chociaż usiłuje przybrać
pozór człowieka, jak nieprawdziwe są historie opowiedziane w dziełach komików. Dzieła te
nie chcą przecież być fałszywe i nie starają się o to, ale pod pewnym względem muszą, o ile
tylko zdołały spełnić wolę swoich twórców. A przecież Roscjusz na scenie był z własnej woli
kobietą, choć z natury był prawdziwym mężczyzną. Ale również z własnej woli chciał on być
prawdziwym aktorem, oczywiście dlatego, że grał wybraną przez siebie rolę; był natomiast
nieprawdziwym Priamem, bo naśladował Priama, ale nim nie był. I stąd rodzi się dziwaczny
wniosek, któremu jednak nikt nie może zaprzeczyć.
A. Jakiż to wniosek?
R. Czy nie sądzisz, że wszystkie te rzeczy tylko o tyle są w części prawdziwe, o ile są w
części nieprawdziwe, i że jedynie w ten sposób mogą one posiadać swoją cząstkę prawdy, że
w innej swojej cząstce są nieprawdziwe? Dlatego też w żaden sposób nie mogłyby się stać
tym, czym być chcą lub powinny, jeżeli nie chcą być nieprawdziwe. Jakże bowiem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]