[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tylko zobaczył tajemniczo opakowane paczki, natychmiast między nie
zanurkował, szukając karteczek ze swoim imieniem, a Cissy zaraziła
się jego entuzjazmem.
 Myślę, że będzie dla niej najlepiej, jeśli pójdziemy razem do
stawu, aby dołączyć do innych  zaproponowała Lydia.  Wiem, że
chciałeś być tam wcześniej, żeby przywitać gości wysiadających z
barki, ale&
 Wśród przybyłych są dwaj oficerowie marynarki, oni
wszystkim się zajmą  uspokoił ją Robert, robiąc niecierpliwy ruch
ręką.  Pani Broome sprawuje pieczę nad piknikiem, a Rose pełni rolę
gospodyni. Najważniejsze to wesprzeć Cissy. Poza tym  dodał 
chciałbym obserwować zachowanie gości na jej widok. Przekonamy
się, jacy są naprawdę.
Lydia zastanawiała się, czy ponury wyraz twarzy Roberta ma coś
wspólnego z reakcją Nicholasa na scenę, której był świadkiem.
 Dlaczego wicehrabia przyjechał konno, zamiast przypłynąć
razem z innymi i czy robił jakieś uwagi w związku z Cissy?  spytała,
zaciskając nerwowo dłoń na gałce u drzwi.
Niewykluczone, że miał tak fatalne wspomnienia z ostatniego
pobytu, że nie chciał powtarzać żadnego epizodu z tamtych czasów,
pomyślała. Zatem musi mu bardzo zależeć na Rose, skoro zdecydował
się na wizytę w Westdene.
 Niektórzy goście woleli przyjechać konno albo własnym
powozem  odparł Robert,  bo chcą mieć swobodę poruszania się po
okolicy. W pobliżu są bardzo dobre trasy jezdzieckie. Rothersthorpe
zadał jedno czy dwa dociekliwe pytania o Cissy, ale nie wydawał się
przesadnie zbulwersowany moimi odpowiedziami. Oznajmiłem mu, że
jeśli zachowanie Cissy go razi, to może wyjechać, ale zdecydował się
zostać.
Nie była to tak podnosząca na duchu odpowiedz, jaką
prawdopodobnie miała być w założeniu Roberta, uznała Lydia.
Oznaczała bowiem, że musi wyrzec się ostatniej iskierki nadziei, że
zostanie jej oszczędzony widok wicehrabiego czarującego jej piękną
pasierbicę. Zmuszając się do uśmiechu, opuściła gabinet i udała się na
górę do pokoju dziecinnego.
Z daleka usłyszała wesołe głosy. Otworzyła drzwi i weszła do
środka. Widok, jaki ukazał się jej oczom, natychmiast starł uśmiech z
jej twarzy. Podłoga była usłana drobnymi kawałeczkami papieru, w
który były opakowane prezenty. Najwyrazniej było to dzieło Cissy i jej
psa. Siedzieli oboje na podłodze i zajadle rozrywali pozostałe większe
kawałki na strzępy.
Lydia zwróciła wzrok w stronę Marigold.
 Po raz pierwszy od tygodni jest szczęśliwa  wyjaśniła
usprawiedliwiającym tonem dziewczynka.
 Mówiłem Cissy bez przerwy, że niedługo wrócisz, ale to nic nie
dało.  Do Lydii podbiegł Michael.  Wiem, że nas nie opuścisz,
mamusiu. Nigdy i nie na zawsze!
 Oczywiście, że nie.  Lydia przytuliła synka. Tak bardzo za nim
tęskniła.
 Nie jesteś na mnie zła?
 Skądże!  Lydia popatrzyła na zwróconą ku sobie pełną
niepokoju buzię Michaela.  Bardzo dobrze zrobiłeś, tłumacząc Cissy,
że wrócę. Czasami nikt nie może jej przekonać.
 Ty możesz  powiedział chłopiec.
 Nie zawsze, jednak gdy wie, że znajduję się w pobliżu, nie jest
nieposłuszna i zdenerwowana.
Portos zniszczył ostatni kawałek papieru i rozłożył się obok
Cissy. Pogłaskała jego kudłate uszy.
 Gotowi?  Lydia zwróciła się Michaela i Marigold.  Robert
czeka na nas przy stawie. Razem przywitamy przyjaciół Rose.
 Napisała do mnie o dwóch oficerach marynarki, którzy
zabiegają o jej względy.  Oczy Marigold błyszczały z podniecenia. 
Nie mogę się doczekać, żeby ich zobaczyć. Naprawdę są tacy
przystojni?
 Obaj są bardzo przystojni  potwierdziła Lydia.
Marigold przyjrzała się sobie w lustrze i poprawiła ciemne loki.
Miała ogromne zielone oczy i skłonność do piegów. Trudno było
niekiedy uwierzyć, że są z Rose siostrami  trzeba było sobie
przypomnieć, że miały różne matki.
Michael podbiegł do Cissy i objął ją małymi chudymi
ramionkami.
 Piknik  powiedział powoli i wyraznie.  Będzie ci się
podobać. A jak nie, to wezmiemy trochę ciastek i wrócimy do domu.
Wyglądało na to, że w czasie nieobecności Lydii Michael został
najlepszym przyjacielem jej siostry. Spodziewała się tego. Marigold,
która była towarzyszką zabaw Cissy przez ostatnie kilka lat,
wydoroślała. Choć Cissy była mniej więcej w wieku Lydii i tak miała
umysł małego dziecka. Przez następne kilka lat Michael będzie jej więc
najbliższy. Jak gdyby na potwierdzenie tego chłopiec podszedł do
pudełka z zabawkami i wziął piłeczkę, żeby rzucać ją Portosowi w
drodze nad staw.
Cissy wstała z podłogi. Miała czystą twarz, ale oczy wciąż
jeszcze zaczerwienione od płaczu. Ktoś poprawił jej włosy i ubrał ją w
nową sukienkę, którą zdążyła wygnieść i obsypać drobinkami papieru.
Michael wziął ją za rękę i pociągnął w stronę drzwi. Lydia i Marigold
wyszły za nimi. W holu zastali Rothersthorpe a i Roberta.
 Przepraszam, Robber, że byłam taka niegrzeczna!  zawołała
Cissy.  Nie powinnam&
 Już dobrze, kochanie.  Robert rozłożył szeroko ramiona, a
Cissy rzuciła się w nie i mocno go objęła.
 A teraz  Robert wyzwolił się z jej uścisku i zaczął wolno
mówić, upewniwszy się, że dziewczyna patrzy na jego twarz  dygnij
przed wicehrabią Rothersthorpe em.
Cissy posłusznie zrobiła to, co polecił. Nicholas odpowiedział [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • metta16.htw.pl
  •