[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Bella chyba wypiła za dużo whisky, bo spoglądając na nie dopiętą bluzkę, powiedziała:
- A ja zrobiłam coś wprost przeciwnego - rozebrałam się. - i dodała, prawie nieświadomie parodiując akcent z
wyższych sfer: - Jest mi nadzwyczaj przykro.
Zapadło kłopotliwe milczenie, przerwane czyimś wybuchem śmiechu.
- Mój ojciec - powiedział Rupert z uśmiechem.
Charles Henriques musiał być kiedyś bardzo przystojnym mężczyzną, ale to dawno minęło. Teraz jego twarz pokryta
była siecią fioletowych żyłek, a pod wesołymi oczami, które właśnie taksowały dekolt Belli, widniały wielkie
podpuchnięte worki.
- Dzień dobry. - Przytrzymał jej rękę znacznie dłużej niż to było niezbędne. - Od wielu tygodni Rupert nie mówi
o niczym innym, jak tylko o pani, ale nawet jemu nie udało się oddać całej prawdy o pani urodzie.
Podał Belli drinka.
Siostra Ruperta, Gay, i jej narzeczony, Teddy, byli pogrążeni w rozmowie. Ona wyglądała jak typowa debiutantka, a
on jak typowy żołnierz Gwardii Królewskiej. Prawie nie przerwali dyskusji, kiedy przedstawiano im Bellę.
Bella nie mogła powstrzymać się, by nie spojrzeć na brzuch Gay. Wcale nie wyglądała na ciężarną, a Teddy zupełnie
nie sprawiał wrażenia, że jest zdolny do ojcostwa.
- Mówiłem ci, że obsesyjnie są sobą zajęci, prawda? - powiedział Rupert ściskając ją za rękę. - A teraz chcę cię
przedstawić siostrze Lazla, mojej kuzynce Chrissie, która jest moim dobrym aniołem.
Byłaby skończenie boska, gdyby wyglądała na szczęśliwszą, pomyślała Bella. Ale odnosiło się wrażenie, że Chrissie
nie jest w najlepszej formie. Jej ciemne oczy były podpuchnięte, na policzku wykwitł pryszczyk, a po - za tym musiała
ostatnio sporo przytyć, bo suknia, którą miała na sobie, ciasno opinała jej wydatny biust i duże biodra.
- Milo mi cię poznać - powiedziała Chrissie z subtelnym obcym akcentem. Miała delikatny, matowy glos. - Takie
przesłuchanie to z pewnością prawdziwy koszmar.
- Zawsze bardzo się denerwuję przy takich okazjach - odrzekła Bella - ale na wielu moich koleżankach to
zupełnie nie robi wrażenia.
Chrissie zaczęła mówić coś na temat swojej znajomej, która chciała zostać aktorką. Jej usta uśmiechały się, ale oczy
patrzyły na Bellę z nienawiścią.
Bella opróżniła szklankę z alkoholem i rozejrzała się po pokoju. Nad kominkiem zobaczyła obraz, który niewątpliwie
był pędzla Matisse'a, a przy drzwiach wisiał Renoir. Na ścianie pomiędzy oknami widniał jaśniejszy prostokąt różowej
tapety.
- Tutaj zazwyczaj wisi Gainsborough - powiedziała Constance, podążając za wzrokiem Belli - ale
wypożyczyliśmy go do Akademii Królewskiej. O czym Lazlo tak długo rozmawia? - dodała, zwracając się z irytacją
do Charlesa. - Trudno się dziwić, że w tym domu rachunki telefoniczne urastają do niebotycznych rozmiarów.
- Rozmawia z jakimiś Arabami - poinformował ją Rupert. - Próbował się dodzwonić od samego rana.
- Jakie to ekscytujące, kiedy się pomyli, że niedługo wesele - powiedziała Bella wesoło.
Wszyscy spojrzeli na nią. Chyba lepiej, jeśli się zamknę, pomyślała. Jej młodzieńczy entuzjazm uleciał równie nagle,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]