[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kumentów.
- To ten prawnik z Braesburga.
- John Thomas? - Brett zerwał się z fotela. - Wprowadz,
wprowadz go natychmiast.
- Co robisz w Kansas City? - zapytaÅ‚ Brett, witajÄ…c Joh­
na, jak dawno nie widzianego miłego gościa.
- Wolałem osobiście doręczyć ci te papiery - powiedział
John, otwierajÄ…c teczkÄ™. - Gayla nie wniosÅ‚a sprzeciwu, wo­
bec czego przesłałem dokumenty rozwodowe sądowi. A to
- westchnÄ…Å‚, wyjmujÄ…c kolejnÄ… porcjÄ™ papierów - sÄ… akty no­
tarialne dotyczące Parker House i całej reszty majątku Neda.
- Przecież prosiłem cię, żebyś przepisał jego majątek na
Gaylę - zaniepokoił się Brett.
- Chciałem, ale ona się nie zgodziła.
- Dlaczego?
John zamknął teczkę. Podniósł głowę i spojrzał Brettowi
prosto w oczy.
- Prosiła, żebym ci powiedział, a więc cytuję:  Ani nie
chcÄ™, ani nie potrzebujÄ™ jego Å‚aski".
- To nie jest żadna łaska - zawołał Brett. - Zarobiła sobie
na to ciężką pracą.
- Być może w tym właśnie leży problem. - Adwokat
wstał z fotela. - Gayla nie robiła tego wszystkiego dla zysku.
John dawno już wyszedł, a Brett wciąż siedział przy biurku
i wpatrywaÅ‚ siÄ™ w leżące przed nim dokumenty. Ostatnie zda­
nie Johna wciąż brzmiało mu w uszach. Nie mógł pojąć,
dlaczego Gayla nie chciała przyjąć Parker House.
Nie zrobiłem jej żadnej łaski, myślał zgnębiony. Przez całe
lata harowała jak wół, opiekowała się dziadkiem i zajmowała
czytelniczka
scandalous
TESTAMENT NEDA PARKERA
140
się tym ogromnym domem, którego on za nic nie chciał się
pozbyć. Na dodatek ani grosza za to wszystko nie wzięła.
Zasłużyła sobie na cały majątek, jaki pozostał po Nedzie
Parkerze. ZresztÄ… ona kocha Parker House. NaprawdÄ™ nie
rozumiem. Czyżby aż tak bardzo mnie nienawidziła? Ależ nie,
przypomniał sobie zaraz. Przecież ona mnie kocha! Sama mi
to wtedy powiedziaÅ‚a. O mój Boże! Prezent! DaÅ‚a mi w pre­
zencie swoją miłość, a ja, jak idiota, ją odrzuciłem. Ale może
jeszcze nie jest za pózno? Może jeszcze zdążę?
Ale przedtem Brett musiał jeszcze coś załatwić. Właściwie
należało to zrobić już dawno, tylko że jakoś nigdy wcześniej
o tym nie pomyślał.
- Maxine - powiedziaÅ‚ do telefonu, Å‚Ä…czÄ…cego go z se­
kretariatem. - Na czwartą zwołaj radę dyrektorów, a potem
przyjdz do mnie. Wez ze sobÄ… coÅ› do pisania. Musimy trochÄ™
popracować.
Dwa dni zajęło Brettowi złożenie rezygnacji ze stanowiska
prezesa Sinclair Corporation, zgłoszenie domu matki do biura
pośrednictwa nieruchomościami, umieszczenie w magazynie
rzeczy, których nie chciaÅ‚ siÄ™ pozbywać, i wyjazd do Braes¬
burga. A mimo to te dwa dni wydawały mu się dłuższe od
wieczności. Tak spieszno mu było do domu.
Zajechał prosto do Parker House. W oknach domu odbijały
siÄ™ promienie sÅ‚oÅ„ca, a stojÄ…ce na werandzie wiklinowe buja­
ki, poruszane wiatrem, kołysały się jakby na powitanie.
Brett przypomniaÅ‚ sobie, jak siedem miesiÄ™cy temu przy­
jechał tu po raz pierwszy. Chciał tylko spojrzeć na dom,
w którym wychowała się jego matka, a potem przekazać go
miastu. Głowę miał wtedy nabitą kłamstwami, a serce prze-
czytelniczka
scandalous
TESTAMENT NEDA PARKERA 141
peÅ‚nione nienawiÅ›ciÄ…. Teraz kochaÅ‚ ten dom, a jeszcze bar­
dziej kochał jego opiekunkę.
Wysiadł z furgonetki i pobiegł do domu. Pilno mu było
zobaczyć Gaylę, przytulić ją i powiedzieć, jak głupio postąpił,
wyjeżdżając, i jak bardzo ją kocha.
Zadzwonił do drzwi. Czekając, aż mu otworzą, nerwowo
przestępował z nogi na nogę. Po chwili raz jeszcze nacisnął
dzwonek, a potem zajrzał przez szybkę w drzwiach. Gayli
z całą pewnością w domu nie było.
Rozczarowany, wrócił do samochodu. Wmawiał sobie, że
Gayla pewnie na chwilę gdzieś wyszła. Postanowił pojechać
do Gertie na kawÄ™.
Wszedł do kawiarni. Dzwonek przy drzwiach wejściowych
zadzwonił tak jak zwykle. Brett rozejrzał się wkoło. Miał
nadzieję, że może przypadkiem zastanie tu Gaylę. A ponieważ
jej nie było, usiadł przy barze.
- Cześć, Gertie - powiedział do przechodzącej obok niego
właścicielki kawiarni. - Napijemy się kawy?
Gertie mruknęła pod nosem jakieś niecenzuralne słowo.
Nawet na chwilÄ™ siÄ™ nie zatrzymaÅ‚a, tylko zniknęła na zaple­
czu. Brett nie rozumiał, co się stało. Rozejrzał się po kawiarni.
ZobaczyÅ‚ kilka par wpatrzonych w siebie oczu, ale kiedy spo­
glądał w ich kierunku, ludzie opuszczali głowy.
Co się z nimi porobiło? pomyślał zdumiony.
Ponieważ nikt go tu nie powitał, Brett wyszedł z kawiarni.
Stanął na chodniku, zastanawiając się, co też tych wszystkich
ludzi ubodÅ‚o. Dopiero wtedy zauważyÅ‚ zgromadzony po prze­
ciwnej stronie ulicy tÅ‚um. Reporterowi lokalnej gazety wÅ‚aÅ›­
nie udało się namówić ludzi, żeby się odsunęli i pozwolili mu
czytelniczka
scandalous
142 TESTAMENT NEDA PARKERA
zrobić zdjęcie. Dzięki temu Brett także lepiej widział. Przez
fronton sklepu przeciągnięta była wstążka. Obok niej stała
Gayla z nożyczkami w dłoni i uśmiechała się do reportera.
Nad głową Gayli widniał transparent z napisem:  Słodkie
Wspomnienia - dziÅ› otwarcie". Za szybÄ… wystawowÄ… pyszni­
Å‚y siÄ™ torty, ciasta i ciasteczka.
Nożyczki przecięły wstążkę, błysnął flesz, a zebrany tłum
zaczÄ…Å‚ gÅ‚oÅ›no wiwatować. Gayla promieniaÅ‚a. Wtem spo­
strzegła stojącego po przeciwnej stronie ulicy Bretta.
W mgnieniu oka uÅ›miech znikÅ‚ z jej twarzy. Brett chciaÅ‚ po­
machać do niej ręką, ale zanim zdążył się poruszyć, Gayla
odwróciła się do niego plecami.
Poczuł się jak człowiek, któremu wbito nóż prosto w serce.
Z trudem złapał oddech. Jest na mnie zła, pomyślał. I ma do
tego peÅ‚ne prawo. Kiedy jej powiem, dlaczego tak nagle wy­
jechałem, kiedy dowie się, jak bardzo ją kocham, na pewno
mi przebaczy. Wszystko będzie dobrze.
Ale Gaylę otaczał teraz tłum ludzi. Brett postanowił więc,
że pózniej z nią porozmawia. Nie chciał się jej oświadczać na
oczach całego miasta.
PoszedÅ‚ na spacer po centrum miasteczka, chcÄ…c spraw­
dzić, co się podczas jego nieobecności zmieniło. Kiedy wrócił
do Słodkich Wspomnień, nie było tam już nikogo. Brett
wszedł do cukierni. Pachniało tam dokładnie tak samo jak
w kuchni Parker House.
- Czym mogę służyć?
Gayla staÅ‚a za ladÄ… z rÄ™kami w kieszeniach wykrochma¬
lonego, śnieżnobiałego fartuszka.
- ChciaÅ‚bym wynająć pokój - powiedziaÅ‚, podchodzÄ…c bli­
żej. Chciał ją do siebie przytulić, powiedzieć, jak bardzo ją kocha
czytelniczka
scandalous
TESTAMENT NEDA PARKERA 143
i jak bardzo mu jej brakowało. Ale ponieważ wydało mu się,
że w tej chwili nie przyjęłaby jego miłości, wolał zacząć
rozmowę tak samo, jak zaczął ją siedem miesięcy temu.
Gayla tylko przez chwilę patrzyła mu oczy.
- To jest cukiernia, a nie hotel - powiedziała obojętnie.
Wyjęła rÄ™ce z kieszeni i zgarnęła okruszki ze szklanej półecz­
ki, na której stały ciasta.
Takiej odpowiedzi Brett się po niej nie spodziewał.
- Miałem nadzieję, że pozwolisz mi zamieszkać z tobą
w Parker House - powiedział cicho, nie chcąc, żeby słyszeli
go pozostali klienci.
Wydawało mu się, że dostrzegł delikatne drżenie ust
i dziwny blask w jej oczach. Ale Gayla trzymała się mocno.
Wyprostowała plecy, dumnie uniosła głowę.
- JeÅ›li chcesz mieszkać w Parker House, musisz siÄ™ zgÅ‚o­
sić do Johna Thomasa - powiedziała chłodno. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • metta16.htw.pl
  •