[ Pobierz całość w formacie PDF ]
bieliznę. Co ci przyszło do głowy?
Hanna zjawiła się pierwsza. Wzięła Marca pod rękę, delikatnie
odsunęła pięść Penelope od marynarki męża, wygładziła zagniecenia.
- Właśnie, Marco. Wytłumacz się - zachęciła słodkim głosem. -
Też chciałabym wiedzieć, dlaczego robisz tak osobiste prezenty
kobiecie, która nie jest twoją żoną.
- Marco? - Penelope przerwała w pół słowa.
- Obawiam się, że tak. Mój brat jest tam. - Marco wskazał na
Stefana. - To ten ze wściekłą miną.
- Zajmę się tą sprawą, jeśli można - powiedział, obejmując
Penelope.
Przez krótką chwilę nic nie mówiła.
- To można logicznie wytłumaczyć - zaczęła. Przycisnął ją
mocniej do siebie. Oparła się o niego,rozluzniła napięte mięśnie.
Pomyślał, że instynktownie reaguje na jego dotyk. Niestety, żaden
instynkt nie pomógł jej w odróżnianiu go od brata.
76
RS
- Logicznie wytłumaczyć? - powtórzył. - Twoja logika
wyprowadza mnie z równowagi. Przestań ciągle nas mylić.
- Stefano.
- Za chwilÄ™.
Uwolnił ją z uścisku, gdy weszli do gabinetu. Poprawiła żakiet,
okulary i fryzurę. Wygładziła piórka, pomyślał. Oparł się o solidne,
drewniane drzwi i nic nie mówił. Obawiał się, że mógłby powiedzieć
za dużo. Penelope chrząknęła.
- W tych okolicznościach mój protest trafił w próżnię.
- Pomyliłaś Marca ze mną - powiedział donośnym głosem.
Szeroko otworzyła oczy ze zdziwienia.
- Cóż, tak.
- Kolejny raz - powiedział jeszcze głośniej. Spojrzała na niego
piorunujÄ…cym wzrokiem.
- Mówisz tak, jakbym zrobiła to specjalnie. Pozwól sobie
przypomnieć, że wyglądacie identycznie.
- Będzie ci ciężko przekonać kogokolwiek, że jesteś szaleńczo
zakochana, jeśli nadal będziesz nas mylić.
- Może naszyć wam inicjały?
- To ma być dowcip? - zapytał, odchodząc wreszcie od drzwi.
Znów poprawiła okulary. Poza tym jednym, charakterystycznym
gestem zachowała absolutny spokój.
- Zauważyłeś, że znów mówisz z akcentem?
- To ci przeszkadza?
77
RS
- Bardzo. Wydaje mi się, że mówisz tak, gdy jesteś
zdenerwowany, a przecież fakt, że was mylę, nie jest wielkim
przestępstwem. Wymyśl coś, by temu zapobiec.
Powoli zbliżył się, zdjął jej z nosa okulary i położył na kanapie.
- Co ty na to?
Objął ją i zaczął całować.
78
RS
ROZDZIAA SZÓSTY
Stefano najpierw musnął wargami jej usta. Potem powtórzył to
po raz drugi i trzeci. Przycisnął ją mocniej do siebie. Odwzajemniła
uścisk, aż poczuł jej ostre paznokietki na plecach. Przesunął ręce
niżej, czując krągłość piersi, zsunął dłonie na biodra, aż dotarł do
najbardziej intymnego miejsca.
Delikatnie wsunął udo między jej nogi, objął pośladki,
przyciskając ją do siebie jeszcze mocniej. Spódnica Penelope
przesunęła się w górę, odsłaniając brzegi pończoch i podwiązki.
Próbował rozpiąć guziki jej żakietu, w końcu ściągnął go z jej ramion
i rzucił w stronę kanapy.
- Nellie, powiedz, co czujesz i co myślisz.
- Pomyliłam się. Jesteś o wiele bardziej pociągający, niż
myślałam.
Roześmiał się.
- To ty mnie oczarowałaś, gdy po raz pierwszy spojrzałem ci w
oczy.
Penelope była zaskoczona. Dotychczas nikt nie uważał jej za
czarującą, ale też nikt nie całował jej tak jak Stefano.
- Stefano, proszę. - Uniosła ręce, wsunęła mu palce we włosy i
zbliżyła usta. - Ostatni pocałunek.
- Nie oszukuj się, nie będzie ostatni.
- Pózniej o tym porozmawiamy.
79
RS
Chwycił zębami jej dolną wargę i lekko pieścił językiem.
Przywarła do niego całym ciałem. Zdawała sobie sprawę, do czego to
może doprowadzić. Jeszcze nie była na to gotowa.
- Stefano, musimy przestać. Niechętnie uniósł głowę.
- Drzwi są zamknięte. Nikt nam nie przeszkodzi.
- Przecież nie o to nam chodzi.
- Myślę, że jednak o to.
- Dobrze, w takim razie nie o to powinno nam chodzić i ta
gimnastyka nie ma sensu.
- Gimnastyka? - zapytał, unosząc brwi. - Rozumiem, że wróciła
rozsÄ…dna Penelope.
- Niestety.
Uwolnił ją z uścisku i pomógł poprawić ubranie.
- Mam nadzieję, że gimnastyka" pomoże ci odróżniać mnie od
brata.
Penelope przesunęła językiem po spuchniętej dolnej wardze.
Miał rację. Musiała przestać ich mylić, bo mogłaby niechcący
pokrzyżować własne plany.
- Nie wierzę, że całowaliśmy się tylko z tego powodu. Jestem
przekonany, że chcesz o wiele więcej.
Pokręciła przecząco głową.
- To niemożliwe. Nie tak się umawialiśmy.
- A jeśli zmieniłem zdanie? - nalegał. - Ostrzegano cię, że nie
dotrzymuję słowa.
Lekceważąco machnęła ręką.
80
RS
- Zmieniłeś zdanie? - chciała się upewnić.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]