[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Keoraz trzymał kij pionowo przed sobą, opierając dłonie na szczytówce, na
wysokości mostka.
- Właśnie tu tkwi sedno sprawy, mój drogi. Otchłań zła. Jeremy zajął pozycję
do gry.
- Otchłań zła? - zastanowił się głośno. - Nigdy o tym nie słyszałem.
- Przepaść dzieląca tych, którzy uważają, że potwory istnieją, od tych, dla
których człowiek rodzi się dobry albo przynajmniej neutralny i dopiero zmienia się pod
wpływem przeżyć. Zło jest istotą naszego społeczeństwa czy toczącym je robakiem?
- Rousseau?
Keoraz puścił oko do detektywa.
- Dobrze. Ale nie tylko. Otchłań zła to zagadnienie, które dręczy ludzkość od
początków cywilizacji. Jesteśmy owocem naszych doświadczeń czy też rodzimy się z
predyspozycjami do tych doświadczeń? Czy wszyscy najgorsi zbrodniarze są
zbrodniarzami dlatego, że zaznali najpotworniejszych cierpień, które zniszczyły ich
osobowość, czy może dlatego, że urodzili się z tą skłonnością do przemocy?
Jeremy zrezygnował ze strzału, aby zadać pytanie:
- Czy to nie w kręgach współczesnych myślicieli zajmujących się umysłem
mówi się, że dziecko tworzy podwaliny ludzkiego charakteru przez swój rozwój? Być
może dziecko prześladowane w szkole przez rówieśników rozwija w sobie rodzaj...
mechanizmu obronnego, nienawidząc wszystkich innych dzieci bez różnicy i...
- Zaraz, zaraz, detektywie! Przerywam panu. Rzecz nie polega na tym, żeby się
dowiedzieć, jakie skutki wywołałaby ta sytuacja w umyśle dziecka, ale dlaczego doszło
do tej sytuacji. Dlaczego to dziecko wzbudziło złość i nienawiść u swoich kolegów?
Jak przypuszczam, z powodu złych uczynków, złośliwych lub obrazliwych słów.
Dlaczego na samym początku tak się zachowywało?
Keoraz oderwał się od rzeczywistości i wpadł w trans typowy dla wielkich
mówców, którzy porywają słuchaczy w równym stopniu własną charyzmą, co
zabarwiającą ich słowa emocją.
- Czy zło - ciągnął - jest dolegliwością, której nabawiamy się przez sam fakt, że
żyjemy, przypominającą chorobę duszy, w pewnym stopniu podobną do melancholii,
czy też jest ono tą tajemniczą siłą, która zamieszkuje nasze komórki już od pierwszych
przebłysków stworzenia? Oto dwie odmienne wizje istoty zła. Oto, czym jest otchłań
zła, odwieczna dyskusja na temat istnienia dobra i zła albo na temat bezbarwnej,
przypominającej kameleona natury ludzkiej.
Detektyw uderzył kijem, ale nie trafił.
- I cóż, Jeremy, czyżby dyskusja na temat natury ludzkiej budziła w twoim
umyśle jakiś sprzeciw? - zadrwiła Jezabel, która nagle odzyskała swoją pogardliwą
wyniosłość.
Jeremy ustąpił miejsca milionerowi, nie zwracając na nią uwagi.
- Przyznaję, że nie wiem, po której stronie otchłani zła się opowiedzieć...
Czasami miałem okazję zobaczyć straszną naturę niektórych z nas. Nie twierdzę, że
rodzimy się zli albo że się tacy stajemy. Obawiam się, że jednego od drugiego nie dzieli
aż taka przepaść. Ale wiem, że istnienie zawiera w sobie zło. I że nawet najlepsi mogą
czasem spaść na drugą stronę, zarażeni, bez nadziei na uleczenie. Człowiek jest zdolny
do wszystkiego.
Jego ton i wyraz twarzy wzbudziły szacunek Jezabel.
- Mówisz tak, jakbyś sam padł ofiarą tej transformacji. Zdanie to nie zabrzmiało
jak pytanie, ale jak pełne obaw stwierdzenie.
- W pewnej mierze.
- Wszyscy detektywi noszą w sobie taką ranę? - zapytała niemal z czułością.
- To nie ma nic wspólnego z moim zawodem. Keoraz pojął w jednej chwili.
Odłożył kij na brzeg stołu.
- Wojna... - powiedział. Jeremy podniósł na niego wzrok.
- Jest pan w odpowiednim wieku - stwierdził Keoraz - i ma warunki fizyczne
oraz psychiczne, żeby walczyć na wojnie.
Jeremy oblizał językiem wargi, szukając wzrokiem szklanki. Jezabel wstała bez
słowa, żeby mu ją przynieść.
- Człowiek odsłania swoją prawdziwą naturę w ekstremalnych warunkach, czyż
nie jest to bezsporny banał? - powiedział, upijając łyk. - Mówię z doświadczenia, że zło
to w takim samym stopniu byt w kosmosie, co gorączka trawiąca nasze
społeczeństwo.
Keoraz, który podszedł z kryształową karafką w dłoni, dolał Jeremy emu
whisky.
- Bez względu na to, jak są potworne, okrucieństwa czasów wojny to ich
[ Pobierz całość w formacie PDF ]