[ Pobierz całość w formacie PDF ]
potem jeszcze trochę w tym stylu; no i nasz bohater decyduje się przenieść
wraz ze swoimi kumplami do Nowego Zwiata, Winlandu, o którym właśnie
usłyszał.
- Coś jakby podbój Dzikiego Zachodu?
26
Harry Harrison - Filmowy wehikuł czasu
- Całkowicie. Potem podroż, sztorm, katastrofa okrętowa, lądowanie,
pierwsza osada i walki z Indianami. Myśl z zapasem. Mamy kupę ekstra
taśmy. Zakończenie na wysoki połysk: patrząc na zachód słońca...
Charley Chang bazgrał szybko na skrzydełku obwoluty książki. Zapisywał
wszystko, co mówił Barney i kiwał głową z aprobatą.
- Aha, jeszcze jedno - powiedział, trzymając w ręce gruby tom. - Niektóre
imiona tych facetów z książki to zawracanie głowy. Posłuchaj tylko, jest tu
jeden taki co nazywa się Eyjolf Sprośny; ma on kumpla o imieniu Hergi
Hnappraz. Albo Polarna Zwinia, Ragnar Złamanokudły i z milion innych.
Robimy to dla śmiechu?
- To poważny film, Charley. Tak poważnego filmu nigdy jeszcze nie
robiliśmy.
- Ty jesteś szefem, Barney. To była tylko sugestia. A co z wątkiem
miłosnym?
- Wprowadz go jak najwcześniej, wiesz przecież jak się to robi.
- Barney, kochanie, to rola jakby specjalnie dla mnie - szepnął mu do ucha
znajomy głos i w tym samym momencie oplotły go czyjeś ramiona. Barney
poczuł, że tonie w oceanie sprężystego ciała.
- Nie daj mu się zbajerować, Slithey - usłyszał stłumiony głos. - Barney
Hendrickson to mój kumpel, to mój stary kumpel, ale na dodatek to wściekle
dobry biznesman, sprytny. Tak wiec bez względu na to, co mu obiecałaś,
chce, przykro mi, że musze to powiedzieć, dokładnie zbadać warunki
kontraktu, zanim cokolwiek podpiszemy.
- Ivan - powiedział Barney, usiłując wyswobodzić się z objęć uperfumowanej
ośmiornicy - zabierz na moment swoją klientkę na bok. Za chwilę pogadam z
tobą. Nie wiem czy dobijemy targu, ale pogadać można.
Ivan Grissini, nie zważając na to, że przylizane włosy, zakrzywiony nos i
wymięty, upstrzony łupieżem garnitur nadawały mu wygląd agenta - oszusta,
rzeczywiście był agentem - oszustem. Zawsze nosił przy sobie szesnaście
wiecznych piór, które co rano, przed udaniem się do biura, rytualnie napełniał
atramentem.
- Siądz tu, ślicznotko - powiedział i popchnął Slithey do kąta ruchem
znamionującym długoletnią praktykę. Dopóki Slithey była potencjalnym
workiem szmalu, pozostawał całkowicie odporny na jej urok. - Barney
Hendrickson jest równie dobry jak jego słowo. Może nawet lepszy.
27
Harry Harrison - Filmowy wehikuł czasu
Zadzwonił telefon i dokładnie w tej samej chwili do gabinetu wpadł Jens
Lynn, wymachując umową.
- Ottar nie może tego podpisać! To jest po angielsku.
- Więc niech pan to przetłumaczy. Jest pan przecier konsultantem. Zaczekaj
pan. Barney podniósł słuchawkę.
- Mogę dokonać przekładu. Jest to trudne, ale wykonalne. Nie w tym jednak
problem! On przecięż nie umie czytać!
- Proszę zaczekać chwilę, Lynn. Nie, niestety, Sam... Wiem, Sam...
Oczywiście, widziałem kosztorys, osobiście go sporządziłem... Nie, nie
możesz mnie zapytać skąd biorę LSD... Myśl realnie. Ani ty, ani ja nie
urodziliśmy się wczoraj... Zgoda, ale... nie możesz zrozumieć, że film zostanie
zrealizowany w granicach tego budżetu, z dokładnością do plus minus
pięćdziesięciu tysięcy?... Nie używaj słowa "niemożliwe", Sam. To, co
niemożliwe może nam zająć trochę czasu, ale da się zrobić, rutyna,
rozumiesz... Co?.. Przez telefon?! Sam, bądz rozsądny. Miałem przed chwilą
trzy telefony do biura... tak, Barnum i Balley... nie pora teraz, aby wchodzić w
szczegóły... Wywalony? Ja? Nigdy w życiu!.. Tak, oczywiście, zapytaj go. L.M.
siedzi w tym filmie od samego początku, krok po kroku i zobaczysz, że pójdzie
za mną do końca... Tak... Nawzajem, Sam.
Barney odrzucił słuchawkę na widełki.
- Mogłaby być pojmana podczas wyprawy, na samym początku - zauważył
Charley Chang. - Będzie walczyć z nim z prawdziwą nienawiścią, która potem
wbrew niej samej, przerodzi się w miłość.
- Nigdy przedtem nie byłam porywana w czasie napadu - odezwała się ze
swego kąta Slithey.
- Doskonały pomysł, Charley - zgodził się Hendrickson.
- A nawet gdyby umiał czytać - nie umie pisać - zakończył Lynn.
- Nie raz już mieliśmy tego typu kłopoty z zagranicznymi aktorami. Do
kontraktu trzeba dołączyć wierne tłumaczenie jego treści, potwierdzić je
notarialnie - robi to tłumacz przysięgły. Strona zawierająca kontrakt stawia
swój znak i potwierdza go odciskiem kciuka na obu wersjach. Następnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]