[ Pobierz całość w formacie PDF ]
A więc poznała prawdę. Del Rogers, ostatni najmilszy
facet w Nowym Jorku, mężczyzna, który zdobył jej serce
swoją delikatnością i dobrocią, okazał się być tajnym
agentem.
Do licha, ale ich sobie wybiera!
Nieoczekiwanie, roześmiała się. Nie sądziła, że po
tym, co przeszli, będzie się jeszcze kiedykolwiek śmiać.
A jednak im dłużej Del mówił, tym lepiej się czuła.
Racjonalnie wyjaśniał jej wszystko. I na tyle jej ufał, że
wyjawiał jej to, o czym wiedziało niewiele osób na
świecie.
Co stało się z tym mężczyzną, tym, który... prze-
łknęła z trudem. Z Simonem. Zabiłeś go, prawda?
Jest ranny. Nie znalezli jego ciała.
O mój Boże. Więc wciąż jest gdzieś tutaj?
Biorąc pod uwagę jego zdolności wodzenia nas za
nos, nie wykluczyłbym takiej możliwości.
A więc może tu wrócić? Powiedz!
Nie tknie cię więcej oznajmił Del. Dwóch
naszych agentów na okrągło obserwuje twój dom. A ja
nie zamierzam zostawić cię samej.
Wpatrywał się w nią tak intensywnie, że aż pod-
Tajny agent Kopciuszka 225
skoczyło jej serce.
To moja wina, że zostałaś w to wszystko wplątana,
Maggie. Ten potwór trafił do twojego mieszkania przez
moją nieuwagę. Gdybym tylko mógł cofnąć to, co się
stało. Jest mi strasznie przykro, Maggie.
Przecież byłeś ranny powiedziała, patrząc na jego
ramię. Byłeś w okropnym stanie.
To mnie nie usprawiedliwia.
Przecież to on wziął mnie jako zakładniczkę.
Wiem.
No i wszystko skończyło się dobrze, czyż nie?
Przeżyliśmy wszyscy.
To prawda.
I uważasz, że powinieneś tu zostać i opiekować się
mną, bo czujesz się winny?
Jasne, że czuję się winny odpowiedział. Ale nie
dlatego zamierzam tu zostać. I nie dlatego przyszedłem
do ciebie tej nocy. Maggie, ja... urwał nagle, powęd-
rował gdzieś wzrokiem, jakby dopiero teraz dotarło do
niego, że ona nadal karmi dziecko. Jego blada twarz
powoli pokryła się rumieńcem.
Za pózno, żeby się zakryć, pomyślała Maggie. O wiele
za pózno. Ostatniego wieczora, który spędzili razem
w łóżku, obnażyła przed nim dużo więcej niż piersi.
Obnażyła swoje serce.
Czy to cię wprawia w zakłopotanie? zapytała.
Och, nie, Maggie powiedział. Czy coś tak
naturalnego może wprawić w zakłopotanie? Wyciągnął
rękę i końcami palców dotknął główki Delili, muskając
przy tym zewnętrzną stronę piersi Maggie.
Dotknięcie było nieśmiałe, prawie pełne czci, ale
226 Ingrid Weaver
poruszyło Maggie bardziej niż wszystko, cokolwiek robił
wcześniej. Nawet jeśli palce, które tak czule pieściły ją
i jej dziecko, przywykły do obcowania ze śmiercionośną
bronią, Maggie nie miała obaw. Dzielenie tego kontaktu
z dwojgiem ludzi, których kocha, wydało się... upraw-
nione.
Och, tak. Nadal go kocha. Pomimo wszystko nigdy
nie przestała.
A jak jest z nim?
Przysunął się bliżej, kładąc rękę z przodu jej piersi.
Uśmiechnął się, gdy Delilah złapała jego kciuk i przy-
trzymała.
Jesteś stworzona, żeby być matką.
Delili trudno nie kochać odpowiedziała wzruszo-
nym głosem.
Nawet w trakcie rodzenia mówiłaś, że chcesz mieć
więcej dzieci.
Tak. Zawsze marzyłam o dużej rodzinie.
Rodzina, i to na zawsze. Uśmiech zniknął z jego
twarzy. Tak kiedyś powiedziałaś.
Przytaknęła głową, zastanawiając się, do czego zmie-
rza.
Jest jeszcze coś, co ukryłem przed tobą, Maggie.
Nie. Na Boga, nie! Czyżby miały się potwierdzić jej
wcześniejsze podejrzenia? %7łona, dzieci?
I masz prawo to wiedzieć ciągnął. Nie chcę,
żeby między nami były jeszcze jakieś tajemnice.
Więc powiedz, proszę.
Wahał się chwilę, po czym, patrząc jej prosto w oczy,
zaczął:
Mówiłem ci, że byłem kiedyś zaręczony i że ona
Tajny agent Kopciuszka 227
zerwała zaręczyny. Powiedziałem ci też, że stało się tak,
bo nie mogłem jej dać tego, czego chciała. A chciała mieć
dzieci, Maggie.
Nie rozumiem.
Chciała mieć dużą rodzinę, podobnie jak ty, a ja
w wieku dwudziestu jeden lat przeszedłem świnkę, po
której stałem się bezpłodny. Nie mogę dać kobiecie
dzieci.
Powiedział to szybko, jakby recytował fakty, ale
[ Pobierz całość w formacie PDF ]