[ Pobierz całość w formacie PDF ]
czekuję, co zrobi Mama. Ronin nie wie, jakie to straszne wykroczenie
czytać przy stole listy czy gazety, czy cokolwiek innego, i zachowuje
się, jakby nie działo się nic złego.
- Ciociu Amy, jeżeli potrzebujesz kogoś, kto pojechałby z tobą jutro
sprawdzić ogrodzenie, mogę to zrobić. Potrzebujesz kogoś?
- Dziękuję ci, Ronin.
- To musi być jakiś raport ze szkoły. Same D - mówi Oupa, nawet
nie spoglądając w górę.
Ronin upuszcza widelec, który z głośnym brzękiem uderza o pod-
łogę. On jednak nie schyla się, by go podnieść. Obserwuje Oupa.
- Patricku. Już o tym rozmawialiśmy. To jego pierwszy semestr
w nowej szkole, a on wiele przeszedł. Jego matka... Nie dyskutujmy
o tym teraz. - Nieco podnosi głos. - Proszę, daj temu spokój, Patricku.
Przepraszam, Ronin. To twoje wyniki semestralne z Peterhouse, ale
porozmawiamy o nich pózniej. Nie martw się - dodaje.
- Udało mu się zdobyć D nawet z religii i WF-u, na miłość Boską!
Najbardziej intryguje mnie to, co jego wychowawca pisze w uwagach:
Ronin jeszcze się dobrze nie zaaklimatyzował. Miejmy nadzieję, że
w nowym semestrze jego oceny się poprawią, a on znajdzie jakichś
przyjaciół". Pewnie inni chłopcy przez cały dzień wpychają ci głowę
do toalety.
Oupa rechocze. Ronin wygląda, jakby był chory. Jego twarz wciąż
przypomina maskę, ale przez chwilę prawie coś zdradzała.
Potem Oupa przytomnieje.
- Nie płacimy tego cholernego czesnego po to, abyś ledwie sobie
radził, chłopcze!
- Patricku! Dosyć tego! - mówi Mama ostro.
Po kolacji Ronin zamyka się w swoim pokoju na klucz. Cia i ja
słyszymy, jak w jadalni Mama prowadzi z Oupa poważną rozmowę.
Zamknęła drzwi, ale przewieszamy się przez balustradę podestu,
więc ich słyszymy.
- Patricku, nie możesz karać dziecka za to, co Seamus i... - zawie-
sza głos.
- Mylisz się, Amy. W żyłach tego chłopca płynie krew zdrajcy.
- Na Miłość Boską, Patricku.
I na tym się nie kończy. Oupa zwerbował całą siatkę domowych
szpiegów w wojnie przeciwko Roninowi. Jest Jobe, jego żona, Blessing,
i jego pomocnicy: Philemon, który prasuje, oraz Washington, pracujący
w ogrodzie. I chociaż Ronin bardzo się pilnuje, by przy Oupa wyglądać
cnotliwie, to za jego plecami szpiedzy o długich językach szepcą Oupa
do ucha różne rzeczy. Kiedy litania drobnych wykroczeń - kłamstw,
podkradania i podobnych czynów - dostaje się do jego wiadomości,
Oupa, który jest człowiekiem niezwykle uczciwym, nigdy nie kłamał
ani nie oszukiwał, gromadzi arsenał do uzasadnionych prześladowań.
Karze Ronina bezlitośnie. Cia i ja jesteśmy świadkami tych kar, mają-
cych miejsce u stóp Oupa na stoep - ławie sędziowskiej.
- Co chciałeś znalezć?
To dodatkowe słowa, które miały przyprzeć szczura do muru.
- Nic - powiedziane instynktownie, po czym pospiesznie dodane:
- Co pan ma na myśli, sir?
- Po prostu się zastanawiałem, to wszystko - Oupa duma, a my
czekamy, aż uderzy. Ronin, któremu słońce świeci prosto w twarz,
podnosi zmrużone oczy na Oupa, siedzącego na stoep w aureoli świa-
tła. Nie potrafię odczytać wyrazu jego twarzy.
- To na nic, chłopcze. Blessing znalazła to w twoim pokoju - Oupa
triumfuje teraz brzydko, rozkoszując się chwilą.
90
Ronin wyczuwa, że wpadł, i kręci się nerwowo.
- Tak, znalazła twój mały skarbczyk, upchnięty starannie pod szafą.
Jak to się stało, że listy przeznaczone dla czyichś oczu - nie twoich,
zauważ, ale innych - zostały tam ukryte?
Skrywane przez Ronina sekrety szybko zamieniają się w kłamstwa.
- Nie wiem. To znaczy, jakie... jakie listy? - Ronin przełyka ślinę.
Oupa go ignoruje.
- Powiem ci, co myślę. Ukradłeś je i to właśnie tak tutaj dotarły - bo
jesteś podstępną małą gnidą. Widziałem, jak skradasz się dookoła -
przechodziły mi wtedy po plecach ciarki. Czy i was przechodzą ciarki,
dziewczynki? Jednak pytanie brzmi: Dlaczego?"
Oupa zatrzymuje się na słowie dlaczego". Ronin wierci się nie-
spokojnie.
- Może zakochałeś się we właścicielce tych listów, prywatnych li-
stów, co? Dlaczego chcesz wiedzieć, co mężczyzna ma do powiedzenia
swojej żonie? Dlaczego ich szpiegujesz?
Ronin nie mówi ani słowa. Chociaż my nie mamy pojęcia, co suge-
ruje Oupa, on dobrze to wie i nie ma śmiałości nic powiedzieć.
- Mój brat umarłby ze wstydu, wiesz. - Potem obraca sztylet, który
przystawił między ściśnięte łopatki Ronina. - Oczywiście muszę po-
wiedzieć Amy. Pewnie zauważyła brak swojej własności.
Ronin wyraznie cierpi.
- Proszę, sir. - Widzę, że takie błaganie wiele go kosztuje - Proszę,
sir, niech pan jej nie mówi. Proszę.
Czuję na swojej twarzy jego spojrzenie zaszczutego zwierzęcia.
Jednak nadal nie znajduję w moim sercu współczucia dla niego.
A w tle stale słychać nosowe chrypienie Oupa, świadczące o jego
dezaprobacie.
Wydaje się, że w swoich często niczym niesprowokowanych ata-
kach na Ronina Oupa czerpie z jakiejś bezdennej kadzi goryczy. Coś
głęboko w jego wnętrzu uległo spustoszeniu, przesączającemu się
teraz wszędzie i zatruwającemu powietrze wokół nas. Oupa czyni
nas współwinnymi jego złośliwości - chce, byśmy śledziły sytuację,
były po jego stronie. To sprawia, że czuję się wykorzystywana. Gorycz
pochodzi z przeszłości Oupa, może z ukradzionej wolności jego brata
- i jest lekarstwem na wściekłość.
W końcu jego prześladowanie Ronina wywołuje u mnie niepokój.
Siedzę i pod skruchą Ronina widzę to, czego nie może lub nie chce
dostrzec Oupa. Z każdą rozprawą spuszczone oczy Ronina coraz bar-
dziej rozżarzają się gniewem. Wiem, że nie wróży to nic dobrego mnie
i Cii i że musimy milczeć.
11
- Einal
Cia wykręciła kostkę, potykając się o suchą gałąz wystającą z mierz-
wy.
- Cii! Obudzisz go - syczę. Jesteśmy blisko jej drzewa.
- Przepraszam, Nyree.
Ledwie widzę ją w mroku, jak kuśtyka o krok za mną. Jest pózno
w nocy i tutaj na poszyciu panuje większa ciemność niż gdzie indziej,
bo nie dociera tu światło gwiazd. Z przerażenia czuję mrowienie
w opuszkach palców, ale nadal brnę do przodu, potykając się w labi-
ryncie korzeni. Nie mamy wyboru, musimy złożyć ofiarę.
Przy każdym kroku czuję na sobie oczy wróżek, a powietrze na-
ładowane jest magią. Jestem teraz wdzięczna, że udało nam się wy-
mknąć z domu - ta noc wiele obiecuje. I znowu prawie zostałyśmy
przyłapane, tym razem przez Ronina. Uchyliłyśmy drzwi naszego
pokoju i sprawdzałyśmy, czy nigdzie nie palą się światła. Nie za-
uważywszy żadnego, zaczęłyśmy skradać się w kierunku podestu.
Jednak gdy byłyśmy już w połowie drogi, drzwi do pokoju Ronina
otworzyły się za nami ze skrzypnięciem. Zamarłyśmy bez ruchu,
obie zbyt ogłupione strachem, by się ukryć. Perspektywa, że Ronin
schwyta nas w ciemnościach, wydawała się przerażająca. Wszystko
pozostało ciemne, nie zapalił światła, ale wyczuwałam jego obecność
w drzwiach, kiedy próbował przeniknąć ciemność wzrokiem. Nie
mógł jednak tego zrobić - było bardzo pózno, a czerń panująca na
długich, pozbawionych okien korytarzach Modjadji stała się całko-
wita. Minął cały wiek, zanim usłyszałyśmy skrzypnięcie zamykanych
93
powoli drzwi i trzeszczenie łóżka za nimi. Natychmiast pobiegłyśmy
na dół, potem wyskoczyłyśmy przez okno na zewnątrz i ruszyłyśmy
do lasu wznoszącego się za Modjadji.
Nasza euforia minęła, kiedy weszłyśmy między drzewa. Magia to
niebezpieczna rzecz i otrzezwia cię jak policzek.
Obmacuję palcami sękaty pień i zastanawiam się, czy zobaczymy
tej nocy jakieś wróżki. W połowie mam nadzieję, że tak się stanie, ale
w połowie - że nie. Wróżki to dziwne stworzenia. %7ływią się zapachem
kwiatów. Tam, gdzie stawiały stopy, wyrastają muchomory i rzucają
białe cienie. Są wróżki ziemskie i wróżki powietrzne, a także wodne,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]