[ Pobierz całość w formacie PDF ]
planowali zrobić tego, co zrobili tamtego dnia. Zmusiły ich okoliczności i lęk, że
stracą nowy dom i rodziców.
A tamtego dnia popełnili przestępstwo. Heath zabił Tommy ego, stając
w obronie napastowanej Julianne. Wade ukrył jego ciało. Xander i Brody byli
winni zniszczenia i zatuszowania dowodów. Brody zabrał Julianne do starej
stajni, gdzie umyła się i zmieniła podarte i zakrwawione ubranie. Xander spalił
je wraz ze wszystkimi rzeczami Tommy ego, a potem sfałszował liścik od niego.
Heath zatarł ślady na miejscu zdarzenia.
Byli tylko dziećmi. Do diabła, Heath i Julianne mieli zaledwie po trzynaście lat.
Wpadli w panikę i zrobili to, co uznali za konieczne, by się chronić. Gdyby ich
przyciśnięto, pewnie zdołaliby udowodnić, że śmierć Tommy ego nastąpiła
wskutek wypadku, który wydarzył się, gdy stanęli w obronie siostry.
Wszyscy, którzy wówczas znali Tommy ego, wiedzieli, jakie z niego ziółko.
Kradł, wdawał się w bójki i uchylał od obowiązków na farmie. Przywiezienie go
do Ogrodu Edenów było ostatnią rozpaczliwą próbą znalezienia mu
zastępczego domu, gdy jego własna rodzina nie dawała sobie z nim rady.
Ale to nie oznacza, że prawda nie będzie ciosem dla ich rodziców. Nie oznacza,
że Ken nie dostanie następnego ataku serca, a Molly się nie załamie.
Ken obwiniałby się, że tamtego dnia był chory i nie mógł pomóc swojej córce,
gdy go potrzebowała. Mógł czuć się winny, że synowie musieli zrobić to za niego
i nieść brzemię swego czynu przez długie lata.
Xander nie mógł zawieść rodziców. Ani Rose. Ani syna. Nie zawiedzie też
wyborców ani ludzi związanych ze Stowarzyszeniem Rodzin Zastępczych.
Zawierzyli mu, więc nie może nadużyć ich zaufania.
Każdy ma sekrety. Musi zrobić wszystko, by te sekrety nie zniszczyły tego, co
z tak wielkim trudem zbudował.
ROZDZIAA PITY
Na dzwięk dzwonka Rose nerwowo podskakiwała. Od kilku dni siedziała jak na
szpilkach, czekając na pojawienie się Xandera.
Niedzielna randka była cudowna, a jej fizyczna reakcja na pocałunki Xandera
zbyt silna, by ją zignorować. Z jednej strony pragnęła go, ale jakiś wewnętrzny
głos przestrzegał, by utrzymywała dystans, fizyczny i emocjonalny. Nie potrafiła
pogodzić tych dwóch sprzeczności.
Była już środa. Może to, co się stało, jakoś go przytłoczyło? Wydawało się, że
dobrze przyjął prawdę o Joeyu. Spodziewała się, że będzie zły, że go okłamała
albo oskarży ją, że chce wrobić go w dziecko innego mężczyzny, tymczasem na
jego twarzy malował się stoicki spokój, a słowa świadczyły o zrozumieniu tego,
co zrobiła.
A może to pozory? Może już dzwonił do prawnika?
Rose, jesteś gotowa na Festiwal Truskawki?
Wyrwała się z zamyślenia i odwróciła do starszego dżentelmena siedzącego
przy barze. Lloyd Singer, właściciel lokalnej apteki, codziennie przychodził na
lunch. Dzisiaj na deser wybrał specjalność Rose: tort truskawkowy. Szkoda, że
w tym roku nie zasiadał w jury konkursu. Rose uśmiechnęła się, zabierając jego
prawie pustą szklankę z wodą.
Właściwie o tym nie myślałam. To już w ten weekend?
Lloyd pokręcił głową.
Plakaty wiszą na każdej ulicy. Czerwone z białymi drukowanymi literami.
Trudno ich nie zauważyć.
Byłam okropnie zajęta przyznała.
Wypadek Joeya, pojawienie się Xandera w Cornwall i kolejny niechciany list od
ojca absorbowały ją tak bardzo, że naprawdę nie miała czasu zaprzątać sobie
myśli kulinarnymi konkursami.
Lloyd pochylił się ku niej i wyszeptał:
Myślę, że powinnaś postawić na swój tort truskawkowy. Nigdy nie jadłem
czegoś równie smacznego. Może doczekałbym się choć raz porażki Lois
Walters. Wycelował widelcem w napoczęty deser. Dzięki temu.
Dobry pomysł. Nigdy nie przygotowywała tego ciasta na festiwal.
Gdy odwróciła się od saturatora z wodą sodową, niemal upuściła szklankę.
Xander wśliznął się niespodziewanie i teraz siedział za barem i gawędził
z Lloydem. W niebieskiej koszulce polo oraz spodniach khaki wyglądał
fantastycznie. Włosy miał zaczesane do tyłu, na policzkach widniał jednodniowy
zarost.
Bez garnituru, krawata oraz drogich akcesoriów przypominał tamtego
chłopaka, w którym się kiedyś zakochała. Miała ochotę pogłaskać go po twarzy.
Wyobrażając sobie dotyk jego nieogolonej szczęki, poczuła słodki dreszcz na
całym ciele.
A co by było, gdyby go dotknęła? Znała odpowiedz. Zaczerpnęła powietrza,
aby odzyskać równowagę i wróciła do Lloyda z wodą, jakby w ogóle nie
zauważyła obecności Xandera. Niech sobie nie myśli, że czeka na niego od kilku
dni.
A może od jedenastu lat?
Witaj, Xander powiedziała z uprzejmym uśmiechem, który, miała nadzieję,
ukrywał huragan szalejących w niej emocji. Co ci podać?
Zerknął na zapisaną kredą tablicę z menu dnia.
Kurczak z makaronem i kawałek tego różowego puszystego ciasta, które je
mój sąsiad.
Zniknęła w kuchni, by zrealizować zamówienie. Ponieważ kucharz miał
wszystko gotowe, przyniosła je po chwili wraz ze szklanką wody i kawałkiem
tortu.
Gdy wróciła, Lloyda już nie było. Kończyła się pora lunchu i większość klientów
również opuściła restaurację. Podała Xanderowi jedzenie, a sama zajęła się
sprzątaniem talerzy i zbieraniem napiwków.
Gdy nie miała już nic więcej do roboty, wróciła do samotnego klienta przy
barze. Skończył lunch i zabierał się za ciasto.
Wszystko w porządku?
Skinął głową.
Gratulacje dla autora. Tort zasługuje na niebieską wstążkę. Oddam na niego
swój głos.
Rose uśmiechnęła się.
Jesteś w jury? Więc nie powinnam się chwalić.
Tort jest wyśmienity, choć nie bardzo wiem, z czego jest zrobiony.
Każda kucharka ma swoje sekrety.
Xander rozejrzał się po sali, po czym zniżył głos.
Skoro już o tym mowa& Wiem, że tamtego wieczoru miałaś wiele do
opowiadania, ale dlaczego nie wspomniałaś o Billym?
Rose zacisnęła zęby, odwróciła głowę i wyjrzała przez okno. Nie miała odwagi
spojrzeć mu w twarz.
Nie chciałam cię obciążać ponurymi historiami. Gdy mam dobry dzień,
potrafię przekonać sama siebie, że mój ojciec zginął, ratując tonące sieroty lub
coś w tym stylu. A potem on pisze do mnie list i jestem zmuszona przyjąć do
wiadomości, że jest kryminalistą. Rose westchnęła. Kto ci powiedział?
Twój brat zrobił aluzję, a dopytałem Kena.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]