[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Sama mnie prowokujesz odpowiedział z równą pasją. Musiałem się wtrącić wczoraj
w górach, kiedy znalazłem cię prawie zamarzniętą na pustkowiu. Muszę się wtrącić dzisiaj,
skoro pracujesz na moim oddziale.
Odskoczyła i mocno objęła się ramionami, by powstrzymać dygotanie całego ciała. Musi
poszukać innej pracy. Pokojowa koegzystencja im nie wyjdzie.
Popełniłam błąd, wychodząc na spacer w niepewną pogodę. I popełniłam błąd,
przyjmując zaproszenie nieznajomego. Wtedy uważałam, że jesteś nieszkodliwy, ale jak
widać, pomyliłam się. Teraz jadę do domu.
Tym? Patrzył z niedowierzaniem na jej stary rower.
Nie każdy jest szczęśliwym posiadaczem porsche. Do zobaczenia jutro. Niestety,
dodała w myślach. Miała ochotę zadzwonić do agencji pośrednictwa pracy i poprosić o inną
ofertę, ale wiedziała, że w promieniu wielu kilometrów jest to jedyna klinika położnicza. Nie
stać jej na kolejną przeprowadzkę. Musi myśleć o sobie i dziecku. Musi stworzyć dom dla
nich obojga.
Wzmocnił ją nagły przypływ odwagi i instynktu macierzyńskiego. Towarzyszyły jej od
momentu odkrycia, że jest w ciąży. Zważywszy na okoliczności, powinna odczuwać
przygnębienie i lęk, ale w rzeczywistości była podniecona i szczęśliwa. Wielu rzeczy w życiu
żałowała, ale zajście w ciążę nie było jedną z nich.
Czy to wszystko, co chcesz mi powiedzieć? Przytrzymał kierownicę, żeby nie mogła
odjechać.
Co chcesz usłyszeć? zapytała zmęczonym głosem. %7łe jestem nimfomanką, która
rzuca się na mężczyzn, choć jest w ciąży? %7łe jestem kobietą lekkich obyczajów? Nie
powinnam była w ogóle korzystać z twojego zaproszenia.
Ale to zrobiłaś.
Bo się upierałeś. Poza tym urwała, po czym przyznała się z oporem nie chciałam
siedzieć sama w Boże Narodzenie. Czułam się taka samotna.
Pokłóciłaś się z mężem?
Mężem? Nie chciała kontynuować tej farsy.
Nie jestem mężatką.
Partnerem, chłopakiem, ukochanym, czy jak tam go chcesz nazwać.
Dobry żart.
Jestem wdzięczna za pomoc w górach. Wspólny dzień też był bardzo miły. Ale to
przeszłość. W święta wszyscy jesteśmy trochę wytrąceni z równowagi. Pomyśl o statystykach
samobójstw albo tych wszystkich ludziach, którzy robią z siebie głupków na firmowych
przyjęciach. Zapomnijmy o całej sprawie. Muszę wracać do domu.
Czy on na ciebie czeka? zapytał z uporem.
Jakie to ma znaczenie? westchnęła.
Chcę wiedzieć, co za mężczyzna pozwala swojej dziewczynie na niebezpieczne górskie
wędrówki i nie zawiadamia policji, gdy ta nie wraca do domu!
Ten sam mężczyzna, który nie dba o to, że zrobił dziewczynie dziecko, przemknęło jej
przez myśl. Zagryzła wargi. Nie będzie o nim myślała. Nie jest tego wart. Nie potrzebuje go
w swoim życiu ani jako partnera, ani jako ojca.
To nie twoja sprawa.
Powiedzmy, że stało się to moją sprawą od momentu, kiedy ci ocaliłem życie, albo od
chwili, gdy mnie pocałowałaś. Nie możesz jechać do domu na rowerze. Czemu nie przyjechał
cię odebrać z pracy?
Na miłość boską, co cię to obchodzi? Dobranoc, doktorze Blackwell.
Starała się utorować sobie drogę, ale blokował jej przejście.
Podwiozę cię. Rower zmieści się z tyłu, to już nie pierwszy raz. Oddalił się w
kierunku swojego samochodu, a ona patrzyła na niego z mieszaniną irytacji, bezsilnej
frustracji i osłupienia.
Nie chciała jego troski. Nie prosiła o podwiezienie. Nie życzyła sobie, by wypytywał o jej
życie.
Mirando! zawołał, gdy schował rower do samochodu. Wskakuj do auta, zanim tu
zamarzniemy.
Nie miała wyboru. Poszła za nim i wsiadła do samochodu. Musi szybko znalezć jakieś
wyjście z tej sytuacji. Jeśli zobaczy, gdzie mieszka, zaczną się dalsze pytania.
Dokąd? Zatrzasnął drzwi i uruchomił silnik.
Niedaleko. Najpierw w prawo, a potem skręć w pierwszą przecznicę w lewo. Poczuła,
jak dziecko rozpycha się w jej ciele i położyła dłoń na brzuchu. Jakby jej przypominało, że to
ich tajemnica. Teraz druga w lewo. Tutaj na rogu wysiądę. Nie mieszkała w tej okolicy,
ale nie zamierzała się do tego przyznawać.
Stali przed rzędem wysokich wiktoriańskich domów.
Tutaj mieszkasz? spytał, wyjmując rower.
Dziękuję za podwiezienie. I będę wdzięczna, jeśli zapomnisz o wszystkim. Do
zobaczenia w szpitalu odparła, ignorując pytanie.
Jego gwałtowne protesty przerwał dzwięk telefonu. Wdzięczna, że w tym właśnie
momencie jest potrzebny na oddziale, Miranda szybko wskoczyła na rower i zniknęła w
ciemności. Piętnaście minut pózniej, w innej dzielnicy, weszła do maleńkiego mieszkanka i
oparła rower o ścianę. Na szczęście zajęty rozmową Jake nie pojechał za nią.
Starannie zamknęła drzwi i wolno podeszła do łóżka. Z rezygnacją popatrzyła na
wilgotny zaciek na ścianie.
Dobrze, że cię jeszcze nie ma na świecie, maluszku. Starała się często rozmawiać ze
swoim dzieckiem. Na szczęście nie wiesz, w jakiej norze teraz mieszkamy. Przed twoim
urodzeniem znajdę coś lepszego. Na razie oszczędzamy.
Przyszedł jej na myśl przestronny salon u Jake a. Nie będzie już marzyła o tej wielkiej
wannie i ogniu płonącym w kominku. A już na pewno nie o pocałunkach Jake a. To była
chwila zapomnienia i nigdy się nie powtórzy.
Nie powinna mieć do niego pretensji. Ocenił ją po pozorach, ale ona sama często
pochopnie wyciąga wnioski. Fakty, które znał, świadczyły o tym, że rozmyślnie go oszukała.
Bardzo dobrze wiedziała, jak bolesne jest odkrycie, że było się obiektem manipulacji i
oszustwa.
Chciała się bronić, wyrzucić z siebie całą prawdę, ale nie miałoby to najmniejszego sensu.
Nieważne, co Jake o niej myśli. A nawet im gorzej, tym lepiej. Jeśli uzna ją za niewiele
wartą, nie będzie się starał do niej zbliżyć.
Szyderstwo wykrzywiło jej twarz. Cóż za żałosna myśl. %7ładen mężczyzna przy zdrowych
zmysłach nie mógłby na serio zainteresować się kobietą w szóstym miesiącu ciąży. Zwłaszcza
Jake Blackwell. Przez moment przypomniała sobie jego delikatność i serdeczność wobec
pacjentek. Potem ciepło, które ją ogarnęło, kiedy ją po raz pierwszy pocałował. Przykryła
głowę poduszką, by stłumić głośny jęk.
Ten pocałunek! Płaciła za niego wysoką cenę. Jej długo uśpione ciało przebudziło się.
Chciała rzeczy całkowicie nieosiągalnych.
Zdecydowanym ruchem odgarnęła włosy z twarzy i usiadła. Nie będzie myśleć o Jake u.
W pracy dopilnuje, aby ich stosunki ograniczały się do spraw zawodowych. Bez wątpienia on
również zmieni swoje zachowanie.
Poczuł się oszukany i to podrażniło jego ambicję. Jutro zobaczy wszystko we właściwych
proporcjach i będzie ją traktował jak każdą inną położną. I o to jej chodziło. Wyłącznie o to.
Opadła na poduszkę. Nie zawracając sobie głowy rozbieraniem się, naciągnęła na siebie
koc i zapadła w sen.
ROZDZIAA PITY
[ Pobierz całość w formacie PDF ]