[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jakieś trzaski w domu, także przejeżdżający samochód... Samochód? To chyba pierwszy od
czasu, gdy tu przyjechała. Niesamowite! Czyżby na świecie były jeszcze samochody?
Nagle ujrzała się w lustrze. Widok nie był zbyt budujący. Warkocze, stara koszulka i
opadające majtki. Szczyt kobiecości!
A co by się stało, gdyby teraz przyszedł do niej? Gdyby postanowił ją przekonać o swoich
męskich talentach? Jej wygląd odebrałby mu wszelką ochotę.
Szybko zdjęła z siebie koszulkę i majtki i włożyła granatową, koronkową halkę.
Rozplotła warkocze i uczesała włosy. Lekko umalowała oczy i nałożyła trochę pudru na nos.
Uśmiechnęła się do swego odbicia i złożyła usta do wyimaginowanego pocałunku. Może
być! Z wystudiowaną elegancją wsunęła się do łóżka. Była gotowa.
Usnęła nasłuchując jego kroków na schodach.
Obudziła się o świcie. Spała niespokojnie. Wskazywały na to skotłowane prześcieradło i
zmięty koc. Halka cisnęła ją, widocznie niewygodnie było w niej spać. Nie powinna się była
przebierać, pomyślała, złoszcząc się na Tannera.
W końcu nie była to przecież jego wina, przekonywała samą siebie. Może obawiał się, że
nie jest nim zainteresowana i da mu kosza?
Byli tu sami, na odludziu. Co mogłaby zrobić, gdyby usiłował ją zgwałcić? Dlaczego
więc w ogóle z nim została, jeśli się go boi? Czy jednocześnie nie pragnęła go? Istniały
przecież w takiej sytuacji pewne reguły gry, do których należało się dostosować.
Gdy zgodziła się pozostać, sama była tym zdziwiona. Jedynym mężczyzną, z którym się
dotąd kochała, był Tom. Miłość z Tomem nie bardzo ją przekonywała, a eksperymentować z
byle kim nie chciała. Dopiero Tanner ją rozbudził. Zachowywał się jednak jak idiota. Musi
mu dać do zrozumienia, że ma wolną rękę.
Uśmiechnęła się do siebie. Co potrzebne jest kobiecie, by uwieść mężczyznę? Wykwintna
kolacja, przyćmione światła, odpowiednia sukienka?
Szybko podjęła decyzję. Wstała z łóżka i zdjęła halkę. Zaczęła przeglądać swoje ubranie.
Pakując się nie myślała o podobnych okazjach.
Otworzyła gościnną szafę. Znalazła w niej spory wybór egzotycznych strojów oraz
pudełko po cygarach ze sztuczną biżuterią. Nie było tam nic, co spowodowałoby burzę
zmysłów, oprócz może trochę sfatygowanego bikini, ale w kwietniu Atlantyk był jeszcze dość
zimny, a po domu przecież nie będzie w nim paradować.
Pod dom podjechała ciężarówka. Wczoraj w nocy samochód, a dziś ciężarówka. Czas
się przenieść dalej na Zachód, pomyślała ubawiona. Cywilizacja ich dogoniła. Przypomniała
sobie, że dawno temu jeden z jej przodków opuścił Indianę i wyruszył dalej na Zachód, bo
ktoś odważył się osiedlić w odległości dwunastu kilometrów od jego farmy. Było mu za
ciasno.
Ubrała się w sukienkę, włożyła sandały i zeszła na dół. Dwóch mężczyzn właśnie wnosiło
skrzynię do pokoju, w którym pracowała. Zdziwiło ją, że Tanner kazał wnieść przesyłkę
akurat tu, mając cały dom do dyspozycji.
W kuchni przygotowania do śniadania były już prawie ukończone. Jeśli dalej będą tak
dużo jeść, pomyślała, będzie musiała sobie sprawić kilka nowych sukienek.
Nakryła do stołu i zabrała się do smażenia jajecznicy. Słyszała niski głos Tannera, który
coś mówił do mężczyzn ustawiających skrzynię.
W tym starym domu nad brzegiem oceanu czuła się teraz trochę jak kobieta-pirat.
Zanuciła starą marynarską pieśń, w której rum lał się strumieniami. Rum! Oto brakujący
element w jej kampanii uwodzicielskiej. Wino, kobieta i śpiew. Jak mogła o tym zapomnieć?
Tanner odprawił ciężarówkę i wrócił do kuchni. Zastał Laurę stojącą na wysokim krześle
kuchennym. Szukała czegoś na górnych półkach szafy.
Co tam robisz? zapytał.
Szukam rumu.
Do śniadania? był lekko zaskoczony.
Nie piłeś nigdy herbaty z rumem na śniadanie?
Chyba nie.
No to spróbujesz. Raz się żyje!
Mam dla ciebie niespodziankę.
Ja dla ciebie też zrobiła obiecującą minę.
Czy chcesz ją zobaczyć teraz, czy po śniadaniu? zapytał.
Potem. Wszystko gotowe, więc zjedzmy.
Jak już znajdą się w łóżku, pomyślała, nie będą myśleć o jedzeniu. Przypatrywała mu się
skrycie. Wydawał się lekko... podniecony. Może domyślał się jej planów? Widać było, że
chce skończyć jak najszybciej śniadanie, nie był zbyt rozmowny. Herbatę z rumem pochwalił
grzecznie, lecz bez większego entuzjazmu. Uśmiechała się do niego spod opuszczonych rzęs,
naśladując hollywoodzkie gwiazdy.
Tanner też ją obserwował. Zachowywała się tak, jakby była lekko pijana. Zresztą nie ma
się czemu dziwić to ta herbata. Zwariowany pomysł rum na śniadanie! Jadł szybko i
trochę ją ponaglał. Był ciekawy, jak zareaguje na niespodziankę.
Laura chciała najpierw sprzątnąć kuchnię. Nie lubiła widoku stołu zastawionego
brudnymi naczyniami. Krzątała się sprawnie.
Dog jest nakarmiony?
Już dawno, śpiochu.
Nie uciekł?
Nie, jest na ganku. Pilnuje szosy.
Myślałam, że może ten wczorajszy samochód...
Samochód? Kiedy słyszałaś samochód?
Gdy szykowałam się do snu.
Osobowy czy ciężarówka? wyglądał na zaniepokojonego.
Nie widziałam go, tylko słyszałam. Sądziłam, że to może właściciel Doga przyjechał po
niego.
Nie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]