[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dzień do czynienia z ciemną stroną \ycia ludzkiego, nie wyglądał na tak
47
wyczerpanego jak Dev pierwszego dnia, gdy go poznała.
Po zakończeniu nie wstała; wiedziała, \e ojciec będzie musiał zostać jeszcze
przez godzinę, o ile nie dłu\ej. Susan uśmiechnęła się do niej współczująco. Ona
równie\ znała specyfikę takich przyjęć. Uśmiech jednak znikł, kiedy spojrzała ponad
ramieniem Megan. Meg była jej wdzięczna za ostrze\enie; miała czas opanować
się, zanim usłyszała niski, ochrypły głos człowieka witającego się z jej ojcem.
- O, Dev. Miałem nadzieję, \e wpadniesz - odezwał się jowialnie Harlan. -
Poznaj Susan Harper, moją prawą rękę w Sacramento. Susan, to jest Dev Cross.
Pracuje z Frankiem Masonem nad projektem Gold Coast.
Susan uśmiechnęła się; Dev ukłonił się jej z powagą, zerkając na Megan. Jego
zrenice rozszerzyły się, kiedy zauwa\ył naszyjnik. Przeniósł spojrzenie na senatora.
- Ma pan doskonały gust, sądząc po pracownicach w obu miastach.
Megan zaszokował chichot ojca. Susan niespodziewanie zaczerwieniła się.
- Usiądz z nami na chwilę. Chciałbym przygotować się na spotkanie stanowej
komisji w stolicy, które odbędzie się w przyszłym tygodniu. Będziemy dyskutować o
podobnym projekcie na północnym wybrze\u i Susan twierdzi, i\ będą zadawać
mnóstwo pytań w związku z projektem Gold Coast.
Dev skrzywił się i zerknął przez ramię na Franka Masona.
- Jestem tylko geologiem. Nale\y zapytać pana Masona.
- Frank poda taką wersję, która zagwarantuje aprobatę komisji - zauwa\ył sucho
Harlan.
- I pewnie dlatego dostanie to, czego chce - zauwa\ył Dev i w tej samej chwili
wyglądał tak, jakby po\ałował tych słów.
Jednak Harlan zaśmiał się i po błysku w jego oczach widać było, \e podoba mu
się to.
- Od razu mi się spodobałeś. Usiądz  poprosił - i powiedz mi, jak mam
wyjaśnić ludziom w Sacramento, \e to, co udaje się tutaj, niekoniecznie musi udać
się u nich. Oni chyba nie zdają sobie sprawy, \e tu \yjemy w nieco innych
warunkach.
- To nie są  nieco inne warunki". Pod względem geologicznym południowa
Kalifornia jest wyjątkowa.
- Naprawdę? Dlaczego?
- Powierzchnia ziemi podzielona jest na płyty lądu. Istnieje siedem głównych.
Południowa Kalifornia le\y na płycie tektonicznej Pacyfiku; północna Kalifornia i
reszta kraju le\y na płycie północnoamerykańskiej. - Dev wzruszył ramionami. -
Płyty są w ciągłym ruchu. Stykają się, czasem zderzają, ale nie mieszają się.
- Zderzają?
- Tak, na przykład w miejscu nazywanym Uskokiem Zwiętego Andrzeja.
Harlan odchylił się do tyłu. Miał dziwny wyraz twarzy. Susan wpatrywała się w
Deva.
- Nigdy jeszcze nie słyszałam tak dokładnego wyjaśnienia - powiedziała. -
Naukowcy zwykle u\ywają tak skomplikowanych terminów, \e jedyne, co mo\na
zrozumieć, to fakt, \e mieliśmy trzęsienie ziemi. Powinieneś być nauczycielem.
Megan musiała zagryzć wargi, aby zachować powagę. Dev zerknął na nią
przelotnie i w jego orzechowych oczach wyczytała, \e i on miałby ochotę
wybuchnąć śmiechem.
48
- Muszę wyra\ać . się konkretnie - wyjaśnił z uśmiechem Susan - abym mógł
przekazać to, o co mi chodzi. Jeśli sprawy stają się za bardzo skomplikowane,
oddaję głos swojemu wspólnikowi. On jest ekspertem sejsmologicznym.
- Czy jest tak samo konkretny i rzeczowy, kiedy wyjaśnia skomplikowane
problemy laikom? - zapytała Susan z uśmiechem, który powiedział Megan, \e ona
równie\ bawi się rozmową.
- Jest o wiele lepszy ni\ ja. To rodowity, czarujący Teksańczyk.
Susan zaśmiała się, Harlan zachichotał i nawet Megan uśmiechnęła się lekko.
Zmienił się, pomyślała. Nie jest szczęśliwy, w jego oczach nadal widać było
zmęczenie; jednak Dev z przeszłości nie byłby w stanie tak \artować. Nie
zastanawiając się, spojrzała na niego i spytała:
- Jeff?
Zerknął na jej ojca i potem na nią. Choć Jeff nie był jeszcze jego wspólnikiem,
kiedy spotkał Megan, opowiedział jej o nim pewnego dnia, kiedy po raz setny
omawiali klasyfikację skał.
Megan zaczerwieniła się nagle, uświadamiając sobie, \e się zagalopowała. Dev
jednak odezwał się szybko, oszczędzając jej dalszego zakłopotania:
- Tak. Jestem pewny, \e Frank wspominał kiedyś o nim. - Spojrzał na senatora.
- A pan z pewnością nie potrzebuje nikogo, kto musiałby pana przekonywać.
Skutecznie odwrócił uwagę obecnych od niezręcznej wypowiedzi Megan.
Dziękowała mu za to w duchu. Jednocześnie poczuła ukłucie złości: nie chciała
zmieniać swego stosunku do niego, było to zbyt niebezpieczne.
- Chciałbym, \eby tak było - powiedział Harlan.
- Wiesz, \e jesteś urodzonym mówcą - zauwa\yła Susan. - Zwróć tylko uwagę
na dzisiejszą reakcję publiczności.
- To dzięki autorce mojego przemówienia - odpowiedział senator, patrząc z
uśmiechem na córkę. - Ona...
- ...wygląda czarująco, jak zwykle. - Z nieodłącznym cygarem w zębach, na
szczęście nie zapalonym dzięki zakazowi palenia w sali, Frank Mason zajął ostatnie
wolne krzesło przy ich stoliku. Uśmiechnął się do Deva. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • metta16.htw.pl
  •