[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pod pręgierzem cygańskiej opinii, zarzucającej jej kolaborację z niecygańskim środowiskiem.
Zamilkła na siedemnaście lat, aby pod koniec lat sześćdziesiątych odezwać się kilkoma pięk-
nymi wierszami po raz ostatni. Odtąd, skrzywdzona przez swoich i schorowana, milczała do
końca; zmarła 8 lutego 1987 roku.
98
Papier i pióro dopomogły Papuszy do utrwalenia w wierszu bogatszych treści niż udzwi-
gnąć zdołała niepisana pieśń ludowa. Zapis umożliwił powtarzanie utworu, choćby się już
ulotnił z pamięci autorki. Mogła Papusza dopuścić do głosu wiele spraw, które nie znajdo-
wały dotychczas pełniejszego wyrazu w cygańskiej poezji ludowej, pozwoliła sobie nieraz na
bardziej złożony wątek, głębszą refleksję, na rozlewniejszy nurt wiersza. Zarazem jednak
utwory Papuszy nie mogły doskonalić się jak pieśni ludowe przez trwały obieg, wielokrotne
wykonywanie, które koryguje, dodaje czasem nowe elementy, a odrzuca zbyteczne, te które
nie wytrzymały próby powszechnego śpiewania. Pieśni Papuszy przetłumaczone i wydane
dwukrotnie to cały dorobek poetki: niespełna 30 dłuższych i krótszych wierszy.
Jednym z pierwszych zapisanych utworów Papuszy jest Pieśń cygańska z Papuszy głowy
ułożona , dedykowana Julianowi Tuwimowi i wysoko przezeń oceniona. Jest to utrzymana w
tonie ostatecznych pożegnań próba wskrzeszenia w słowach minionej wędrowno-leśnej prze-
szłości.
... Ogień kocham jak serce własne.
Wiatry mocne i małe
wykołysały cygańską dziewczynę
i w świat pognały ją daleko.
Deszcze obmywały mi łzy,
słońce złoty cygański ojciec
ciało mi ogrzewał
i pięknie mi osmalił serce...
... koń cygański rży,
obcych budzi,
cygańskie serca raduje.
Wiewiórka na cygańskiej budzie
gryzie orzechy...
Oj, jak pięknie żyć,
słyszeć to wszystko!
Oj, jak pięknie
widzieć to wszystko!...
Oj, jak pięknie żyć,
nocami chodzić nad rzekę,
ryby chłodne jak zimna woda
chwytać w ręce...
Na niebie kura z kurczętami
i cygański wóz.
Całą przyszłość cygańską wróżą,
a srebrny księżycuszek
ojciec pradziadów z Indii
światło nam daje,
dzieciom w namiocie się przypatruje,
przyświeca Cygance
żeby dobrze przewinęła dzieciątko...
Nikt mnie nie rozumie,
tylko lasy i rzeki.
99
To, o czym mówię,
wszystko, wszystko już dawno minęło,
wszystko, wszystko ze sobą wzięło
i tamte lata młode.
Powyższe fragmenty dają wyobrażenie o całości. Nikt mnie nie rozumie, tylko lasy i rzeki
pisze Papusza i nie jest to tylko figura poetycka. Wśród ostatnich wierszy poetki są dwa, w
których powracają owi powiernicy Las i Rzeka i stanowią trwałe odniesienie tęsknot za
utraconym, więcej: żywioł pokrewny, Coś, w czego istocie przetrwała cygańszczyzna, choć
nieobecna już nad tamtymi brzegami i w tamtych gęstwinach. Las, ojciec i nauczyciel Cyga-
nów, który porzucił swe dzieci; rzeka, która nie spotyka już swoich wędrownych sąsiadów,
ale ich zwyczajem sama wędruje:
Lesie, ojcze mój,
czarny ojcze!
Ty mnie wychowałeś,
ty mnie porzuciłeś.
Liście twoje drżą
i ja drżę jak one,
ty śpiewasz i ja śpiewam,
śmiejesz się i ja się śmieję,
ty nie zapomniałeś
i ja cię pamiętam.
O, Boże, dokąd iść?
Co robić, skąd brać
bajki i pieśni?
Do lasu nie chodzę,
rzeki nie spotykam.
Lesie, ojcze mój,
czarny ojcze!
Już dawno przeminęła pora
Cyganów, którzy wędrowali.
A ja ich widzę,
są bystrzy jak woda
mocna, przejrzysta.
Można ją słyszeć
wędrującą,
jak przemówić pragnie.
Ale, biedna, nie zna żadnej mowy
prócz srebrnego pluskania i szumu.
Tylko koń, co na trawie się pasie,
słucha i szum jej rozumie.
Ale woda nie ogląda się za nim,
ucieka, dalej odbiega,
gdzie oczy jej nie zobaczą,
woda, która wędruje.
Natura przejmuje jakby obyczaj cygański, nie pozwala mu wygasnąć; to las opuścił swo-
ich wędrownych mieszkańców, to on ich nie może zapomnieć. Las staje się w pieśniach Pa-
100
puszy wyrazicielem uczuć, lirycznym współbohaterem. I tak: vesz bageł romani gili las
śpiewa cygańską pieśń; chten i khełen, po vesz łen adza syklakirdza skaczą i tańczą, bo las
ich tak nauczył; (vesza), kicy tume romane ćhavoren bariakirde syr kuszcza tumare tykne
([lasy] ileście wy cyganiąt wychowały, jak własne krzaczki swoje).
Oprócz miniatur poetyckich, jak wyżej przytoczone w całości, Papusza ma także w swoim
dorobku utwory dłuższe, o charakterze epickim i balladowym a więc rodzaj uprawiany daw-
niej przez pieśniarzy-improwizatorów. Najudatniejsze i najistotniejsze spośród nich to Kol-
czyk z liścia , Krwawe łzy i Ziemio moja, jestem córką twoją .
Ballada o kolczykach wymaga botaniczno-entomologicznego komentarza. Mowa jest w
niej o tym, jak biedne Cyganki, których nie stać na złote ozdoby, zrobiły sobie kolczyki z
jesiennych, pożółkłych liści dębu, okraszonych dębiankami. Otóż dębianki czyli galasówki,
to wywołane przez owady, znoszące jajka w tkankę liścia, kuliste narośle o barwie czerwo-
nawej, podobne do małych rajskich jabłuszek . W cygańskich liścianych kolczykach grają
rolę drogich kamieni, rubinów. Oto kilka fragmentów ballady:
Biedne leśne dziewczyny,
piękne jak czarne jagody,
chciałyby nosić
kolczyki złote.
Stare Cyganki i młode dziewczyny
poszły do lasu zbierać drwa.
Tuż nad rzeką wielki ogień rozpaliły,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]