Hyde Christopher Zgromadzenie ĹwiÄtych

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ny j�zyk. D�ugie w�osy mia�y jasny kolor.
Interesuj�ce, nie s�dzi pan? zagadn�� Spilsbury od razu przechodz�c do
rzeczy. Morris Black poczu� nag�y przyp�yw klaustrofobii. Czterech m�czyzn
t�oczy�o si� w pomieszczeniu szerokim na dwa i pó� metra i niewiele d�u�szym.
Pomi�dzy nimi na stole le�a�o martwe cia�o.
Nie widz� �adnych wyraxnych przyczyn zgonu stwierdzi� Purchase. Black
spotka� uprzednio koronera tylko raz czy dwa. Zna� jednak opini�, jak� cieszy� si�
ten przysadzisty m�czyzna z ma�ymi oczkami za soczewkowatymi szk�ami oku-
larów. Purchase uko�czy� medycyn� w Cambridge, potem uzyska� dyplom z pra-
wa. Wspó�pracownicy cenili w nim bystry umys� i pewn� r�k�. Black zamySli�
si�. Dlaczego patolog i koroner przybyli tak szybko? Dlaczego w ogóle si� tu
zjawili? Naprawd� dziwne, tak samo zdumiewaj�ce jak zw�oki, które badali.
Có�, przypadek naszego polskiego przyjaciela powiedzia� Spilsbury.
Black przechyli� si� przez Capsticka i spojrza� uwa�niej na cia�o. Nagi podobnie
jak Rudelski, bez �adnego Sladu Smiertelnej rany. Rozci�gni�ty na stole niczym
na o�tarzu ofiarnym.
Inspektor pochyli� si�. Pozycja górnych ko�czyn wyda�a mu si� dziwna. Lewa
r�ka tworzy�a w stosunku do torsu k�t czterdziestu pi�ciu stopni, podczas gdy pra-
wa zosta�a prze�o�ona przez bezw�os� pierS prawie prostopadle do linii ramion.
Black poczu�, �e z czymS to kojarzy, ale nie móg� uchwyci� mySli. Wyj�� pióro
z kieszeni marynarki i delikatnie obróci� d�onie nieboszczyka wn�trzem do góry.
Nic z tego powiedzia� Spilsbury. Pan Purchase i ja przeprowadziliSmy
ju� wst�pne ogl�dziny. Tym razem nie wida� �adnej litery Z. Podejrzewam, �e nie
ma co marzy� o wyraxnych Sladach.
Black odsun�� si� od sto�u. Prawie ju� chwyta� niesprecyzowan� mySl. Po-
zwoli�, aby jego wzrok okr��y� znowu pokój i w ko�cu spocz�� na stoj�cym na
36
lodówce ma�ym zegarze. Wskazówki nie poruszy�y si� od chwili, kiedy weszli do
kuchni. W domu inspektor mia� bardzo podobny budzik, który tyka� bardzo g�o-
Sno, kiedy by� nakr�cony. Zegar na lodówce stan�� o 3:25. Black jeszcze raz spoj-
rza� na cia�o i ju� wiedzia�. Ramiona to wskazówki zegara. Ich pozycja by�a taka
sama. DwadzieScia pi�� po trzeciej.
Poczu� Sciskanie w dole brzucha i równoczeSnie narastaj�ce podniecenie.
Wiedzia� ju�, co to znaczy, przynajmniej cz�Sciowo. Czas i okolicznoSci mog�y
w ko�cu t�umaczy� morderstwo na Rudelskim gumowy worek, narkotyk, nawet
liter� wyci�t� na d�oni, ale nie to. Inspektor poczu�, �e si� rumieni, zak�opotany
pierwotnoSci� w�asnych reakcji. Pies mySliwski chwyci� Swie�y trop. Ogarn�a go
pasja, dzi�ki której móg� zapomnie� o bólu samotnoSci.
Pokiwa� g�ow�. Nierozwi�zana sprawa Smierci polskiego lotnika mog�aby
zosta� od�o�ona na póxniej. Akta budzi�y niepokój przez jakiS czas, a w ko�cu
posz�y w zapomnienie, przysypane tuzinami, potem setkami i tysi�cami bardziej
pilnych dokumentów. Zatrzymany zegar i pozycja ramion zmar�ego zmienia�y sy-
tuacj� ca�kowicie.
Marszcz�c brwi, Black wpatrywa� si� w cia�o. Zastanawia� si�, czy morderca
nie by� kiedyS skautem. Albo marynarzem. Zarówno wskazówki zegara, jak i u-
k�ad r�k zmar�ego odtwarza�y sygna� stanowi�cy ostatni� liter� alfabetu.
Myli si� pan, sir Bernardzie odezwa� si� w ko�cu, maj�c ju� teraz pew-
noS�. Wida� tu nie jedno Z, ale dwa.
37

a Boga, Morris, mySla�em, �e staruszkowi oczy wyjd� z orbit. Kod alfabe-
tyczny, patrzcie tylko! Dick Capstick posypa� makaron imponuj�c� iloSci�
sera, nabra� na widelec olbrzymi� porcj� i wepchn�� do ust.
Wst�pili na kolacj� do Gennaro na Dean Street, w samym centrum Soho.
Popularna w�oska restauracja Swieci�a teraz pustkami. Bombardowania wymusi�y
na londy�czykach zmian� przyzwyczaje�: teatry zamykano o siódmej, a o ósmej
ko�czy�y swoj� dzia�alnoS� nawet najbardziej wzi�te restauracje i kluby. Soho,
dzielnica skandali wciSni�ta pomi�dzy uczone Bloomsbury i eleganckie Mayfair,
nie stanowi�a wyj�tku. Tylko hotele zaopatrzone w schrony w piwnicach zacho-
wa�y dawny rozk�ad dnia.
Morris Black uSmiechn�� si� i poci�gn�� yk wina. By� zbyt podekscytowa-
ny, �eby jeS�. Potrawka z ciel�ciny zamieni�a mu si� ju� na talerzu w galareto-
wat�, zimn� mas�. Jak si� okaza�o kilka lat sp�dzonych w harcerstwie nie po-
sz�o na marne. Kod alfabetyczny nie mia� dla Blacka tajemnic. Pozycja
wskazówek zegara i ramion zmar�ego by�y identyczne. Oznacza�y liter� Z. Za-
równo Spilsbury, jak i Purchase nie zdo�ali tego zauwa�y�. Sir Bernard pogra-
tulowa� Blackowi odkrycia; Purchase zrobi� tylko kwaSn� min�.
To nie przybli�a mnie wcale do wykrycia sprawcy.
A jednak& Capstick si�gn�� po kieliszek. Przynajmniej nasi dwaj znaw-
cy dostali po nosie. Black znowu si� uSmiechn��. Capstick by� nieodrodnym
synem Partii Pracy. Ustawianie na bacznoS� zwierzchników stanowi�o dla niego
cel nieustaj�cej krucjaty.
Zastanawiam si� tylko, co si� stanie, kiedy prasa to wyw�szy. Na ty�ach
kiepsko oSwietlonej sali ktoS w��czy� fonograf. Pop�yn�a smutna muzyka skrzyp-
cowa. Sprawa jest z gatunku tych, które mog� wywo�a� panik�. Szaleniec mor-
duje ludzi podczas nalotów!
38
Nie martwi�bym si� o to. Capstick pokr�ci� g�ow�, wydrapuj�c z tale-
rza resztki spaghetti. Wspomnisz jeszcze moje s�owa. Dlatego w�aSnie Spils-
bury i Purchase zjawili si� na miejscu zbrodni tak pr�dko. Polecenie z góry:
o tej sprawie ma by� cicho sza. �eby nie podkopywa� morale ludnoSci i tak
dalej. JeSli cho� s�owo na ten temat wydostanie si� z Yardu, polec� g�owy. In-
spektor wytar� talerz kawa�kiem chleba, prze�kn�� ostatni k�s i rozpar�szy si�
wygodnie na krzeSle zapali� papierosa. Sprawa ju� dosta�a kategori� D, chyba
�e bardzo si� myl�.
CoS zawsze przecieknie. Morris Black wzruszy� ramionami. Kategoria
D czy nie, nie ma na to rady.
Kategoria D by� to formularz cenzury, powszechnie u�ywany w Ministerstwie
Wojny. Black zastanawia� si�, jak naziSci nazywaj� swoje zakazy rozpowszech-
niania wiadomoSci. Goebbelsr�te?
Capstick wzruszy� ramionami.
Zdaje mi si�, �e góra przywi�zuje do tej sprawy zbyt wielk� wag�. Ten
zbrodniarz zabija tylko peda�ów.
Nie jesteSmy przecie� tego pewni.
Ale mo�na tak przypuszcza�. Martwi m�odzi, przystojni ch�opcy, ze swo-
imi klejnotami fruwaj�cymi na wietrze. To chyba nie powód do zmartwienia dla
znakomitej wi�kszoSci spo�ecze�stwa, Morris.
Nie, nie dla wi�kszoSci, ale dla kilku dobrze ustawionych pos�ów z pewno-
Sci� tak.
Capstick skrzywi� si�.
Nie wspominaj�c o po�owie szacownych absolwentów Eton w Minister-
stwie Spraw Wewn�trznych. JeSli wierzy� ch�opakom ze S�u�b Specjalnych,
wystarczy, �e uSmiechniesz si� do któregoS z tych panów stoj�c przy pisu-
arze, a zostaniesz oskar�ony o napastowanie. Capstick jeszcze raz pokr�ci�
g�ow� i wypuSci� d�ug� smug� dymu. Ciesz� si�, �e to nie moje zdanie,
Morris. B�d� chcieli, �ebyS zako�czy� spraw� w ekspresowym tempie. Zna-
cz�ce spojrzenia szefa. Pe�ne troski monity z biura naczelnego komisarza.
Rmierdz�ca historia.
Nie zauwa�y�em, �ebyS podawa� mi pomocn� d�o�.
Mam, dzi�ki Bogu, w�asnych bandziorów do Scigania. USmiechn�� si�
przez stó� do przyjaciela. �adnej pociechy z tego lokatora z góry?
Wardle? Jest pó� Slepy i niemal g�uchy. Mieszkanie na parterze zosta�o [ Pobierz całość w formacie PDF ]

Podstrony