[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zdawał sobie sprawę, że nie rozegrał całej sprawy tak, jak należało, i zaczęło dręczyć go
poczucie winy.
- Jak się czujesz? - spytał, żeby rozładować panujące między nimi napięcie.
Ally uniosła brwi, jakby zbierała się do odparcia ataku.
- Jestem cały czas zmęczona i mam silne mdłości.
- To normalne?
- Obawiam się, że tak. - Na jej twarzy pojawił się wyraz rozbawienia i przez chwilę
Chris miał wrażenie, że znów znalezli się na Tortoli, a ona jest dziewczyną, która nie po-
trafi ukryć przed nim swoich uczuć. Jednak ta chwila minęła i twarz Ally znów zrobiła
się poważna. - Skręć w lewo. Mieszkam w tym domu na rogu.
Stary, ale dobrze zachowany budynek w stylu wiktoriańskim stał pomiędzy podob-
nymi, historycznymi domami. Znajdowali się w jednej z najstarszych dzielnic Savannah.
- Tutaj mieszkasz?
Ally weszła na przestronną werandę i wsunęła klucz w zamek.
- Na pierwszym piętrze. Może nie jestem dziedziczką ogromnej fortuny, ale daję
sobie radę.
A więc wiedziała, kim jest. A to oznaczało, że gdyby naprawdę chciała, zdołałaby
się z nim skontaktować.
Jej sandały uderzały o drewnianą podłogę i dzwięk ten roznosił się echem po do-
mu. W końcu usiadła na wielkiej czerwonej sofie.
- Chciałeś za mną porozmawiać. Słucham.
- Od jak dawna wiesz?
- %7łe jestem w ciąży? Od jakichś trzech tygodni.
- Nie przyszło ci do głowy, że powinnaś mi powiedzieć?
Chris chodził nerwowym krokiem po pokoju.
R
L
T
- W jakim celu? Sądziłam, że mieszkasz na łodzi gdzieś na Karaibach i każdy
weekend spędzasz z inną dziewczyną.
- Uznałaś, że nie jestem wart tego, żeby wiedzieć, że mam zostać ojcem? Byłem
wystarczająco dobry, żeby się ze mną zabawić podczas wakacji, ale nie dość dobry, żeby
wychowywać dziecko?
- Chris, spróbuj mnie zrozumieć. Starałam się podejść do sprawy racjonalnie.
- Nie zadzwoniłaś do mnie, nawet kiedy dowiedziałaś się, kim jestem?
- To akurat wiem od jakichś dwudziestu minut. Tak więc twoje pochodzenie nie
miało na moją decyzję żadnego wpływu.
- Mam uwierzyć w to, że kiedy przekonałaś się, że jesteś w ciąży, nie próbowałaś
dowiedzieć się o mnie niczego więcej?
Po raz pierwszy od początku rozmowy Ally poczuła gotującą się w niej złość.
- Mówiąc szczerze, byłeś ostatnią osobą, o którą się wtedy martwiłam. Miałam na
głowie tysiąc innych problemów.
- Oczywiście, nie widzę powodu, dla którego ojciec dziecka miałby mieć cokol-
wiek do powiedzenia na temat jego przyszłości.
W jednej chwili jej złość minęła.
- Nie bierz tego do siebie, Chris. Chwile spędzone z tobą były naprawdę cudowne,
ale to była tylko letnia przygoda. Skończyła się, a życie toczy się dalej.
- Tyle tylko, że los nas ze sobą związał. - Wskazał ręką na jej brzuch.
- Posłuchaj, hormony buzują we mnie jak szalone, mam zmienne nastroje i jestem
ciągle zmęczona. Nie chcę się z tobą kłócić, bo to i tak niczego nie zmieni. Zawrzyjmy
pokój, dobrze?
Osobiście miał jej wiele do zarzucenia i chętnie by z nią jeszcze na ten temat po-
rozmawiał, ale dręczenie ciężarnej kobiety jest nieludzkie. W końcu nosiła w sobie jego
dziecko.
Zostanie ojcem. Co więcej, ku swemu niewymownemu zdziwieniu przekonał się,
że chce tego dziecka.
Usiadł na krześle naprzeciw Ally i skinął jej, by mówiła dalej.
R
L
T
- Nie próbowałam cię znalezć, ponieważ nie sprawiałeś wrażenia faceta, któremu
zależy na tym, żeby związać się z kimś na stałe. - Chciał jej przerwać, ale nie pozwoliła
mu. - Widzę teraz, że się myliłam i bardzo za to przepraszam. Chcę urodzić to dziecko,
ale ty nie musisz się martwić. Mam dobrą pracę, mnóstwo przyjaciół i rodzinę. Niczego
od ciebie nie oczekuję.
- Zapominasz o jednym. To także moje dziecko i może ja mam w związku z nim
jakieś oczekiwania.
Ally była zszokowana. Nigdy w najśmielszych marzeniach nie sądziła, że sprawa
może przybrać taki obrót.
- Cóż, jestem pewna, że uda nam się jakoś to zorganizować. Widzenia, jakieś usta-
lenia...
- To mi nie wystarczy.
- W takim razie, czego ty chcesz? Przecież się chyba nie pobierzemy? - roześmiała
się.
- Dlaczego nie?
- Bądz poważny.
- Właśnie jestem.
- Nie chcę wychodzić za mąż.
- Ja też nie chciałem się żenić, ale teraz sytuacja się zmieniła.
Ally wstała i teraz ona zaczęła nerwowo przechadzać się po pokoju.
- Nie musimy się pobierać tylko dlatego, że jestem z tobą w ciąży. Są inne możli-
wości...
- Nie mam zamiaru widywać mojego dziecka kilka razy w miesiącu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]