[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pobudzić seksualnie, czy nakłonić do obnażenia duszy. Nie wiedziała, jak to robił,
nie wiedziała, dlaczego przy nim była tak bezwolna. Nigdy mu tego nie wybaczy.
Nieświadomy jej nastrojów Ty kontynuował swój monolog:
Don Jenkins nie pasuje do ciebie. Małżeństwo i tak by się rozpadło, prędzej
czy pózniej. Dzięki temu, co zrobiłaś, oszczędziłaś sobie większych przykrości.
Jak śmiesz stać tutaj i twierdzić, że wiesz, co uczyni mnie szczęśliwą?
Potrzebujesz mężczyzny, który ci dorówna, któremu przypadnie do smaku
twoja pikantność. Kogoś, kto będzie miał tyle pasji, co ty. Potrzebujesz kogoś, kto
będzie się z tobą kochać często i namiętnie.
Myślisz, że jesteś odpowiedni?
Otarł się o nią sugestywnie.
Sama oceń.
Powiem ci coś. Kocham Dona.
Udowodnij to. Oprzyj mi się.
Przycisnął ją plecami do słupka podtrzymującego daszek nad gankiem i złożył
gorący pocałunek na jej wargach, tłamsząc wzbierający się w niej protest.
Próbowała odwracać głowę, lecz ścigał ją nieustępliwie ustami.
Odepchnęła się dłońmi od jego ramion, ale on tylko pochylił się mocniej,
zamykając ją między swoim ciałem a gładkim, cyprysowym słupem.
Jest w tobie tyle żaru szeptał przy jej szyi a Jenkins chciał go
stłamsić.
A ty?
Pokręcił przecząco głową, muskając wargami jej wargi.
Bynajmniej, Sunny. Chcę cię rozpalić jeszcze bardziej. Chcę się znalezć w
samym sercu twojego ognia.
86
emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
Zaczerpnęła powietrza, a on wykorzystał ten moment i wsunął głęboko język w
jej usta, zaczął nim zmysłowo poruszać. Walczyła z drżeniem, które ogarniało jej
nogi, pozbawiając je siły. Nie przyznawała się do wzbierającej w niej żądzy, gorącej i
kipiącej.
Rozpiął jej bluzkę i wyciągnął ją zza paska od spódnicy.
Nie zaprotestowała słabo.
Dlaczego nie?
Bo cię nienawidzę.
Miłość nie przyniosła ci niczego dobrego powiedział, pieszcząc jej napięte
piersi. Może powinnaś zakosztować nienawiści?
Przestań jęknęła.
Przed posmakowaniem ciebie?
Tak.
Chcesz, żebym sobie poszedł?
Tak.
Nieprawda.
Prawda.
Przycisnął rozłożoną dłoń do jej brzucha.
Tu mam się zatrzymać?
Tak.
Mogę dać ci rozkosz samymi koniuszkami palców. Samym dotykiem.
Nie. Przestań.
Nie chcesz, żebym cię dotknął tam, gdzie jesteś cała rozpalona i wilgotna?
Nie powiedziała szlochając.
Kłamiesz, Sunny Chandler szepnął ochryple.
Sunny pragnęła wesprzeć się na nim. Marzyła o tym, by złożyć głowę na jego
piersi i zaczerpnąć z niej siły. Paląc się ze wstydu, musiała przyznać przed sobą, że
chce, by jego dłoń pieściła ją aż do momentu, w którym bolesne, gorączkowe
pożądanie zostanie zaspokojone.
Zwalczyła jednak swoją słabość i uniosła głowę. Siłą woli przeobraziła pasję we
wrogość. Wargi miała obolałe w równym stopniu od jego pocałunków, co i od
zagryzania. Jej złociste oczy błyszczały, rzucając wyzwanie.
Dowiodłeś, że jestem kobietą z krwi i kości, a nie kamieniem. Pójdę z tobą
do łóżka, jeżeli tego właśnie chcesz. Możesz wygrać zakład. Ocalisz swoje świetne
samopoczucie, powiększysz łóżkowy rejestr. Zachłysnęła się. Ale kiedy będzie
87
emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
już po wszystkim, ciągle będę kochać Dona. Odczujesz, że sercem jestem nieobecna.
Użyję cię tak samo, jak ty użyjesz mnie. Czy tego chcesz?
* * *
Ty zrobił poważny błąd taktyczny i wiedział o tym.
Przeklinając swój mylny osąd, sączył kolejną filiżankę kawy. Nie położył się do
łóżka, wiedząc, że to bezcelowe; i tak by nie zasnął. Miotany między pożądaniem a
samo-biczowaniem będzie czuwać całą noc. Zaparzył dzbanek kawy i postanowił
przesiedzieć przy nim do rana.
Chociaż słońce zaczęło już wschodzić, ciągle karał się w myślach za
spartaczenie wczorajszego wieczoru.
Każde zagonione w róg i zranione zwierzę będzie drapać. Powinien przewidzieć,
że jeżeli powie Sunny, że ona nie kocha Dona Jenkinsa, to będzie gotowa przysiąc
na Biblię, że go uwielbia.
Dlaczego zrozumiał to tak pózno?
Bo jestem durniem, właśnie dlatego mruknął, wstając z krzesła.
Wypłukał filiżankę w zlewie, wyłączył ekspres do kawy i poszedł do sypialni.
Przejrzał się w lustrze nad toaletką. Miał przekrwione, kaprawe oczy pijaka po
trzydniowej libacji. Brodę i dolną część policzków pokrywał ciemny zarost,
rozchełstana -koszula zwisała smętnie wzdłuż bioder. Wyglądał jak lump, a nie
oficer policji z Latham Green.
Namydlając twarz nad umywalką w łazience, ponownie przeanalizował
wydarzenia ostatniego wieczoru. Sunny jest niewątpliwie bardzo kobieca, namiętna,
zmysłowa. Była zła, kiedy nagle przerwał pieszczoty, zarządzając wyjście do kina;
gdyby zamiast tego zaniósł ją do sypialni, nie oponowałaby. Może trochę
protestowałaby dla zasady, ale niezbyt stanowczo.
Zdecydował już po pierwszym spotkaniu, że skuteczną taktyką wobec Sunny
Chandler będzie brak natarczywości. Od razu wydało mu się oczywiste, że nie uda
się jej przypochlebić. Była przyzwyczajona do komplementów i bystra. Nie mógł
odwołać się do jej współczucia nie uwierzyłaby mu.
Instynktownie przeczuwał, że jedynym sposobem na to, by została jego
kochanką jest poinformowanie jej o tym wprost, a następnie niezbyt usilne
zabieganie o jej względy. Powinien zaatakować ostro, a potem wycofać się. Kluczem
do sukcesu było wprowadzenie zamętu. Zanim zrobi decydujący krok, biedna
88
emalutka
us
o
l
a
d
n
a
c
s
dziewczyna będzie tak zdezorientowana jego postępowaniem, że z ulgą wskoczy do
jego łóżka.
Wszystko szło dobrze i zgodnie z planem. Lecz nie przewidział masywnej
blokady zbudowanej z jej przekonania, że ciągle kocha Dona Jenkinsa.
Zaciął się w brodę. Przeklinając stępione ostrze, cisnął nożyk do kosza na
śmieci; następnie rozebrał się i wszedł pod prysznic. Miał nadzieję, że silny prysznic
przyniesie mu otrzezwienie.
Zakochana w Jenkinsie! Ha! Co za bzdura! Zachmurzył się na myśl o tym, że
Sunny jest pod urokiem tego gogusia. Czy ona nie widzi, że on nie pasuje do niej?
Czy nie zdaje sobie sprawy z tego, że wszystko, co powiedział o braku pewności
siebie Jenkinsa, to prawda? Może jest domorosłym psychologiem, ale jego diagnoza
jest tak oczywista, że każdy przyznałby mu rację.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]