[ Pobierz całość w formacie PDF ]

łabym zostawić mamę bez opieki. Mimo że czasem mnie
denerwuje, wiem, że jestem jej potrzebna.
Ja też ciÄ™ potrzebujÄ™ - pomyÅ›laÅ‚ Dharr, lecz szybko od­
dalił od siebie tę myśl, by zanadto nie zagłębiać się w jej
sens.
- A co z ojcem?
- Da sobie radę bez nas. Nie zdziwiłabym się, gdybym
się dowiedziała, że ma kochankę albo kilka.
- Chyba nie.
- SkÄ…d wiesz?
- Gdyby ktoś taki jak on nawiązał romans, zaraz roze-
szłyby się plotki. Wydaje się, że obywa się bez kobiet.
- Trudno mi uwierzyć w tak długi celibat. Nie wiem
też, czy nic nie zaszÅ‚o miÄ™dzy nim a mamÄ…, skoro tak dÅ‚u­
go byli razem w pokoju. Przy kolacji sprawiali wrażenie
znów zaprzyjaznionych.
- Może rozmawiali o pogodzeniu się.
- Albo o rozwodzie.
- Widzę, że ciągle się tym martwisz - zauważył Dharr.
- Właściwie, odkąd mam własne życie, już o to nie
dbam. Ale to śmieszne.
Szejk pomyślał, że w rzeczywistości bardzo przeżywała
separację rodziców. Zapragnął jakoś ją pocieszyć.
Raina podeszła do okna.
- Chodz tutaj i pokaż, gdzie ma być zbudowane muze­
um - poprosiła.
Dharr zbliżył się, ciągle starając się jej nie dotykać.
- Pamiętasz Almase? - spytał, wskazując podnóże gór.
- Tak, skały niedaleko ruin Minhat. To piękne miejsce.
Kiedyś bawiłam się tam jako dziecko. Nie obawiasz się, że
podczas budowy zniszczysz malownicze ukształtowanie
terenu?
- RozważaliÅ›my ten problem. Muzeum zostanie wto­
pione w krajobraz. Użyjemy takich materiałów, by spra­
wiało wrażenie, że wyrasta ze skał.
- Brzmi wspaniale.
- Zobaczymy. Planujemy wznieść je w ciÄ…gu półtora ro­
ku i dlatego muszę szybko zatwierdzić plany.
- Zabierz mnie tam - zaproponowała, kładąc mu rękę
na ramieniu.
Choć szejk bardzo tego pragnÄ…Å‚, kolejne dni musiaÅ‚ po­
święcić na przygotowanie spotkania z dyplomatami Do-
riany.
- Może pojutrze?
- Teraz.
- Zaraz się ściemni.
- Właśnie. - Objęła go w pasie.
- Pustynia nie jest zbyt przyjazna w ciemnościach.
- Wierzę, że zapewnisz mi bezpieczeństwo. Poza tym
w okolicach Almase zawsze jest wielu zwiedzajÄ…cych. Nie
pożałujesz. - Wspięła się na palce i go pocałowała.
W tej chwili Dharr zrobiłby dla niej wszystko.
- Rodzice znów będą nas indagować.
- I dlatego nie możemy pójść do sypialni. Gdyby pytali,
powiemy, że pojechaliśmy na nocny spacer. Niech myślą,
co chcÄ…. PragnÄ™ być z tobÄ…. Bardzo tÄ™skniÅ‚am przez ostat­
nie dwa dni.
- Nie wiem, czy to rozsÄ…dne.
- Jedzmy i nie zawracajmy sobie głowy wątpliwościami.
Kochajmy siÄ™ na pustyni.
Zamiast odpowiedzieć, Dharr pocałował ją w usta.
- Trudno ci odmówić - przyznał.
- Więc nie odmawiaj.
Szejk jeszcze raz pocałował Rainę, rozstając się z nią
przed drzwiami sypialni. MiaÅ‚a siÄ™ szybko przebrać i spot­
kać z nim na dole. Włożyła dżinsy i koszulową bluzkę.
W poÅ›piechu nie mogÅ‚a zapiąć guzików. SiÄ™gnęła do szu­
flady nocnego stolika po prezerwatywy, by nie mógÅ‚ tÅ‚u­
maczyć siÄ™ brakiem zabezpieczenia. Po dziesiÄ™ciu minu­
tach była gotowa na nocną randkę.
Dharr już czekał ubrany w spłowiałe dżinsy i obcisłą
koszulkę z Harvardu. Wyglądał tak seksownie, że miała
ochotÄ™ pociÄ…gnąć go z powrotem do sypialni i natych­
miast rozebrać. Zamiast tego podeszÅ‚a bliżej i powie­
działa:
- Jestem gotowa.
- Ja też.
PoprowadziÅ‚ jÄ… labiryntem korytarzy do garażu, w któ­
rym stało kilka pojazdów. W pomieszczeniu siedzieli dwaj
mężczyzni zatopieni w pogawÄ™dce. Na widok szejka sta­
nęli na baczność, a on po arabsku zażądał kluczyków do
samochodu terenowego. Raina obserwowaÅ‚a z rozbawie­
niem, jak mężczyzni prześcigali się w usłużności wobec
Dharra.
Oboje szybko wsiedli do samochodu, a Dharr zajÄ…Å‚
miejsce za kierownicÄ…. Po chwili wyjechali za żelaznÄ… bra­
mÄ™ i zanurzyli siÄ™ w pustynnÄ… noc. Zatrzymali siÄ™ jeszcze
przed wojskowym posterunkiem. Ku niezadowoleniu ofi­
cera dyżurnego Dharr oznajmił, że nie życzy sobie żadnej
eskorty i wreszcie mogli ruszyć dalej przez ciche uliczki
Tomaru. Kiedy skończyła się szosa, zatrzymał auto na po-
boczu i w milczeniu odwróciÅ‚ siÄ™ do Rainy. Pieszczotli­
wym ruchem zanurzył palce w jej włosach.
- Na co czekamy? - spytała.
Ujął jej twarz w dłonie i namiętnie pocałował. Zaraz
jednak uderzył ręką w kierownicę i rzucił:
- Musimy zawrócić.
- Dlaczego? - Dziewczyna przeraziła się, iż zmienił
zdanie.
- Znowu o czymś zapomniałem.
- To masz na myśli? - spytała, wyciągając z kieszeni
małe opakowanie.
- A więc jesteśmy gotowi. - Uśmiechnął się.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo.
- Obiecałem, że się o tym przekonam.
- Może zdejmiesz górę, zanim znów ruszymy.
- Mam już teraz cię rozebrać?
Raina ucieszyÅ‚a siÄ™, że miaÅ‚ dobry humor mimo odby­
tej niedawno trudnej rozmowy z jej rodzicami.
- Chodzi mi o dach jeepa. - Roześmiała się.
- Spełnię każde twoje życzenie - odpowiedział i opuścił
dach tak, że mogła spoglądać w rozgwieżdżone niebo.
Pomyślała, że zbyt długo mieszkała w wielkim mieście,
więc zapomniała, jak piękne bywają pustynne noce. Dharr
włączył silnik i ruszyli po wyboistej drodze wśród wzgórz.
Kwadrans pózniej zjechali z traktu. Gdy się zatrzymali,
podziwiała oddalone światła miasta gotującego się do snu.
Szejk podał jej rękę, pomagając wysiąść z auta.
W świetle księżyca wspięli się wąską ścieżką w górę.
Mimo że Raina nie była tu od dziesięciu lat, bez trudu
rozpoznała malownicze skały. Czuła się oszołomiona
pustynnym powietrzem i mistycznym nastrojem chwi­
li. RozpieraÅ‚o jÄ… poczucie niczym nieskrÄ™powanej swo­
body i wiary w to, że Dharr spełni każde jej życzenie.
Pragnęła z tego skorzystać.
- Chodz tutaj - powiedział, wspinając się nieco wyżej.
- Musisz zobaczyć ten widok.
- Co tam jest?
- Płaskowyż ciągnący się aż do urwiska.
Dziewczyna zawahała się przez moment, nie nawykła
bowiem do wspinaczki.
- Tu jest bezpiecznie - zapewnił. - Nie pozwolę ci
upaść.
Podała mu rękę i pozwoliła wciągnąć się wyżej. Mocno
otoczył ją ramionami, by niczego się nie bała.
- PrzychodzÄ™ tutaj, gdy chcÄ™ od wszystkiego uciec -
rzekł. - Widok miasta w dole upewnia mnie w poczuciu
słusznie podjętych obowiązków i dodaje sił.
- Azzril jest częścią ciebie.
- Ciebie również
- Już nie. Zbyt wiele stąd złych wspomnień. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • metta16.htw.pl
  •