[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zachodu i nieodzowne. Persja niezbędnie potrzebowała modernizacji przy pomocy Zachodu.
Szach jezdził więc za granicę, żeby reprezentować swój naród i przemawiać w jego imieniu.
Dążąc do postępu, Naser ad-Din kierował się jednak w swoich działaniach proroctwami
wróżbitów. Przez jakiś czas zastanawiał się, czy nie poszukać Estery Wróżki. Potem zdolny
minister, chcąc odwrócić uwagę szacha od spraw tamtego świata, powiedział mu, że
poszukiwanie to najprawdopodobniej skazane jest na niepowodzenie. Owa kobieta na Placu
Szacha w Isfahanie, wyjaśniał minister, była duchem - co zaświadczył nie kto inny, tylko sam
Fath Ali Szah, który widział ją z bliska i nawet z nią rozmawiał. Duchy nie zawsze pojawiają się
pod jedną postacią. Zamiast szukać po całym świecie %7łydówki z Isfahanu - i zwracać uwagę
obcych mocarstw na swoje zainteresowanie siłami nadprzyrodzonymi - szach zrobi lepiej, jeśli
wezmie pod uwagę rady nadwornych astrologów.
Naser ad-Din zgodził się z nim, ale pod jednym warunkiem: osoba, która przepowie mu
śmierć, musi być kobietą - bo nawet kobiecy duch nie ma mocy stania się mężczyzną - i musi być
%7łydówką, bo %7łydzi mają zdolności nie znane prawowiernym.
Minister sprowadził %7łydówkę, obiecał, że nie dosięgnie jej gniew królewski, i kazał
przedstawić przyszłość Jego Królewskiej Mości.
- Zostaniesz otruty przez jedną z żon - przepowiedziała kobieta i wkrótce spotkała ją
przedwczesna śmierć. Szach Naser ad-Din zadowolony, że panuje teraz nad swoim losem, najął
trzystu ludzi, którzy mieli próbować każdy kęs jadła przeznaczonego dla królewskiego
podniebienia. Podwoił sztab szpiegów i eunuchów pilnujących kobiet w jego haremie i na zawsze
zrezygnował z poszukiwania Estery Wróżki.
Uczciwy Antykwariusz był czołowym znawcą staroci i najbogatszym człowiekiem w
Dżujibarze. Miał mały sklepik na końcu najwęższej uliczki w getcie. Tkwił w nim przez
czterdzieści siedem lat, ożenił się i wychował dzieci na tyłach sklepu i przez cały czas ani razu go
nie sprzątał. Kurz, jak wierzył, nadawał jego towarom autentyczność. Ponadto stwarzał wrażenie
ubóstwa, co odstręczało muzułmanów od rabunków. Nagromadził w sklepie tyle rupieci, że
wprost nie sposób było odróżnić prawdziwe antyki od podróbek. Kupował tanio, sprzedawał
drogo i to, co sprzedawał, często nie było antykiem. W roku 1796 Uczciwy Antykwariusz trzy
razy sprzedał czaszkę Aleksandra Wielkiego trzem różnym Anglikom z tej samej firmy
podróżniczej. Wraz z pieniędzmi, jak wierzyli %7łydzi, zdobył drogocenny kamień - rubin, który
szach Aga Muhammad dostał w darze od złotnika Szaabana. Wszyscy słyszeli o tym nabytku, ale
nikt go nie oglądał. Uczciwy Antykwariusz przysięgał na grób matki, że jego oczy nigdy nie
widziały niczego tak cennego.
Spędzał życie siedząc na krześle na tyłach sklepu i pilnując klientów, którzy wchodzili i
wychodzili, i targowali się o niewielkie różnice w cenach. Przebywał tam tak długo, że nabawił
się astmy od kurzu i reumatyzmu z powodu braku słońca. Kiedy się zestarzał, synowie
zaoferowali się, że pomogą mu prowadzić sklep, ale odmówił.
- Ograbilibyście mnie do cna - powiedział - a ja nie mógłbym was wydać w ręce kata, bo
jesteście z mojej krwi i kości.
Z czasem legenda o ukrytym rubinie straciła wśród mieszkańców getta swoją pierwotną
atrakcyjność. Pomimo to Uczciwy Antykwariusz nadal wzbraniał się przed najęciem pomocnika
czy wprowadzeniem synów do interesu. Zbliżywszy się do osiemdziesiątki, zrobił się jednak
całkiem niedołężny.
Oddychanie sprawiało mu wielką trudność, bo pogłębiła się astma. Stawy miał tak obrzmiałe,
że ledwie mógł się poruszać. Na gwałt potrzebował pomocy i kiedy zgłosił się do niego Mosze,
przypomniał sobie, że chłopak jest szalony, co uznawszy za plus - przecież głupek nie będzie
miał dość oleju w głowie, żeby go ograbić - najął go do pracy.
Mosze pracował u Uczciwego Antykwariusza przez pięć lat i każdego dnia planował kradzież
rubinu. Próbował przyswoić sobie sposób myślenia starca i domyślić się, gdzie schował kamień.
Chciał wziąć rubin, uciec do Isfahanu i zostać muzułmaninem. Nie czuł się winny wobec Noego
czy Kamar Cyganki. Nie było w nim miłości - nawet do siostry blizniaczki, Lejli. Wszyscy go
opuścili, oddając w ręce pijawkarza, a teraz Mosze porzuci ich w biedzie.
Od samego początku zakładał, że kamień został ukryty w sklepie. To tutaj Uczciwy
Antykwariusz spędzał całe życie, tu - na krześle - przesypiał nawet noce, gdy zesztywniałe stawy
nie pozwalały mu przenieść się do izby na zapleczu. Nie wychodził już nawet do synagogi - ani
w sabat, ani w Jom Kipur. Twierdził, że nie może chodzić, ale Mosze w to nie wierzył. Od chwili
gdy wieść o rubinie zaczęła krążyć po getcie, Uczciwy Antykwariusz przesiadywał na krześle w
tym samym miejscu pod ścianą.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]