[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Cisza przed burzą. Cześć!
Po chwili przedzwonił Paweł:
- Szefie! Od godziny obserwuję dom. Nic się nie dzieje. Pozdrowienia dla Kamy.
Kama spojrzała na mnie pytająco. Uśmiechnąłem się do niej:
- Wszystko zgodnie z planem.
Znowu Sykstus:
- Przypomniałem sobie! Przypomnij mi jutro, żebym ci coś pokazał. Zdziwisz się...
He! He! He! Burzy jeszcze nie ma. Na razie!
- Sykstus ma mi coś jutro pokazać - zameldowałem Karnie.
Teraz Paweł:
- Szefie! Są czterej faceci, niby oddzielnie i nieznajomi. Jeden zatrzymał się i grzebie
przy drzwiach frontowych. Już jest w środku! Za nim wchodzi drugi. Trzeci zostaje w pobliżu
drzwi. Czwarty obstawia ulicę. Szef pozdrowił Kamę?
- Tak!
Zauważyła, że jestem spięty:
- Zaczęło się? - zapytała.
Skinąłem głową: - Włamują się do mojego mieszkania.
Kama delikatnie dotknęła grzbietu mojej dłoni.
Znowu Paweł:
- Szefie! Koniec włamania. Sprawdziłem mieszkanie. Szkic mapki zniknął. Reszta bez
zmian. Aha! „Pluskwy” też zniknęły! Ruszam za nimi na Olsztyn. Złapię ich na szosie!
- Dołączę do ciebie za godzinę w miejscu spotkania z Kamą. Będę za tobą.
Zadzwoniłem do Sykstusa.
- To ja! Między pierwszą i drugą na naszych drogach pojawią się goście. Paweł i ja
przyjedziemy tuż za nimi. Powodzenia.
- Dzięki! - ucieszył się Sykstus. - Tomaszu! Nie zapomnij przypomnieć mi jutro, że
mam ci coś pokazać. To ważne! Cześć!... Poczekaj!... Otrzymałem meldunek, że na naszych
drogach pojawiły się lawety z koparkami... Jedenaście... Nie! Już szesnaście! Mają tablice
rejestracyjne z kilku województw. „Przypadkowi przechodnie” skierowali wszystkie na drogę
Olsztyn-Stary Olsztyn. Będzie tłok i zamieszanie! Na razie!
Zadzwoniłem do Pawła.
- Na miejscu jest już szesnaście lawet z koparkami, z różnych województw -
zameldowałem.
- O rany! - wyrwało się Pawłowi. - Szefie! Jadę w środku kolumny samochodów
osobowych. Nie wiem, w którym jadą włamywacze...
- Ile ich jest?
- Przed sobą widzę światła co najmniej dziewięciu. Z tyłu jest ich więcej! Jedziemy
średnio nieco ponad sto na godzinę. Widziałem kilka zagranicznych tablic rejestracyjnych,
nawet brytyjską i parę skandynawskich.
- Za dwadzieścia minut przejedziesz koło mnie. Dołączę na koniec kolumny!
Zadzwoniłem do Sykstusa.
- Sykstus? W kierunku miejsca akcji zmierza kolumna ponad dwudziestu
samochodów osobowych. Niektóre z nich mogą być przypadkowe. Zauważono obce
rejestracje, między innymi brytyjską i kilka skandynawskich. W jej środku jedzie Paweł. Ja
będę na końcu. Co u ciebie?
- Doszło jeszcze siedem lawet z ciężkim sprzętem. Harcerze i harcerki trzymają się
dzielnie. Laweciarze zachowują się spokojnie. Widocznie czekają na dyspozycje.
Zadzwonił Paweł.
- Kolumna przyspieszyła o dwadzieścia kilometrów. Jazda bez sensacji. Co nowego,
szefie?
- Doszło siedem lawet. Jest spokój i pełna gotowość...
- Szefie! - przerwał mi Paweł. - Z kolumny przede mną wyrwał się granatowy ford.
Ucieka! To może być samochód włamywaczy. Pędzę za nim!
Przypomniałem sobie o Karnie:
- Coś się zaczyna dziać w kolumnie. Przyspieszyła. Paweł podjął pościg za
uciekającym fordem, w którym mogą jechać włamywacze.
- Nie szalej za kierownicą - poprosiła ciepłym, troskliwym głosem. - Za pół godziny
na miejscu akcji pojawią się media. Skomunikują się z Sykstusem. Na jego sygnał rozpoczną
pracę.
***
- Poczekaj! - Kama powstrzymała mnie przy wehikule.
Wyjęła coś z torebki. Rozłożyła. To była czworokątna, biała chusteczka z
wyhaftowanym, kolorowym ornamentem wzdłuż krawędzi i wehikułem pośrodku. Złożyła ją
po przekątnej i zawiązała na mojej szyi.
- To na szczęście! - uśmiechnęła się błyszczącymi oczami. - Wyhaftowałam specjalnie
dla ciebie - dodała popychając mnie delikatnie w stronę wehikułu.
Przed zajazdem przemknął ciemny ford. Pięćdziesiąt metrów za nim sunął Rosynant
prowadzony przez Pawła. Kilkaset metrów za Rosynantem pędziła kawalkada samochodów.
Wskoczyłem do wehikułu. Pomachałem Karnie dłonią i pomknąłem w pościgu.
***
Zadzwoniłem do Pawła.
- Słucham, szefie!
- Świetnie prowadzisz!
- Wiem! Co jeszcze?
- Zacznij nieznacznie zwalniać. Wtedy grupa pościgowa też zwolni. Ułatwi to
Sykstusowi rozpoznanie i da czas na przejęcie forda włamywaczy.
- Zrozumiałem! Zaczynam zwalniać!
Zadzwoniłem do Sykstusa.
- Mamy chyba ze trzydzieści lawet z koparkami i innym ciężkim sprzętem! - krzyknął.
- Nie mogę się już doczekać tego, co się tu za chwilę będzie działo. Laweciarze niczego nie
przeczuwają! Są już media! Radio Olsztyn da relację na żywo. Ci z publicznej telewizji
lokalnej klną, że nie mogą zrobić tego samego. Są zależni od centrali. Nakręcą reportaż.
Fotoreporterzy i dziennikarze prasowi obstawili cały teren... Co nowego?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]