[ Pobierz całość w formacie PDF ]
porozumienia z muzułmanami przeciwko chrześcijaństwu i są silni nieoczekiwanymi
wsparciami i biernym współudziałem. Wielu szlachetnie urodzonych sądzi, że posłu-
guje się nimi w grabieniu ziemi ludziom Kościoła. Wszyscy gibelini, gdziekolwiek by
byli, darzą ich na ogół sympatią, z nienawiści do papieża. Sam Rajmund z Tuluzy trzy-
mał kilku z nich w swojej świcie, aby móc otrzymać consolamentum w razie nagłej
śmierci .
Nic jednak nie przeszkadzaÅ‚o «przyjacioÅ‚om» katarów zmienić front zależnie od ob-
rotu polityki i przemienić siÄ™ w zaciekÅ‚ych «obroÅ„ców wiary». Już Bernard z Clairvaux
65
ubolewał nad krzywdami, jakie w jego czasach czynili katarzy chrześcijanom. Wielu, ze
strachu, nie spełniało religijnych obowiązków, a nawet nie chrzciło dzieci. Iluż świętych
inkwizytorów, iluż biskupów zostało zabitych pełniąc swe obowiązki! Może warto było
zostawić tych niegodziwców w rękach ludzi takich, jak cesarz Fryderyk i nie zajmować
się ich losem: odcinanie języka, stos, konfiskata dóbr i tak dalej.
Lecz nie, nie. Król, cesarz, burmistrz mieli wszelkie racje, by usiłować bronić samych
fundamentów życia obywatelskiego; ale Kościół nie mógł dopuścić, by do przestępstwa
doszło nadużycie i niesprawiedliwość, a tym bardziej nie dać możliwości tym nieszczę-
śliwcom, którzy zostali wciągnięci do herezji ze strachu, z oczarowania lub chwilowego
zaślepienia. Zwłaszcza kara cywilna konfiskaty mienia rodziła obawę, że sprawiedliwość
działa, delikatnie mówiąc, niezbyt dokładnie.
Nie, tylko Kościół miał prawo ustalać, kto jest heretykiem. Tylko Kościół mógł być
zainteresowany przebaczaniem temu kto, prawdziwie skruszony, pragnął powrócić na
jego łono. Właśnie dzięki tym zasadom łagodności mnóstwo ludzi, po życiu zapląta-
nym w herezje, dokończyło w święty sposób swoich dni, niektórzy nawet przywdziaw-
szy wpierw duchowny habit.
W tym celu Kościół bezwzględnie żądał od swoich inkwizytorów najwyższej su-
rowości wiary i obyczajów, aby mogli oprzeć się pokusom i grozbom. Dlatego też in-
kwizycje powierzono dwóm zakonom żebraczym, jedynym które mogły przeciwstawić
prostotę prostocie, brak dóbr brakowi dóbr.
%7łelazne reguły obowiązywały inkwizytora. Musiał mieć ponad czterdzieści lat i cie-
szyć się dobrą i wypróbowaną sławą solidnej cnoty; musiał być obcokrajowcem, by był
wolny od jakiejkolwiek stronniczości i nie mógł mieć kompetencji prawnej względem
kogoś, kto w ten lub inny sposób wyrządził mu krzywdę.
Przede wszystkim jednak powinien kierować się, gdzie to możliwe, miłosierdziem;
nierzadkie bywały przypadki inkwizytorów pozbawionych swego zadania lub nawet
uwięzionych za stosowanie nadmiernej surowości.
Robert Bułgar, najpierw katar a potem inkwizytor, zapłacił wiezieniem za swoją za-
wziętość.
Konrad wiercił się w łóżku, nie mogąc zasnąć.
Jak się zakończy zastanawiał się, ta, tak zagmatwana i zawikłana sprawa?
A ja, ja... Co ja tutaj robiÄ™? Dlaczego ja, a nie ktoÅ› inny! Dlaczego wydarzenia pozwalajÄ…
jednemu spędzać czas w spokoju, a innemu nie dają spać w nocy? Dlaczego Bóg wie-
dzie jednych na zielone pastwiska i do spokojnych wód, a innych nieprzebytymi ścież-
kami, pełnymi ciernistych krzewów? Dlaczego dla jednych radość i pogoda ducha sta-
nowią niezmienną regułę, zaś inni znają jedynie wewnętrzną udrękę i zgryzotę zwątpie-
nia? Dlaczego wreszcie jedni żyją dobrze nie zadając sobie pytań, zaś inni zadręczają się
nieustannym stawianiem ich sobie? .
66
Czego nie mogło dokonać zmęczenie, sprawił smutek. I Konrad, z sercem ciężkim
od tych myśli, wreszcie zasnął.
¬ ¬ ¬
I co teraz zrobimy? , zawołał arcybiskup.
Potem podniósł się i zaczął nerwowo przechadzać się po komnacie, splótłszy dło-
nie za plecami.
Konrad i Gaddo stali przy biurku. Opowiedziawszy szczegółowo o wszystkim, co
odkryli, czekali na opiniÄ™ Witalisa.
Od dawna dochodziły mnie głosy stąd i zowąd, dlatego ta sprawa wcale mnie nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]