[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Melindę. To dzięki niej czuł się spełnionym człowiekiem.
- Bardzo cię pragnę - mówiła ochrypłym głosem. - Kocham cię. Ti
amo.
- Ja też cię kocham. Zawsze. Siempre.
Melinda lekko się przesunęła, a Dragan zakołysał biodrami. Boże,
jak dobrze mu tam było. Jej oczy wydawały się czarne w świetle lampki,
zrenice miała powiększone. Była nie mniej podniecona niż on. Stanowili
teraz jedność - ciała i ducha.
Marzył, by to trwało wiecznie. Gdy się poruszył, Melinda westchnęła
z rozkoszy. Płynęli zgodnym rytmem, Melinda unosiła się i opadała,
zamykając go w sobie tak głęboko jak nigdy dotąd.
Spletli palce, a ich napięcie rosło.
- Dragan! - Opadła na niego, a on otoczył ją ramionami. Czuł, jak
wali jej serce, i wiedział, że ona czuje bicie jego serca. - Kocham cię -
wyszeptała.
- Ja też cię kocham. Wszystko się ułoży.
- NaprawdÄ™?
- Tak - obiecał jej. - Jeszcze możesz zmienić zdanie. Poproszę Lizzie,
żeby zaopiekowała się Bramble.
60
RS
- Nie, nie mogę cię o to prosić. Zresztą u was wciąż brakuje
personelu.
- Poradzą sobie. Znajdą zastępstwo. Ty jesteś dla mnie
najważniejsza, tesoro.
Poczuł coś mokrego na piersi i zdał sobie sprawę, że Melinda płacze.
Cichutko, spokojnie, jakby nie miała już siły powstrzymywać łez.
- Płacz, kochanie. Azy zmyją ból. Szlochała wtulona w niego.
- Nie wiem, dlaczego płaczę. Raffi był draniem i egoistą, rzadko
znajdowaliśmy wspólny język. Potrafił być czarujący, był dobrym
kompanem, ale zwykle działał mi na nerwy.
- Mimo wszystko to twój brat. Ta sama krew.
- Nie chcę, żeby między nami cokolwiek się zmieniło.
- Dlaczego twoi bliscy mieliby coś zmienić? - Scałował jej łzy. - Nie
będę się upierał, żebyś przyjęła moje nazwisko, chociaż Melinda Lovak
brzmi niezle. - Pocałował ją delikatnie. - Pięknie. Bellissima. Jak ty.
Lekko uniosła kąciki ust.
- Oczywiście, że przyjmę twoje nazwisko.
- To nie problem, jeśli wolisz zatrzymać panieńskie ze względu na
pracÄ™.
- Nie. Ale dziękuję, że dałeś mi wybór.
Jej słowa były szczere, nie miał jednak pojęcia, co przez to
rozumiała. Dlaczego miałby nie dać jej wyboru? Jest dwudziesty pierwszy
wiek. Nie oczekiwał, że Melinda rzuci pracę. Jeśli zostaną rodzicami, a
ona zechce być w domu, proszę bardzo, ale jeżeli będzie wolała łączyć
pracę z opieką nad dziećmi, nie będzie mu to przeszkadzało. Znajdą jakieś
rozwiÄ…zanie.
61
RS
Może znowu chodzi o jej rodzinę. O fakt, że wybrali dla niej inną
drogę, chociaż ona jest urodzonym weterynarzem. Czuje się winna, że nic
jej nie łączy z krewnymi, zwłaszcza że on utracił najbliższych, tych,
których bardzo kochał. Może po powrocie z Contarini namówi ją, żeby mu
o tym opowiedziała. Powinna wyrzucić z siebie złe wspomnienia.
Po długiej chwili Melinda zasnęła. Dragan odgadł to po jej
spokojnym oddechu. On nie mógł zasnąć, martwił się o nią. Jutro rano
porozmawia z Nickiem, może znajdą kogoś, kto by go zastąpił. Potem
mógłby polecieć do Contarini.
Jeżeli jednak Melinda ma tak złe stosunki z rodziną, wybrałby
fatalny moment na spotkanie. Jej rodzice nie zechcą słuchać o ślubie córki
przed pogrzebem syna.
Był w rozterce. Pragnął wesprzeć Melindę, ale nie chciał robić nic
wbrew jej woli. Każde rozwiązanie wydawało mu się nietrafne. W tej
chwili mógł tylko we śnie ją przytulić. Kiedy Melinda wróci do Anglii,
zrobi wszystko, by widziała świat w jaśniejszych barwach. Da jej
szczęście, na jakie zasługuje.
62
RS
ROZDZIAA SZÓSTY
Kiedy zadzwonił budzik, było jeszcze ciemno.
- Nie jestem rannym ptaszkiem - mruknęła Melinda. Zwłaszcza
dzisiaj, pomyślała, kiedy ma stanąć twarzą w twarz z rodziną.
W dniu, gdy musi powiedzieć Draganowi, co ją czeka i dlaczego
wzbudza to w niej taką niechęć.
- Nastawię czajnik, a ty wez prysznic - rzekł Dragan. Melinda się
ubrała, a Dragan zaparzył kawę, czarną i mocną, taką jak lubiła, potem
sam wziął prysznic. Pózniej zniósł Bramble na dół, żeby ją wypuścić.
Bramble wyczuwała napięcie Melindy. Gdy tylko Dragan przyprowadził
ją ze spaceru, położyła łeb na jej kolanach.
- W porządku, cara! - zapytał. Zdecydowanie nie. Mimo wszystko
przywołała na twarz uśmiech, by nie okazywać przed nim słabości.
- Zjedz coś. - Spojrzał na pokruszoną grzankę na jej talerzu.
- Nie jestem głodna. - Była zdenerwowana, smutna i dręczyło ją
poczucie winy. Musi mu wszystko powiedzieć, i to natychmiast. Nie
poślubisz pani weterynarz, tylko...
- Za dziesięć minut wychodzimy - oznajmił, zerkając na zegarek.
- Zajrzę tylko do Cassidiego. - Co znaczy, że nie zdążą porozmawiać.
Nie może zaniedbać służbowych obowiązków. Ale nie chciała też
zaniedbać obowiązków wobec ukochanego mężczyzny.
- Pomóc ci, jak będziesz mu podawać lekarstwo? Jest taki dobry,
wyrozumiały i troskliwy. Nie może wyznać mu prawdy i oczekiwać, że w
ciągu dziesięciu sekund on pogodzi się z sytuacją.
- Tak, proszÄ™.
63
RS
Właśnie skończyli z Cassidym, kiedy przyszła Sally. Melinda
przekazała jej informacje na temat papugi i numer telefonu Jake'a. I
wreszcie nadszedł czas wyjazdu.
Dragan zaniósł Bramble do samochodu, potem położył na tylnym
siedzeniu niedużą torbę Melindy. Melinda zamknęła mieszkanie, zeszła na
dół i wsiadła do samochodu. Zwykle od razu szukała czegoś w radiu albo
puszczała jakąś płytę, ale tego dnia potrzebowała ciszy. Szukała słów,
które pomogą jej odkryć przed nim jej sekret. Dragan był w podobnym
nastroju, więc nie zaczynał rozmowy.
Kiedy dotarli na lotnisko, Melinda wciąż nic nie powiedziała. Ilekroć
otwierała usta, miała wrażenie, że język przykleił się jej do podniebienia.
Dragan zostawił uchylone okno, żeby Bramble miała świeże
powietrze. Zamierzał szybko wrócić, poza tym ranek był dość chłodny,
więc psu nie grozi przegrzanie.
- Ja to wezmę - rzekł, zarzucając torbę Melindy na ramię. Szli,
trzymając się za ręce. Melinda odebrała bilety i przeszła odprawę, a potem
udali się do hali odlotów.
- Przyślij mi esemesa, jak dolecisz. - Objął ją na pożegnanie. - W
przychodni wyłączam komórkę, ale odbiorę twoją wiadomość, jak tylko ją
włączę.
- Dobrze. Nie wiem, kiedy będę miała okazję zadzwonić. - Melinda
zbladła. - Naprawdę nie wiem, co... - Zawiesiła głos. Teraz. Musi mu
powiedzieć teraz.
Dragan nie miał pojęcia, dlaczego tak zamilkła. Zcisnął jej dłoń.
- Zadzwonię do Nicka. Znajdę zastępstwo i poszukam opiekunki dla
Bramble, a potem polecÄ™ za tobÄ….
64
RS
Melinda przełknęła z trudem ślinę. Kłamstwo to nic przyjemnego, a
[ Pobierz całość w formacie PDF ]