[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przyglądając się tym wszystkim scenom na reliefach kolumnad i podcieni, wystawała tam
wczesnymi wieczorami patrząc, jak ku błękitnemu niebu wznoszą się niemieccy królowie i cesarze,
germańscy bohaterowie i półbogowie, a ja w tym samym czasie myślałem o tym, że znowu okryję
cały jej brzuch kwiatami, że najpierw będziemy baraszkować jak dzieci, tym bardziej że jesteśmy
Detsche. Tego wieczora Liza przyszła w długim giezle, z oczyma bez miłości, za to przepełnionymi
obowiązkiem i tą ichnią krwią i honorem. Podała mi rękę mamrocząc coś po niemiecku i zapatrzyła
się w niebo, jakby z sufitu i przez sufit popatrywali na nas ci wszyscy z germańskiego nieba, ci
Nibelungowic, a nawet sam Wagner, którego Liza zaklinała, żeby jej pomógł zajść w ciążę tak, jak
tego pragnie, zgodnie z nowym germańskim honorem, i żeby w jej brzuchu zaczęło się nowe życie
nowego człowieka, który stworzy i wprowadzi nowy ład nowej krwi, nowej idei i nowego honoru.
A ja, kiedy to usłyszałem, poczułem, że odchodzi ode mnie wszystko, co mężczyznę czyni męskim,
i tylko leżałem wgapiając się w sufit i marząc o utraconym raju, o tym, jakie to było piękne przed
małżeństwem, o tym, jak ze wszystkimi kobietami żyłem kiedyś niczym jakiś psi bękart, teraz zaś
zostałem postawiony przed zadaniem niczym rasowy pies z rasową suką, a wiedziałem i widziałem,
ile z tym bywa zachodu, jak to hodowcy muszą czekać całymi dniami na ten właściwy moment.
Pamiętam, przyjechał kiedyś do nas jeden hodowca z drugiego końca republiki z suką i musiał
odjechać z niczym, bo uhonorowany nagrodą foksterier jej nie chciał, a wreszcie, jak przyjechali
jeszcze raz, poszli do stajni, wsadzili psicę do kosza i dama ręką w rękawiczce musiała wprowadzić
gdzie trzeba psie przyrodzenie, a on z pejczem nad łbem musiał tę sukę pokryć, chociaż zrobił to
pewnie z taką samą niechęcią, z jaką ta rasowa suka dawała pierwszemu lepszemu kundlowi. No, a
pan sztabskapitan miał bernardyna i przez całe popołudnie nie mogli go spiknąć z suką aż z
Szumawy, bo ta psica była większa od psa& Wreszcie inżynier Marzin zaprowadził je na zbocze
ogrodu, gdzie -wykopał spory głaz. Przez godzinę przygotowywali teren na ten ślub bernardynów,
w końcu pod wieczór, zlani potem, kiedy ostatnim ruchem łopaty wyszykowali zbocze, wtedy się to
stało. Ustawili psa na schodku i ten dorównał suce wzrostem, i dzięki temu doszło do połączenia,
tyle że na siłę, z musu, bo tak na żywioł to wilczur z dziką radością zwącha się z suką jamnika albo
suka setera irlandzkiego z pinczerem& A ja byłem w identycznej sytuacji& I tak niewiarygodne
faktem się stało, bo miesiąc pózniej musiałem chodzić na wzmacniające zastrzyki. Zawsze kłuli
mnie w tyłek całym zestawem igieł, tępych jak gwozdzie, żeby mi podbudować psychikę, więc
kiedy zaliczyłem już chyba z dziesięć serii, pewnej nocy nam się to udało: zgodnie z przepisami
pokryłem Lizę& I zaszła w ciążę, ale z kolei ona musiała brać zastrzyki wzmacniające, ponieważ
doktorzy obawiali się, że nie donosi albo poroni tego nowego człowieka. I tak oto nic nie zostało z
naszej miłości, a z tego narodowosocjalistycznego spółkowania ostał się tylko jakiś tam akt w
giezle. Liza nie dotknęła wtedy nawet mojego przyrodzenia, byłem po prostu do niej dopuszczony,
zgodnie z regulaminem i ładem nowego Europejczyka, i to mnie przygnębiło. A w ogóle wszystkie
te ceregiele z dzieckiem to była czysta nauka, chemia, a przede wszystkim zastrzyki. Liza przez
strzykawki z igłami jak gwozdzie miała pokłute pośladki, tak że musieliśmy się skupić na
opatrywaniu blizn; rany po zastrzykach jątrzyły się, zwłaszcza moje, a przecież moim obowiązkiem
było spłodzić piękne, nowe dziecię.
W tym czasie przydarzyła mi się niemiła historia. Już parę razy zauważyłem, że w sali,
gdzie odbywały się wykłady o sławetnej przeszłości dawnych Germanów, teraz słychać było
rosyjski. %7łołnierze w przerwach między obowiązkami zapładniania pięknych płowowłosych
dziewczyn uczyli się jeszcze rosyjskiego, tych podstawowych zwrotów. I raz, kiedy słuchałem
sobie pod oknem kursu rosyjskiego, kapitan zapytał mnie, co o tym myślę, a ja na to, że ani chybi
będzie wojna z Rosją. Wtedy zaczął wrzeszczeć, że podburzam ludność, na co ja, że oprócz mnie i
niego nikogo tutaj nie ma, ale on krzyczał, że mamy pakt z Rosją i że to jest podburzanie i
rozsiewanie fałszywych pogłosek. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, że to ten sam kapitan,
który był świadkiem Lizy na ślubie, i że nie podał mi ręki ani nie pogratulował, bo on był tym,
który zalecał się do Lizy przede mną, a ja wlazłem mu w paradę i teraz nadeszła pora, żeby się na
mnie odegrać. Rzecz jasna, złożył na mnie donos i stanąłem przed komendantem tego miasteczka,
gdzie hodowano Nową Europę& A kiedy się na mnie nawrzeszczał, że gadam bzdury, ogłoszono
alarm. Zadzwonił telefon, komendant odebrał i natychmiast pobladł, bo wyszło na moje: właśnie
wybuchła , tak jak przewidziałem. Na korytarzu komendant spytał: Jak pan na to wpadł? A ja
odparłem skromnie, że obsługiwałem abisyńskiego cesarza&
Następnego dnia urodził mi się syn i Liza dała mu na chrzcie imię Zygfryd, tak jak to
-widziała na ścianach podcieni i jak słyszała w utworach muzycznych Wagnera, który był dla niej
inspiracją przy poczęciu tego chłopaczka. Ale ja mimo to dostałem wymówienie i przykazano mi,
żebym po urlopie zgłosił się w nowym miejscu, w restauracji Koszyczek w Czeskim Raju,
położonej na skalnym dnie zupełnie jak w koszyczku. A hotel był pogrążony w porannych mgłach i
przezroczystym powietrzu; ten hotelik też był przeznaczony dla zakochanych, dla par
melancholijnie spacerujących po skałach i miejscach widokowych, a potem wracających na obiad
czy kolację, rączka w rączkę albo mocno do siebie przytulonych. I byli ci nasi goście całkowicie
odprężeni, spokojni, bo chociaż Koszyczek też był przeznaczony dla Heereswaffe i SS, dla
oficerów, którzy przed wyjazdem na front wschodni spotykali się tu po raz ostatni ze swoimi
żonami i kochankami, to wszystko działo się tu całkiem inaczej niż w tamtym miasteczku, gdzie
hodowano nową rasę, dokąd żołnierze przyjeżdżali w roli rozpłodowych ogierów czy knurów, żeby
jeszcze tego samego wieczora albo w ciągu dwóch dni naukowo zapłodnić germańskim nasieniem
niemieckie samice& Tak, w Koszyczku wszystko odbywało się zupełnie inaczej, bardziej w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]