[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Ciebie - szepnęła niedosłyszalnie. - Tylko ciebie.
- Masz mnie. - Pociągnął ją na ogromne łóżko i pozwolił jej rozpiąć jego koszulę. -
Musisz tylko poprosić.
- Nie mam najmniejszego zamiaru o nic cię prosić. Dziś to ja wydaję rozkazy.
- Czyżby?
- Wiem, że nie lubisz, gdy ktoś mówi ci, co masz robić. Chcę, żebyś zdjął mi su-
kienkę.
- Okazuje się, że spełnianie czyichś poleceń nie zawsze jest przykre. - Położył dło-
nie na jej nagich ramionach, czując pod palcami ciepło skóry. - Są rzeczy, których zaw-
sze możesz ode mnie zażądać.
Rozpiął suwak jej sukienki i powoli zaczął ją z niej wydobywać. Na widok przy-
krytych delikatną koronką piersi zaschło mu w ustach. Zsunął sukienkę niżej.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem. - Odsłonił jej ciężkie włosy i przyłożył
usta do miejsca na szyi, w którym widać było puls.
Pachniała kwiatami i jakąś nieznaną mu przyprawą. Jej zapach uderzył mu do gło-
wy. Poczuł nagły przypływ pożądania.
Gabrielle odwróciła się w jego ramionach i sięgnęła do jego ust. Była gorąca i
słodka. Nie mógł się nią nasycić. Przyciągnął ją do siebie, czując na piersiach jej stward-
niałe z pożądania brodawki. Pogłębił pocałunek, wsuwając jednocześnie dłonie pod jej
pośladki. Przylegała do niego ciasno i czuł ją wszędzie.
Mógłby ją teraz zjeść. Ale ona chciała przejąć inicjatywę i nie mógł jej tego ode-
brać.
Oderwała się od niego, uśmiechając się tym tajemniczym uśmiechem, który wy-
prowadzał go z równowagi. Ukrywała przed nim swoje uczucia, a ten uśmiech był do
nich kluczem.
Pozwolił położyć się na łóżku, zaintrygowany wyrazem determinacji, jaki pojawił
się na jej twarzy. Oparł się na łokciach, przyglądając się jej z uwagą. To, co widział, bar-
dzo mu się spodobało.
Wolno sięgnęła ręką za plecy i rozpięła stanik. Luc nie poruszył się. Patrzył na jej
uwolnione z koronkowego stanika piersi, które aż błagały, by je dotknął, by wziął je do
ust. Gabrielle wolno wyswobodziła się z majtek, cały czas patrząc mu prosto w oczy.
Luc nie był w stanie wydobyć z siebie słowa. Marzył tylko o tym, by się w niej za-
nurzyć. Gabrielle nie poruszyła się. Patrzyła na niego, a wyraz jej ciemnych oczu był
równie nieodgadniony jak morska toń, którą zdawały się przypominać.
Kiedy jego cierpliwość była już na wyczerpaniu, podeszła do łóżka i sięgnęła do
jego spodni. Końce długich włosów dotykały jego brzucha, sprawiając, że powoli zaczy-
nał tracić zmysły. Pochyliła się nad nim i zaczęła rozpinać mu rozporek. Kiedy udało jej
się uwolnić to, co się w nim kryło, wzięła nabrzmiały członek w dłonie, jakby chciała
poczuć w dłoniach jego ciężar.
Luc zamknął oczy i zacisnął zęby.
- Przestań - powiedział, kiedy pochyliła głowę nad jego przyrodzeniem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • metta16.htw.pl
  •