[ Pobierz całość w formacie PDF ]
a MATKA BO%7łA w koronie,
na Wawelskim zamkowym tronie
siedząca, manifest pisze:
skrypt, co przez cały kraj poleci
i tysiące obudzi i wznieci. -
Słuchajcie, serce mi dysze,
ażeby to prawda była:
że Wernyhora tam leci,
a za nim tabunem konie!
PAN MAODY
Coraz bliżej?
POETA
Klęknąć!!
CZEPIEC
- - - Stanął, wrył.
GOSPODARZ
Strzymał, widać, z całych sił.
HANECZKA
(w zachwyceniu)
Gdyby to Archanioł był
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
(Wszyscy pochyleni, półklęczący, zasłuchani, silnie dzierżąc w prawicach
kosy; to imając szable, ze ściany pochwycone; to znów jakieś flinty i
pistolety w tym zasłuchaniu jak w zachwycie duszy; dłoń do ucha
przychylona. - Słychać było rzeczywiście tętent, który nagle bliski, coraz
bliższy - tuż ustał - słychać po chwili ciężkie kroki szybkie, gwałtowne, w
sień, w drugą izbę, aże we drzwiach w głębi staje pierwszy drużba:)
SCENA 34.
JASIEK
Maryś, panie, panie - Jezu!
koń w podwórcu padł.
(rozglądając się)
Cóż wy -Hanka - Jaga - hej,
cóż wy - cóż to, Jaga - - ej
- - - - - - - - - - - - - - -
Cóż to, co to, czy zaklęci:
stoją syscy jak pośnięci;
słysta, Hanuś, Błazek, matuś,
panie młody, Czepiec, tatuś,
panie, cóż to - czy zaklęci;
stoją syscy jak pośnięci;
- - - - - - - - - - - - - -
Aha; prawda, żywy Bóg,
przecie miałem trąbić w róg;
kaz ta, zaś ta, cyli zginoł,
czyli mi sie ka odwinoł -
kajsim zabył złoty róg,
ostał mi się ino sznur.
(Z izby głębnej, od chwili, wszedł był, w tropy za Jaśkiem, kołyszący się
słomiany Chochoł).
SCENA 35.
CHOCHOA
. . . . . . . . . . . . . . .
Jak ci spadła czapka z piór.
JASIEK
Tom sie chyloł po te copke,
to mi może sie odwinoł.
CHOCHOA
Miałeś, chłopie, złoty róg,
miałeś, chłopie, czapkę z piór:
czapkę ze łba wicher zmiótł.
JASIEK
Bez tom wieche z pawich piór.
CHOCHOA
Ostał ci sie ino sznur.
JASIEK
Najdę ka gdzie przy figurze.
CHOCHOA
Pod figurą ktosik stał.
JASIEK
Strasy u rozstajnych dróg - -
cy to pioł, cy nie pioł kur?
(Wybiega przez drzwi weselne, przeciskając się przez gromadę
znieruchomioną; - słychać tupot jego kroków w sieni - to raz się
zastanowi, to dalej biegnie;... w trop za nim kołysze się Chochoł,
szeleszcząc słomą po potrącanych ludziach).
(Od sadu, od pola, we świetle szafiru,
co idzie jak łuna błękitna -
głosy się cisną przedrannych ptasich świergotań; niebieskie to Zwiatło
wypełnia jakby Czarem izbę i gra kolorami na ludziach pochylonych w pół-
śnie, pół-zachwycie. - Przeze drzwi w głębi wraca Jasiek i patrzy dokoła, i
oczom nie wierzy, i coraz się słania od grozy).
SCENA 36.
JASIEK
Juz świtanie, juz świtanie -
tu trza bydłu paszę nieść,
trza rżnąć sieczki, warzyć jeść;-
jakże ja se rade dam,
oni w śnie - ja ino sam -?
- - - - - - - - - - - - - -
Syćko tak porozwierane -
syćko z rękami na usach,
dech im zaparło w dusach;
jako drzewa wrośli w ziem,
jak tu, co tu radzić jem - ?
- - - - - - - - - - - - - -
Kajsim zabył złoty róg,
u rozstajnych może dróg,
copke strasny wicher zwiał
bez tom wieche z pawich piór;
żebym chocia róg ten miał -
ostał mi sie ino sznur.
- - - - - - - - - - - - -
Straśnie sie zasumowali,
tak im czoła zmarszczek spion,
jakby ciężko pracowali...
SCENA 37.
(Przez drzwi głębne od chwili wsunał się był za Jaśkiem tropiący Chochoł;
a teraz na skrzynię malowaną się wygramolił i ze skrzyni tak do drużby
poczyna:)
CHOCHOA
To ich Lęk i Strach tak wzion,
posłyszeli Ducha głos:
rozpion sie nad nimi Los.
JASIEK
Tak sie męcą, pot z nich ścieko,
bladość lica przyobleko; -
jak ich zwolnić od tych mąk?
CHOCHOA
Powyjmuj im kosy z rąk,
poodpasuj szable z pęt,
zaraz ich odejdzie Smęt.
Na czołach im kółka zrób,
skrzypki mi do ręki daj;
ja muzykę zacznę sam,
tęgo gram, tęgo gram.
JASIEK
(który był uczynił rzecz)
Ka te kosy złożyć - - ?
CHOCHOA
W kąt.
JASIEK
(ciska za piec drzewca)
Nik ich ta nie najdzie stąd.
CHOCHOA
Ze skałek postrzepuj proch
i ciś je w piwniczny loch.
Lewą nogę wyciąg w zad,
zakreśl butem wielki krąg;
ręce im pozałóż tak:
niech się po dwóch chycą w bok;
odmów pacierz, ale wspak.
Ja muzykę zacznę sam,
tęgo gram, tęgo gram:
będą tańczyć cały rok.
JASIEK
(który był uczynił wszystką rzecz)
Już ni majom kos.
CHOCHOA
Rozśmiej im się w nos.
JASIEK
Już ich odszedł Smęt.
CHOCHOA
Już nie mają pęt.
JASIEK
Chwytajom sie w tan.
CHOCHOA
Już nie czują ran.
JASIEK
Zniknoł czar!
CHOCHOA
To drugi CZAR!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]