[ Pobierz całość w formacie PDF ]
gorący cydr, jedliśmy ciasteczka, które mama piekła, i słuchaliśmy kolęd.
Tylko w okresie świąt mama dekorowała ciasteczka czerwoną i zieloną
posypką. Ten szczegół przypomniał sobie dopiero teraz; wcześniej go nie
pamiętał.
Musiało być miło.
Było bardzo miło. Boże Narodzenie zawsze mi się kojarzyło z
najlepszym dniem mojego życia.
A w domu ciotki i wuja obowiązywały jakieś świąteczne zwyczaje?
Gdyby dwa lata temu nie odstawił alkoholu dziś wypił symboliczną
kropelkę pewnie nalałby sobie pełny kieliszek i opróżnił go jednym
haustem.
Nie wiem. Zwykle nie było mnie, kiedy ubierali choinkę.
A gdzie byłeś?
78
R
L
T
U kolegi. Albo w kinie. Lub w bibliotece. Kiedy chodziłem do szkoły
średniej, ciotka z wujem wieszali ozdoby w sobotę, kiedy wyjeżdżałem z
miasta na zawody pływackie.
Na twarzy Sary odmalował się wyraz zdumienia.
Dlaczego robili to za twoimi plecami?
Zaczął obracać kieliszkiem; po chwili odrobina wina na dnie
przypominała wzburzone morze.
Ciotka chciała spędzać święta ze swoją rodziną oznajmił
nonszalanckim tonem, jaki przez lata doprowadził do perfekcji. Do której
ja nie należałem.
Koszmar. Sara pokręciła ze smutkiem głową. Chodzili na twoje
imprezy szkolne, na mecze, zawody?
Tylko jeśli w nich uczestniczyli moi kuzyni, co nie zdarzało się zbyt
często.
Cole, to straszne!
Wzruszył ramionami.
Przywykłem.
Ponownie zacisnęła rękę na jego dłoni.
Przepraszam...
Za co? Ty nic złego nie zrobiłaś.
Twoja opowieść wiele wyjaśnia. Dziękuję, że podzieliłeś się ze mną
tym wspomnieniem.
Nie wiedział, jak się zachować, więc jedynie skinął głową. Potem
wskazał na pusty talerz.
Gotowa na główne danie? Będzie pierś kurczaka nadziewana pesto z
suszonych pomidorów. I koniecznie zostaw miejsce na deser. Semik z sosem
malinowym.
79
R
L
T
To zamówili tego wieczoru, kiedy Cole się jej oświadczył. Zależało mu,
aby dzisiejsza kolacja była powtórką tamtej.
Pamiętałeś... szepnęła Sara.
To był najważniejszy wieczór w moim życiu. Jakżebym mógł
zapomnieć?
Oczy się jej zaszkliły. Oczywiście Cole zdawał sobie sprawę, że jedną
kolacją nie odkupi swojej winy, ale to był dobry początek.
Nie ruszaj siÄ™. Zaraz wracam.
Wrócił po kilku minutach, niosąc dwa talerze, znad których unosił się
aromatyczny zapach, oraz koszyk z czosnkowo parmezanowym
pieczywem.
Nie przypuszczałam... Sara nie była w stanie się wysłowić. Co za
cudowna niespodzianka!
Podoba ci siÄ™?
Sam to wszystko zorganizowałeś? zapytała, nabierając na widelec
pierwszy kęs.
Nawet sam wykręciłem numer firmy cateringowej.
Jestem pod wrażeniem. Wybuchnęła śmiechem.
SÅ‚usznie. A teraz jedz, bo wystygnie.
W tracie posiłku zauważył, że nieufność Sary powoli topnieje. Miał
nadzieję, że to, co przygotował na pózniej, sprawi, że wszystko wróci do
poprzedniego stanu.
80
R
L
T
ROZDZIAA SZÓSTY
Sara odłożyła widelczyk na talerz deserowy i westchnęła cicho. Po
dwóch kieliszkach wina oraz wyśmienitym posiłku czuła się przyjemnie
rozleniwiona.
Kolacja była doskonała.
CieszÄ™ siÄ™.
Wino też. Kiedy sięgnął po butelkę, zasłoniła kieliszek ręką.
Starczy, bo zasnę przy stole. Nagle spostrzegła, że kieliszek Cole a stoi
nietknięty. A ty swojego nie dokończysz?
Mogą dzwonić ze szpitala.
Masz dyżur pod telefonem?
Nie, ale dziś przyjęto kilka ciężkich przypadków. Wolę nie
ryzykować.
Raptem coś ją tknęło.
Przestałeś pić, prawda?
Tak jakby...
Po tamtym weekendzie odgadła. Czyli naprawdę miałeś wyrzuty
sumienia.
Mówiłem ci, że tak.
Zrobiło jej się ciepło na sercu.
Co innego, kiedy się coś mówi, a co innego, kiedy w następstwie
czynu zmienia siÄ™ swoje zachowanie.
Więc teraz wierzysz, że żałuję?
Chyba od początku wierzyłam przyznała. To był naprawdę
wspaniały wieczór, Cole. Dziękuję. Pomogę ci pozmywać...
81
R
L
T
Cole wstał i wyciągnął do niej rękę.
Wieczór jeszcze się nie skończył.
Nastawił wolną muzykę, po czym zgarnął Sarę w ramiona. Nie
zaprotestowała.
Co robimy? spytała, kołysząc się w rytm melodii.
Tańczymy odparł, oddechem muskając jej skroń.
Tak, ale...
Cii, bo zepsujesz nastrój zażartował.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]