[ Pobierz całość w formacie PDF ]

widziałem go od tej pory.
- Jestem pewien, że nie mogłoby mu się przydarzyć nic lepszego od spotkania z panem -
zapewnił Malko.
Palestyńczyk zwrócił na niego zaciekawione spojrzenie.
- Nie jest pan Amerykaninem?
- Nie, jestem Austriakiem.
- To znaczy, że mówi pan po niemiecku - ciągnął w tym języku.
- Oczywiście - odparł Malko, także po niemiecku.
- Lecz nie chciałbym, żeby pańscy współpracownicy czuli się wyłączeni z naszej rozmowy.
- Proszę się nie obawiać, Mahmud mówi doskonale po nie miecku.
Potężnie zbudowany, wąsaty mężczyzna siedzący naprzeciwko Malko uśmiechnął się szeroko.
To o niego chodziło.
Generał wypił łyk herbaty i mówił dalej: - Co mogę dla pana zrobić?
- Pan mi to powinien powiedzieć odparł Malko.
- Najpierw wyjaśnię panu, co mnie sprowadza do Gazy.
Jeszcze raz opowiedział po kolei przebieg wydarzeń.
Generał słuchał go z twarzą pokerzysty, lecz Malko wyczuwał jego zainteresowanie.
Kiedy przerwał, generał zapytał natychmiast: - Pan O Reilly nie powiedział zatem
Izraelczykom o tej zmianie?
- Oczywiście, że nie.
El Husseini z aprobatą lekko skinął głową.
- Wygląda na to, że stanowisko Amerykanów trochę się zmieniło.
- Ludzie się zmienili - podkreślił Malko.
- Jeff O Reilly zrobił na mnie wrażenie bardzo obiektywnego i chętnego do współpracy z
waszymi służbami.
Teraz chciałbym poznać pań skie zdanie.
Czy uważa pan obawy szefa rezydentury CIA za uzasadnione?
Po raz pierwszy palestyński generał lekko się uśmiechnął.
- Nie przedstawił mi pan żadnego dowodu.
Zaprezentował pan konstrukcję czysto teoretyczną, prawdopodobną, gdy się wezmie pod uwagę
mentalność Izraelczyków.
Mogę panu tylko powiedzieć, że nie stwierdziłem żadnych oznak wzmożonej aktywności
izraelskich agentów w Strefie Gazy.
Oczywiście, nie mam danych na temat ich operacji wojskowych.
Mogą tu wylądować śmigłowcami bojowymi w ciągu dziesięciu minut i wszystkich nas zabić.
Jednak z przyczyn politycznych jest to mało prawdopodobne.
- Potwierdza pan to, co powiedział mi Jamal Nassiw.
Generał okazał lekkie rozdrażnienie.
- Pan Nassiw nie jest najlepszym zródłem informacji o tym, co się dzieje w Gazie - powiedział
cierpkim tonem.
- Zastanowię się nad tym, czego się od pana dowiedziałem.
I skontaktuję się z panem w razie potrzeby.
Czując, że za chwilę generał się pożegna, Malko pośpiesznie zadał ostatnie pytanie.
Wiedział, że musi  przygwozdzić Palestyńczyka.
- Czy pamięta pan sprawę Adnana Jassine? - zapytał.
Generał drgnął i posłał mu przenikliwe spojrzenie.
- Oczywiście. Dlaczego pan pyta?
- Wiem, że był pan wtedy w Tunisie, więc...
Palestyńczyk przerwał mu.
- Rzeczywiście, byłem tam w czasie reorganizacji służby bezpieczeństwa, której dokonano po
zamordowaniu przez Izraelczyków mojego szefa, Abu Dżihada.
Zresztą, zastanawiam się dzisiaj, czy to morderstwo nie miało im ułatwić  rozpracowania
Adnana Jassina.
- Czy pan osobiście go przesłuchiwał?
- Oczywiście, dlaczego?
- Próbował się pan dowiedzieć, czy Izraelczycy tą samą metodą nie zwerbowali jeszcze innych
przywódców palestyńskich?
Przez kilka chwil trwała krępująca cisza.
Mahmud, pochylony do przodu, wyglądał teraz na rozdrażnionego.
Generał opanował się i powiedział zbyt lekkim tonem:
- Oczywiście, że tak, byli jeszcze inni. I są nadal.
Izraelczycy wciąż podejmują próby przenikania w nasze szeregi.
A ja staram się odnajdować ich  krety .
Adnan Jassine cieszył się naszym całkowitym zaufaniem.
Dlatego trudno go było zdemaskować.
- A pan zapewne by tego nie dokonał bez pomocy zagranicznych służb bezpieczeństwa.
Generał uśmiechnął się, raczej rozdrażniony, widząc, że Malko jest bardzo dobrze
poinformowany.
- Do pewnego stopnia ma pan rację - Co się stało z Adnane Jassinem?
- Nie żyje.
Malko nie dyskutował.
Amerykanie z CIA wiedzieli, że Adnan Jassin nie umarł, lecz od siedmiu lat przebywał w
więzieniu w Tunisie.
To było ważne, ze względu na rzeczy, które musiał jeszcze powiedzieć.
- Możliwe, że Izraelczycy nie poprzestają na podsłuchiwa niu was - zauważył.
- To znaczy?
- Skąd pan wie, że nie zwerbowali uśpionych agentów, wysokiej klasy profesjonalistów.
By ich użyć w przypadku...
Generał spojrzał przeciągle na Malko i powiedział beznamiętnym tonem:
- Nie ma rzeczy niemożliwych, jednak zastosowaliśmy nie zbędne środki ostrożności.
Dopóki Abu Amarjest tutaj, nikt nie może zaszkodzić naszej sprawie.
Malko powstrzymał uśmiech.
Ci dwaj mężczyzni rozumieli się doskonale.
Nie wymieniając żadnych nazwisk, przywołali sprawę Abu Kazera.
Negocjator porozumień z Oslo był bardzo silnie związany ze  zdrajcą Adnanem Jassinem.
Poza tym, to w jego biurze zainstalowano skomplikowany system podsłuchowy, który pozwalał
Izraelczykom poznać prawdziwe stanowisko ich przeciwników.
Czy Abu Kazer był  zainfekowany ?
Chyba to właśnie miał na myśli palestyński generał. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • metta16.htw.pl
  •