[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nigdy nas nie odnajdą, ale nie poddałem się całkowicie. Nie byłem pewny, czy Anna powiedziałaby to
samo.
*
To jest resztka naszego mydła.
Anna trzymała w dłoni butelkę z żelem pod prysznic. Została go zaledwie odrobina. Szampon i krem
do golenia dawno się skończyły. Anna wciąż mnie goliła, ale mieliśmy ostatnie i to stępione ostrze, na
czym cierpiała moja skóra, ponieważ żeby nie wiem jak ostrożnie to robiła, często zdarzało się jej mnie
zadrasnąć. Wcieraliśmy piasek w skórę głowy była to nasza wersja suchego szamponu i trochę to
pomagało. Anna namówiła mnie, bym opalił jej włosy. Opalałem końcówki i polewałem jej głowę wodą.
Udało mi się je skrócić o prawie dwadzieścia centymetrów. Zapach przypalonych włosów utrzymywał
się przez wiele dni.
Nie mieliśmy też pasty do zębów. Myliśmy je morską solą, nabierając wody z laguny i czekając, aż
wyparuje. Wytrącone drobinki soli były wystarczająco szorstkie, by wyczyścić zęby, ale nie mogły
równać się z pastą do zębów pod względem smaku, jaki pozostawał w ustach. Anna nie cierpiała go.
A teraz zostaniemy również bez mydła.
Może powinniśmy podzielić tę resztkę na trzy części zaproponowała, przyglądając się uważnie
butelce z żelem. Wyprać wszystkie ubrania, umyć włosy i wykąpać się. Co o tym sądzisz?
Zawsze to jakiś plan.
Zanieśliśmy wszystko nad lagunę i napełniliśmy plastikowy pojemnik wodą. Anna wycisnęła do niej
trochę żelu i namoczyła ubrania, po czym starannie je uprała. Mnie zostały już tylko szorty, bluza od
dresu, która już właściwie była za mała, i T-shirt REO Speedwagon, który nosiła Anna. Dużo chodziłem
nago. Ona miała jeszcze dość ciuchów, ale czasami udawało mi się ja namówić, by również nic na siebie
nie wkładała.
*
We wrześniu skończyłem dwadzieścia lat. Zaczęło kręcić mi się w głowie, gdy wstawałem zbyt
szybko, i nie zawsze czułem się najlepiej. Anna bardzo się martwiła i wolałbym nic jej nic mówić, ale
chciałem dowiedzieć się, czy ona także miewa zawroty głowy. Przyznała, że tak.
To oznaka niedożywienia wyjaśniła. Zdarza się, gdy organizm w końcu zużyje zapasy
składników odżywczych. Nie dostarczamy ich w dostatecznej ilości, by je uzupełnić. Sięgnęła po moją
dłoń i obejrzała palce, przesuwając kciukiem po łamliwych paznokciach. To jeszcze jeden symptom.
Wyciągnęła swoją dłoń, pokazując mi. Spójrz, moja wygląda tak samo.
Przygotowywaliśmy się na nadchodzącą suchą porę i koniec regularnych opadów deszczu. I jakimś
cudem wciąż jeszcze żyliśmy.
ROZDZIAA 33
Anna
Pewnego listopadowego ranka zwymiotowałam śniadanie. Siedziałam na kocu obok T.J., jedząc
jajecznicę, i nudności pojawiły się nie wiadomo skąd. Zdążyłam przejść trzy kroki, po czym zwróciłam
wszystko.
Hej, co się stało? spytał T.J. Przyniósł mi trochę wody, żebym mogła wypłukać usta.
Nie wiem, ale zrobiło mi się okropnie mdło.
Dobrze się czujesz?
Teraz znacznie lepiej. Wskazałam na Kurę, która krążyła wokół nas. Kurko, to było niedobre
jajko.
Może zjesz odrobinę owocu chlebowca?
Pózniej.
Dobrze.
Przez resztę dnia czułam się dobrze, ale następnego dnia rano, po zjedzeniu kawałka orzecha
kokosowego, znowu zwymiotowałam.
Tak jak wczoraj, T.J. przyniósł mi wody i wypłukałam usta. Zaprowadził mnie z powrotem na koc.
Anno, co się dzieje? spytał z zaniepokojoną miną.
Nie wiem. Położyłam się na boku z podkurczonymi nogami, czekając, aż miną mdłości.
T.J. usiadł przy mnie i odgarnął mi włosy z twarzy.
To brzmi jak szaleństwo, ale chyba nie jesteś w ciąży, prawda?
Popatrzyłam na mój brzuch, niemal wklęsły, nie odzyskałam bowiem wagi, jaką miałam przed
chorobą T.J. W dalszym ciągu nie miesiączkowałam.
Przecież jesteś bezpłodny, tak?
Tak mi powiedziano. %7łe prawdopodobnie będę.
Co rozumieli przez prawdopodobnie ?
Zastanawiał się przez dłuższą chwilę.
Pamiętam, że wspominali coś o nikłej szansie powrotu do płodności, ale miałem na to nie liczyć.
Dlatego wszyscy namawiali mnie, bym zdeponował spermę w banku nasienia. Twierdzili, że jest to
jedyny pewny sposób, jeśli chcę mieć dzieci.
To mi wygląda na całkowitą bezpłodność. Usiadłam, czując, że nudności trochę ustąpiły. Nie
ma możliwości, bym zaszła w ciążę. Jestem przekonana, że to wirus. Bóg jeden wie, co żyje w moim
przewodzie pokarmowym.
Wziął mnie za rękę.
Jasne.
Pózniej, wieczorem tego samego dnia, zanim jeszcze zapadliśmy w sen, T.J. spytał:
A gdyby się okazało, że jesteś w ciąży, Anno? Wiem, jak bardzo pragniesz dziecka. Oplótł mnie
ciaśniej ramionami.
Och, T.J., cofnij te słowa. Nie tutaj. Nie na tej wyspie. Dziecko miałoby niewielkie szanse
przeżycia. Kiedy zachorowałeś i myślałam, że możesz umrzeć, sama ledwie to zniosłam. Gdybyśmy
musieli przyglądać się, jak umiera nasze dziecko, ja też wolałabym umrzeć.
Głęboko westchnął.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]