[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Nie mogłaś. To nowe różowe wino, którego produkcję dopiero zaczynamy. Nowa
eksperymentalna odmiana winogron. Aby stworzyć coś niepowtarzalnego, próbowaliśmy
połączyć ją z innymi odmianami. Don włożył wiele serca w ten projekt i jeśli dobrze
dobrał proporcje, czego jestem pewien, powinniśmy mieć zwycięzcę.
Mówił swobodnie i beztrosko i już po chwili jej napięcie zaczęło słabnąć.
- Właściwie to schłodzona butelka tego wina czeka właśnie na otwarcie. Kiedy
będziesz gotowa, aby coś zjeść, sama spróbujesz i powiesz mi, co o nim sądzisz.
Kolacja.
Patrząc, jak podaje psu miskę, pomyślała, że niedługo upłyną dwadzieścia cztery
godziny i Jared będzie chciał poznać jej odpowiedz.
Ale ona nadal nie podjęła decyzji.
Jak mogłaby powiedzieć tak" i ulec mu ponownie?
Ale czy mogła powiedzieć nie" i skazać ojca na cierpienie?
R
L
T
Jeśli jednak zmuszona będzie przystać na jego propozycję, jak szybko będzie
chciał mieć ją w swym łóżku?
R
L
T
ROZDZIAA SIÓDMY
Oczom Perdity ukazał się ponownie stół nakryty lnianymi serwetkami, na których
stały kryształowe kieliszki. Tym razem, oprócz świec, pośrodku stołu znajdowała się
piękna kompozycja z kwiatów, a przy obu nakryciach postawiono przystawki ze
szczypiec kraba i wędzonego łososia, podczas gdy na stoliku obok czekały w cieple
kolejne potrawy.
- Wygląda na to, że to szczególna okazja.
- Tak jest.
Czekała na ciąg dalszy, ale on bez słowa odsunął dla niej krzesło, a pózniej zapalił
świece.
Sadowiąc się naprzeciw, sięgnął po schłodzoną butelkę wina, otworzył ją, nalał
kieliszek i podał Perdicie.
Na etykiecie dostrzegła ptaka o wdzięcznej sylwetce przypominającego jaskółkę,
wznoszącego się na tle wieczornego nieba o delikatnych odcieniach różu i złota. Uniosła
kieliszek, aby najpierw poczuć aromatyczny bukiet. Wino było wytrawne, orzezwiające i
delikatne jak jedwab, jednak z głębszymi nutami, które mile ją zaskoczyły.
- Bardzo szczególny smak. Choć delikatne, pod koniec musuje lekko na języku.
Nigdy wcześniej niczego podobnego nie piłam - powiedziała, biorąc kolejny łyk.
- Zgadzam się, jest inne. Dlatego właśnie chciałem się dowiedzieć, co o nim
myślisz.
- Myślę, że jest pyszne - odpowiedziała szczerze.
- Don uważa, że niedługo może stanąć w jednym szeregu z różowym szampanem
jako wino idealne na urodziny, wesela i inne okazje.
- Na pewno ma rację - potwierdziła, wciąż delektując się smakiem trunku.
- Tym samym jest idealne na dzisiejszy wieczór.
Dolał wina Perdicie, pózniej sobie i wzniósł kieliszek w toaście:
- Za nas.
- Za nas - powtórzyła niepewnie. Upiła kolejny łyk. - Więc co to za okazja? Co
świętujemy?
R
L
T
- Myślałem, że zgadniesz. - Jego usta wygięły się w cierpkim uśmiechu.
Zaprzeczyła, potrząsając głową, ale wiedziała. Oczywiście, że wiedziała. Był
święcie przekonany, że przyjmie jego propozycję i wróci do niego. Drżąc w środku,
odczekała, aż jej głos będzie stanowczy i pewny.
- Czy nie sądzisz, że skoro nie dałam ci jeszcze odpowiedzi, twoje świętowanie
może być nieco przedwczesne? Mogę powiedzieć nie".
- Mam nadzieję, że tak się nie stanie. Tymczasem nie zgadłaś, co świętujemy -
odparł z błyskiem w oku.
- Cóż więc...
- Myślałem, że pamiętasz. Dziś jest nasza trzecia rocznica ślubu...
Przeszedł ją dreszcz. Oczywiście. Do tej pory zawsze pamiętała.
Przez ostatnie dwa lata, kiedy zbliżał się dziewiąty czerwca, starała się odepchnąć
wszystkie wspomnienia na bok, aby przed ojcem i Martinem wyglądać na spokojną i
zrównoważoną, choć wewnątrz wszystkie rany otwierały się od nowa i krwawiły.
Jednak przy tej okazji zamiast przypomnieć sobie całą traumę, w jakiś sposób
zdołała wyprzeć ją z głowy.
- Ponieważ to jest pierwsza rocznica, którą spędzamy razem, uczczenie jej w
szczególny sposób wydało mi się właściwe - kontynuował Jared. - Może zaczniemy,
zanim wszystkie kulinarne wysiłki Hilary pójdą na marne.
Po przepysznych przystawkach podano rozpływający się w ustach filet z kurczaka
nadziewany wędzonymi ostrygami, drobne młode ziemniaczki, zielony groszek i sos
beszamelowy. Niebiańskie ciasto z malinami i bitą śmietaną idealnie dopełniło ten
niezwykły posiłek.
Pomimo lekkiego szoku Perdita jadła ze smakiem i gdy jej talerz był pusty, błogo
odetchnęła.
- Sera? - zaproponował Jared.
- Tylko kawa, dziękuję. - Potrząsnęła głową i rozsiadła się wygodnie w jednym z
foteli.
R
L
T
Z dala od świateł świec było prawie zupełnie ciemno. Basen wydawał się czarny
jak Styks, a sylwetki drzew na wzgórzach wyglądały jak namalowane atramentem na tle
nocnego nieba.
Stojąc przy barze, Jared zapalił latarnie na patiu i przy basenie, co nadało scenerii
bajkowy wyglÄ…d.
Wracając z kawą, usadowił się koło niej i zadał pytanie, którego tak bardzo się
bała.
- A więc, Perdito, podjęłaś już decyzję?
- N-nie, musisz być cierpliwy - wyjąkała, potrząsając głową.
- Zważywszy na wszystko, myślę, że byłem cierpliwy. Minęły dwadzieścia cztery
godziny i chciałbym poznać twoją odpowiedz.
- Nie mogę ci jej udzielić - krzyknęła w desperacji. - Po prostu nie mogę. Miałam
zbyt mało czasu do namysłu.
Oboje wiedzieli, że to bzdura.
- O czym tu myśleć? Wiesz równie dobrze jak ja, że właściwie nie masz wyboru.
- Ależ mam - upierała się. - Zawsze mogę odmówić.
- Czy naprawdę mogłabyś stać z boku i patrzeć, jak twój ojciec staje się
bezdomnym bankrutem? - zapytał z niezachwianą pewnością siebie.
Jej milczenie stanowiło wystarczającą odpowiedz.
- Wiedziałem, że nie. - W jego głosie pobrzmiewała nutka triumfu. - Przy jego
słabym sercu to mogłoby go zabić, a tego nie chciałabyś mieć na sumieniu.
- Ty za to w ogóle nie masz sumienia - rzuciła.
Jared potrząsnął głową.
- I tu się mylisz. Jest moim teściem i nie chciałbym w żaden sposób przyczynić się
do jego śmierci. Wiedząc jednak, jak bardzo go kochasz, jestem pewien, że mogąc temu
zapobiec, nie narazisz jego życia. Oczywiście, cierpiałby nie tylko twój ojciec, ale
również twój były narzeczony i jego ojciec.
- Ani mój ojciec, ani Martin, ani Elmer nie chcieliby, żebym się poświęcała -
odparła przyparta do muru.
- Jakież to melodramatyczne - zadrwił.
R
L
T
- Kpij, ile chcesz, ale jeśli myślisz, że wrócę do ciebie i będę udawać, że cię ko-
cham, to jesteś w błędzie.
Przez chwilę wyglądał, jakby został spoliczkowany, ale zaraz jego twarz odzyskała
spokój.
- Nie zrozumiałaś mnie. Nie chcę, żebyś udawała", że mnie kochasz. Tak
naprawdę w ogóle mnie nie obchodzi, co do mnie czujesz. Chcę cię jedynie w moim
łóżku na każde zawołanie.
- Miałam rację, jesteś szalony - powiedziała drżącym głosem.
- Wolę być szalony, mając ciebie obok.
- To się nigdy nie uda. Jeśli nadal mnie kochasz...
- Nie kocham.
Jego zaprzeczenie było jak cios w serce. Naiwnie wyobrażała sobie, że pod całym
gniewem i rozczarowaniem nadal czuje do niej coś więcej niż tylko pożądanie.
- To czysto fizyczna sprawa, rodzaj choroby, obsesji. Jakkolwiek to nazwiesz,
potrzebuję cię, aby ją uleczyć, i jestem gotowy zrobić wszystko, by ten cel osiągnąć. Na
szczęście jestem wystarczająco bogaty, żeby...
- Kupić mnie?
- Miałem zamiar powiedzieć ocalić firmę twego ojca", ale jeśli tak to nazywasz...
- Do tego siÄ™ wszystko sprowadza.
- Czy więc twoja odpowiedz brzmi nie"?
- Dobrze wiesz, że musi brzmieć tak" - powiedziała z goryczą.
- Nie bądz taka przerażona. Przecież nie proszę cię, żebyś robiła coś, czego
wcześniej nie próbowałaś, i to, jeśli mogę dodać, całkiem ochoczo.
- To było co innego - odparła, rumieniąc się.
- Dlaczego?
- Wtedy cię kochałam.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]