[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 To znaczy?  Czy rzeczywiście chciała wiedzieć?
 Czekolady!  Natalie poczuła, jak uśmiechnął się pod nosem.
71
RS
Odwróciła się szybko, by zobaczyć, że ma rację. Vincent uśmiechał się.
 Nie lubisz czekolady?  zapytał.
Natalie uniosła brew i również się uśmiechnęła.
 Brejowatego smakołyku, który rozpuszcza się w ustach? Czekolady,
która doprowadziła do upadku połowę znanych mi kobiet? A ja byłam
przekonana, że taki z ciebie twardziel.
 Bo jestem. Mam tylko jedną słabość. Lubię słodycze.
Ich oczy się spotkały. Natalie zapragnęła być delikatna i słodka. Niestety
nie była.
 Zatem chodzmy poszukać czekolady. Roześmiała się, gdy nagle ją
wyminął i szybko ruszył.
Vincent zasłonił wszystkie okna. Dokonał szybkich oględzin drzwi.
Jamison gdzieś tam się czaił i był niegłupim facetem. Wiedział też pewnie,
gdzie mieszka Natalie.
 Myślisz, że mnie szuka?
Vincent się obrócił. Natalie stała w drzwiach, od stóp do głów okryta
różowym, mechatym szlafrokiem. %7ładne przykrycie nie było w stanie
powstrzymać jego bujnej wyobrazni. Miał całkiem niezłe wyobrażenie o tym,
jak słodkie, kształtne ciało skrywał ten mięciutki szlafroczek. Mieszkał tu od
paru dni, usiłując nie wyobrażać sobie Natalie nagiej. Teraz jednak naprawdę
nie mógł o tym myśleć. Jej przenikliwe zielone oczy wypełniał niepokój.
 Nie ma o nim wiadomości. Być może próbuje uciec jak najszybciej i
jak najdalej stąd  odparł Vincent.
Natalie skinęła głową.
 Powinnam chyba cieszyć się z tego, ale jeśli nadal będzie uciekał, w
końcu znów kogoś skrzywdzi, a skrzywdził już zbyt wiele osób.
72
RS
 A zatem być może nie ucieka, lecz jeśli przebywa gdzieś w okolicy,
ciebie nie dostanie. Już ja o to zadbam.
 Ale wtedy Jamison może skrzywdzić ciebie.  Zwilżyła usta,
spoglądając z powagą na Vincenta.  A...
Spojrzała w górę, nieco zbyt daleko odchylając głowę. Znał dobrze to
spojrzenie.
 A ty chcesz mi powiedzieć, że sama potrafisz o siebie zadbać  odrzekł.
 Czy to brzmi dziecinnie?
 Nie. Tak powiedziałby każdy, kogo zawsze ktoś chronił, komu nigdy
nie pozwolono na ryzyko. A życie jest pełne ryzykownych sytuacji. Czasem
trzeba zaryzykować. Tylko...
Natalie zmarszczyła brwi.
 Tylko co?
 Tylko nie tym razem. Nie z tym facetem  odparł.  Musisz pozwolić,
bym się tym zajął.
 Bo jesteś większy i silniejszy?
 Bo zostałem wyszkolony, by bronić i chronić ludzi i nie zawaham się
uczynić tego, co trzeba, by trzymać go z dala od ciebie. Nie zawaham się przed
niczym. Natomiast ty byś się zawahała, bo w ludzkiej naturze leży dawanie
ludziom drugiej szansy. To byłby błąd. Strzeliłabyś w razie potrzeby,
zrobiłabyś komuś krzywdę, potrafiłabyś zabić człowieka?
Przyglądała mu się z odchyloną głową.
 Nigdy nie musiałam się o tym przekonać. A ty? Skinął powoli głową,
ale nie udzielił żadnych wyjaśnień. Nie lubił wspominać wieczora, kiedy ten
obłąkaniec rzucił się na jego klienta, a następnie uderzył na Vincenta z nożem.
Szaleniec ledwo przeżył, a Vincent codziennie kładł się spać z obrazem krwi i
spojrzenia pomyleńca, którego ugodził jego własnym nożem. Takie
73
RS
zachowanie było konieczne, ale jednocześnie nieprzyjemne, a Vincent nie
chciał, by Natalie kiedykolwiek musiała coś takiego oglądać.
 Nie podoba ci się, że tu jestem?  zapytał, zastanawiając się, co u diabła
robi. Zazwyczaj nie zachowywał się w ten sposób. Nie omawiał z klientem
jego zastrzeżeń, choć z drugiej strony jego stosunek do Natalie nie był taki
sam, jak do pozostałych klientów.
 Podoba mi się. Jestem ci wdzięczna. Nie cieszy mnie jednak fakt, że nie
potrafię robić tego, co ty. Chciałabym być niezwyciężona, chciałabym mieć
wszystko pod kontrolą. Nie chcę, by ktoś inny kierował moim życiem.
Vincent się uśmiechnął.
 Nie ma człowieka, który potrafi o wszystko zadbać. Robimy to, w czym
jesteśmy dobrzy. Ty pomożesz pani Morgensen. To się liczy nawet bardziej niż
moja praca dla ciebie.
Wpatrywała się w niego oczami wyrażającymi wątpliwość. Vincent czuł,
jak gdyby Natalie rozbierała jego duszę, jak gdyby był tematem jednego z jej
artykułów. Nie był do tego przyzwyczajony. Nigdy nikt nie interesował się nim
w podobny sposób. W pracy zawsze pozostawał na drugim planie. Gdy musiał
wyjść przed szereg, to tylko po to, by przestraszyć opryszków. Nikt się nigdy
nie zastanawiał, o czym myśli Vincent, co nim powoduje. Był pewien, że
Natalie próbuje go rozgryzć. Zachciało mu się do niej przysunąć, dotknąć jej,
by rozproszyć jej myśli. A może po prostu chciał jej dotknąć tylko dlatego, że
jest piękna?
Twarz Vincenta musiała zdradzić jego refleksje, gdyż Natalie zamrugała i
odwróciła się.
 Jeśli chodzi o panią Morgensen, dziękuję, że to rozumiesz.
74
RS
 Nie ma się tu nad czym zastanawiać. To bardzo miła pani, którą ktoś
skrzywdził. Ty zamierzasz coś z tym zrobić. yli ludzie za to zapłacą. To godne
podziwu.
Natalie się uśmiechnęła. Vincentowi mocno przyspieszył oddech. Tylko
to mógł zrobić, by nie podejść do niej i nie ściągnąć z niej różowego szlafroka.
Wydawało się, że Natalie zrozumiała myśli Vincenta i mocniej zacisnęła
wokół siebie ramiona.
 Cóż, powoli idę spać. Potrzebujesz czegoś?
Ciebie w moim łóżku, chciał powiedzieć. Nie wyrzekł jednak ani słowa.
Potrząsnął głową, powiedział dobranoc i poszedł spać. Miał nadzieję, że nie
będzie dzisiaj o niej śnić, niezależnie od tego, czy przyśniłaby mu się w szlaf-
roku czy bez.
Natalie zauważyła ze zdziwieniem, że każdy dzień był podobny do
poprzedniego. Rzecz jasna nie przyzwyczaiła się jeszcze do obecności
Vincenta. To nie był typ faceta, o którego istnieniu się zapomina. Jednak
uczynił wszystko, by Natalie czuła się komfortowo. Bez pytania wykonywał
część prac domowych i okazał się zaskakująco dobrym kucharzem.
 Mógłbyś udzielać lekcji  powiedziała, delektując się polędwiczkami
wieprzowymi, które przyrządził dla niej Vincent.  Mama cię tego nauczyła?
Roześmiał się.
 Nauczyła mnie tego konieczność. Nie zamierzałem głodować, a tak by
właśnie było, gdybym nie nauczył się dobrze gotować.
 Ja nie potrafię gotować, a nie głoduję  rzekła.
Spojrzał na nią, jak gdyby sprawdzał, czy Natalie nie straciła kontaktu z
rzeczywistością.
 Zdecydowanie nie głodujesz  odparł w końcu głębokim głosem.
Natalie zamrugała.
75
RS
 Chcesz powiedzieć, że jestem gruba?
Vincent się roześmiał.
 W żadnym razie. Dlaczego kobiety tak bardzo przejmują się wagą?
 Bo otyłość jest niezdrowa  zasugerowała.
Wzruszył ramionami.
 Fakt, ale kobiece kształty są... ładne, nieprawdaż?
Spojrzał na nią w sposób, który uświadomił jej, że rzeczywiście ma
kobiece kształty.
 Może. Ale nie o kształtach mówiliśmy. Pytałam, jak nauczyłeś się
gotować.
 Pamiętam. To nie mama nauczyła mnie gotować. Była wspaniałą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • metta16.htw.pl
  •