[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wydarzenia straszliwe, krew w żyłach mrożące i całkowicie sprzeczne z nadziejami. Więcej się
naciąć nie dam, ten tutaj mógł mnie interesować czysto teoretycznie.
Teoretycznie przyglądałam się, jak nadchodzi, usuwając chwilowo rozważania na ubocze.
Z przeciwnej strony zbliżał się niepozornie wyglądający facet. Minęli się obaj akurat przede mną,
w owym jasno oświetlonym miejscu.
Gdyby powitali się zwyczajnym uprzejmym ukłonem, w ogóle nie zwróciłabym na to
uwagi i nic by mi do głowy nie przyszło. Oni jednakże wykonali coś, co wręcz trudno
sprecyzować słowami. Nie był to ukłon, nie było to nawet pozdrowienie, było to coś, jakby
mgnienie życzliwego porozumienia, niewidoczne dla ludzkiego oka. Dostrzegłam je wyłącznie
dzięki wytężonej uwadze, z jaką obserwowałam blondyna, nie odrywając od niego wzroku ani na
chwilę. I też nie miałoby to żadnego znaczenia, gdybym przypadkiem nie wiedziała, kim był
niepozornie wyglądający facet i jakie zwyczaje panowały między takimi ludzmi jak on.
Idiotyczne, irracjonalne wzruszenie rozlało mi się gorącem po całym wnętrzu i omal mnie
nie zadławiło. Interesował mnie...! Pewnie, że mnie interesował! To nie oko kazało mi na niego
zwrócić uwagę, to węch! Wygląd wyglądem, uroda urodą, a w głębi duszy musiałam mieć
przeczucie, że coś w nim jest! Dobry Boże, poznać go, rozmawiać z .nim, nawiązać z nim
znajomość, za wszelką cenę!...
W tym właśnie momencie stadło państwa Maciejaków mąż, paczka i kacyk razem
wylecieli mi z głowy. Został blondyn ze skwerku, intrygujący do szaleństwa, upragniony,
bezcenny i beznadziejnie niedostępny. Gdyby inaczej wyglądał, bez wahania przystąpiłabym do
zawierania z nim znajomości, uczepiłabym się jak pijawka, powiedziałabym wprost, czego sobie
życzę. W obliczu jego przesadnej urody nie mogłam zrobić nic. Musiał być podrywany na prawo
i na lewo, musiało mu to podrywanie już uszami wychodzić i żadna siła na świecie nie byłaby w
stanie przekonać go, że mnie nie o podrywanie idzie. Istna rozpacz!
Popadłam w niejakie rozgoryczenie i nabrałam obaw, że w rezultacie te spacery wejdą mi
w nałóg i po powrocie do własnej osoby zacznę się maniacko błąkać po skwerku, sama przed
sobą ukrywając nadzieję, że go spotkam, żeby nie roztaczać dookoła niewłaściwej atmosfery.
Czego nie uczyniłabym dla najbardziej atrakcyjnego mężczyzny świata, uczyniłabym bez
namysłu dla zagadki, sensacji i tajemnicy...
Myśl zboczyła z właściwego kierunku i weszła na manowce. Resztki trzezwości, jakie się
jeszcze we mnie kołatały, kazały mi opanować niedorzeczne wzruszenia, wiadomo było bowiem,
że ten blondyn to jest dla mnie marzenie ściętej głowy. Posiedziałam jeszcze trochę na ławce,
zmarzłam, podniosłam się, ruszyłam do domu, po kilku krokach zorientowałam się, że idę do
własnego, zawróciłam czym prędzej i skierowałam się ku domowi Basieńki.
Przypomniałam sobie wreszcie, że miałam zastanowić się nad mężem i kacykiem i że coś
tam na ten temat zaczęłam już odgadywać. Podjęłam przerwany przez blondyna wątek, nie zdając
sobie sprawy, że podjęłam go w nieco innym miejscu i to, co myślałam przedtem, pozostaje w
niejakiej sprzeczności z tym, co myślę teraz.
Przedtem zaczęłam rozważać zagadkowe zachowanie męża w okolicznościach prostych,
jasnych i nieskomplikowanych i nawet zaczęły się we mnie budzić podejrzenia, wprawdzie
nieopisanie dziwne, ale przynajmniej uzasadnione. Teraz na pierwszy plan wysunęła się paczka
dla kacyka...
Nie ulega wątpliwości, że był nią śmiertelnie przerażony. Wszelkimi siłami starał się
wtrynić ją mnie, widząc zaś mój opór zaczął ją chować po kątach, zamiast odnieść kacykowi.
Cóż to ma znaczyć? Co to w ogóle może być ten kacyk, człowiek, miejsce, instytucja...? I czego
on się tak potwornie boi? Zależy mu na tym, żeby się pozbyć uciążliwego pakunku, nie odnosi
go, gdzie trzeba, trzyma w domu i trzęsie się przed nim ze strachu. Co tam jest w takim razie
zapakowane...?!
Włosy pod peruką uniosły mi się z lekka i coś mnie zaczęło dławić. Paczka dla kacyka
nabrała nagle cech tajemniczości, powiało od niej nimbem zgrozy. Wyobraznia w mgnieniu oka [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • metta16.htw.pl
  •